O nic był ten mecz... ale piękny był chociaż Manchester
O nic innego poza trzema punktami grali dzisiaj jedni i drudzy. Manchester City ma na razie w miarę bezpieczną przewagę nad Leicester City i grupą pościgową za "Lisami". Liverpool jest już mistrzem (w dodatku miło przywitanym dziś przez ustępujących mistrzów z Etihad). A jednak z jakiegoś powodu chce się takie spotkania włączać, aby popatrzeć na jakościowy futbol.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy wyjściowe:
Man. City: Ederson - Mendy, Laporte, Garcia, Walker - Guendogan, Rodri - Sterling, de Bruyne, Foden - Gabriel Jesus
Liverpool: Alisson - Robertson, van Dijk, Gomez, Alexander-Arnold - Wijnaldum, Fabinho, Henderson - Mane, Firmino, Salah
Zaczęło się od szpaleru, z którym nikt w City nie miał problemów. Polsko, Hiszpanio, ucz się.
Man City guard of honour for champions Liverpool pic.twitter.com/0b7XJALHhF
— Rob Harris (@RobHarris) July 2, 2020
Później warunki dyktowała... drużyna Pepa Guardioli. Jeszcze niedawno marudził Hiszpan, że będzie potrzebna przebudowa jego zespołu. Umówmy się - w 2016 roku rozpoczął się projekt "Guardiola - trener Manchesteru City". Odejdzie z klubu po dekadzie David Silva, Leroy Sane jest już w Monachium (a w zeszłym roku odszedł Vincent Kompany). Wiadomo, los City uzależniony jest od orzeczenia CAS w Lozannie. Jeśli podtrzymany będzie zakaz udziału w europejskich pucharach (I instancja orzekła go na okres dwóch sezonów)... niekoniecznie będą chcieli pozostać na Etihad Stadium. A widać, że ta drużyna po lekkim liftingu wciąż może liczyć się w walce o trofea.
Guardiola odchodzić na razie nie będzie - widać po wypowiedziach, że jeszcze ma coś do zrobienia (np. w sierpniu zagra z Realem Madryt rewanż w 1/8 finału Champions League - tylko jej brakuje od 9 lat Guardioli w gablocie, stęsknił się trochę). Jeśli mecz z Liverpoolem miał być sygnałem, że chcą się dalej fajnie bawić "The Citizens", to udało się. Kevin de Bruyne oraz Phil Foden (a także pomagający w przywracaniu uśmiechów Raheem Sterling) dali dziś taki koncert, że Liverpool naprawdę mógł się lekko zawstydzić.
45. THE STOCKPORT INIESTA GETS IN ON THE ACT!!!#ManCity 🔵 3-0 🔴 pic.twitter.com/qyd6JTLozg
— Manchester City (@ManCity) July 2, 2020
De Bruyne naucza Fodena, a ten jest bardzo pojętnym uczniem.
— Paweł Machitko (@PawelMachitko) July 2, 2020
Wiadomo, "The Reds" są już na urlopach, ale chyba nie przystoi tak grać po zapewnieniu sobie tytułu, prawda? Groźne było przede wszystkim City, któremu zależało na bardzo okazałym zwycięstwie. Ciężko pisze się o City, kiedy nie wiadomo, jak za trzy miesiące będzie wyglądała ta drużyna i o co będzie grała. Jest za dużo warunkowych. Natomiast jeśli ktoś z fanów City chciał zapomnieć o niektórych troskach (a do takich należy też pewnie kontuzja Sergio Aguero), to dzisiejszy mecz w tym pomógł.
😬 The 1st time @LFC have conceded 3 goals in a @PremierLeague 1st half since October 2017. pic.twitter.com/B5j1EJUgZ6
— SPORF (@Sporf) July 2, 2020
Można było się rozpływać nad podaniami Kevina de Bruyne, który widział ewidentnie więcej niż reszta zawodników na boisku. Można było chwalić Manchester City za to, że nie zatrzymał się na wyniku 3:0 i dalej orał Liverpool. Można było - i to właśnie robimy. City broni drugiego miejsca, stara się przekonać nas, że ten mecz z Chelsea to był wypadek przy pracy.
Wynik 4:0 mówi sam za siebie. Popatrzcie zatem sobie na echa tego jednostronnego meczu, gdzie bohaterami był Belg i dwóch Anglików (i jeszcze rezerwowy Oxlade-Chamberlain, który skierował piłkę do własnej bramki).
The champions are HUMBLED.#MCILIV pic.twitter.com/RfQi5OufQ9
— Goal (@goal) July 2, 2020
Podania De Bruyne powinny być pod hashtagiem #WidziszWięcej
— Konrad Marzec (@konmar92) July 2, 2020
Kevin de Bruyne w meczu #MCILIV na widok Phila Fodena: pic.twitter.com/PIUM5cItTM
— Rafał Majchrzak (@RMnaTT) July 2, 2020
Byle tylko Kevin de Bruyne w szczytowej formie nie rozjechał się z pierwszym absolutnie topowym sezonem Phila Fodena, bo przecież to już dziś zapowiedź wielkiej współpracy.
— Michał Zachodny (@mzachodny) July 2, 2020
Live scenes from Liverpool’s dressing room at halftime: pic.twitter.com/AaMYVr9509
— Watch LFC at 🏠 (@Watch_LFC) July 2, 2020
Boli mnie wielki Liverpool.
— Anna Czytowska (@AnnaCzytowska) July 2, 2020