City miażdży, Liverpool na spokojnie z Brighton - dzień w Premier League
Za nami środowe zmagania w Premier League. Manchester City wyżywa się na Newcastle po niedawnej przegranej z Southampton. Liverpool wolnym, niespiesznym krokiem zmierza do przekroczenia bariery stu punktów. West-Ham ulega Burnley, a Sheffield w doliczonym czasie gry strzela po swojemu. Zapraszamy do podsumowania dzisiejszego grania w Anglii.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Dwa identyczne gole. Dwa razy Foden daje asystę drugiego stopnia, która jest podaniem im. Davida Silvy. #kanałangielski
— Jan Micygiewicz (@micygiewicz_j) July 8, 2020
Manchester City 5:0 Newcastle (Jesus 10', Mahrez 21' Fernandez 58'S, Silva 65', Sterling 90+1)
Podopieczni Pepa Guardioli kilka dni temu potknęli się na Southampton z Jankiem Bednarkiem w składzie, nie potrafiąc przebić się przez świetnie zorganizowaną defensywę rywala. Dziś potrzebowali zaledwie dziesięciu minut, by po raz pierwszy wpakować futbolówkę do sieci. David Silva podał z lewej strony pola karnego do Gabriela Jesusa, a Brazylijczyk strzałem bez przyjęcia pokonał Dubravkę. Akcja przy golu na 2:0 była niemalże kopiuj-wklej z pierwszego trafienia, tyle że w tym przypadku piłkę dostarczył Kevin De Bruyne, a do punktu docelowego skierował ją Riyad Mahrez. Powiedzieć, że Newcastle nie istniało, to nie powiedzieć nic. Piłkarze Guardioli grali sobie w dziada ze "Srokami" i tylko kwestią czasu były kolejne gole na Etihad Stadium.
Ekipa Steve'a Bruce'a nie mogła stworzyć sytuacji pod bramką Edersona, więc postanowili zadziałać przy swojej. Dwójkowa akcja Matta Ritchiego z Federico Fernandezem zaowocowała golem na 3:0 dla Manchesteru City. Później nie było lepiej. W 58. minucie do futbolówki ustawionej przed polem karnym podbiegł na luzie David Silva, kopiąc tak, że Dubravka tylko odprowadził ją wzrokiem. Co nie wpadało w starciu ze "Świętymi", z nawiązką powetowali sobie dziś. Konswekwencją tego było całkowite dobicie rywala w doliczonym czasie gry, kiedy David Silva przejął nieudane podanie jednego z zawodników Newstale, po czym tuż przed polem karnym dograł do Sterlinga, a ten bez problemu pokonał Dubravkę.
Trochę martwi że następnym przeciwnikiem Chelsea, której piętą achillesową są stałe fragmenty gry, jest Sheffield United które głównie na stałych fragmentach gry robi wynik będący rewelacją sezonu. XD
— Kuba Karpiński (@kuba_karpinski) July 8, 2020
Sheffield United 1:0 Wolves (Egan 90+3)
Naprzeciw siebie stanęły zespoły, które przed tym meczem dzieliły zaledwie cztery punkty. Drużyna dowodzona przez Chrisa Wildera dzięki dzisiejszej wygranej z Wolves wskoczyła na siódmą lokatę, a "Wilki" zaliczają drugą porażkę z rzędu. Lekką przewagę w posiadaniu futbolówki mieli gracze Nuno Espirita Santo, co nie dało efektu w postaci bramki. Myśleliśmy, że starcie na Bramall Lane zakończy się bezbramkowym remisem, ale w trzeciej minucie doliczonego czasu gry z trafienia po stałym fragmencie mogli się cieszyć gospodarze. Oliver Norwood posłał piłkę z rzutu rożnego prosto na głowę urywającego się spod krycia Johna Egana, a Irlandczyk mocnym uderzeniem pokonał Rui Patricio. Beniaminek z Sheffield United zdobywa bardzo ważne trzy oczka w kontekście walki o europejskie puchary.
Ale ten Liverpool gra słabo, gdyby nie fatalne błędy obrońców Brighton na początku spotkania to mogli by spokojnie powiedzieć że biją mistrza Anglii 🙈#FPL #BHALIV #kanałangielski
— Mateusz Mlostek (@MMlostek) July 8, 2020
West Ham 0:1 Burnley (Rodriguez 38')
Niepokonane od trzech kolejek Burnley pojechało do Londynu na mecz z West-Hamem, by powiększyć swoją serie bez porażek do czterech. "Młoty" w ostatnich dwóch meczach nieco się "odkuły", wygrywając pierw 3:2 z Chelsea, a później remisując 2:2 z Newcastle. Bez tych punktów byliby po uszy w bagnie, choć i na ten moment sytuacja nie wygląda najlepiej. Jeśli chłopcy Seana Dyche'a chcieli nadal liczyć się w walce o Ligę Europy, musieli zwyciężyć z West-Hamem. No i tak się właśnie stało. Na jedyną bramkę w tym meczu czekaliśmy do 38. minuty. Charlie Taylor kapitalnie dośrodkował z lewej strony boiska do wychodzącego przed obrońce Jaya Rodrigueza, który uderzył piłkę z główki tak, że zanim wpadła ostatecznie do sieci, pierw odbiła się od poprzeczki. Łukasz Fabiański próbował ratować sytuacje, ale futbolówka znajdywała się już daleko za linią bramkową. Tutaj nie pomógłby nawet Goal-Line z meczu Sheffield United Aston Villa. W 77. minucie goście przez krótką chwilkę cieszyli się z podwyższenia na wyniku, ale koniec końców był spalony. 0:1, tyle wystarczyło Burnley do zwycięstwa.
Brighton padł ofiarą własnej filozofii. Znakomity pressing Liverpoolu nie wybacza błędów przy wyprowadzaniu piłki.
— Football Info (@football_inf0) July 8, 2020
Na miejscu Pottera wolałbym jeden mecz odejść od własnego stylu, dać do składu Murraya i kopać na niego lagę. #kanałangielski
Brighton 1:3 Liverpool (Trossard 45' - Salah 6' 76', Henderson 8')
Liverpool strzelanie zaczął już w 6. minucie, a duży udział mieli w tym rywale. Naby Kaite doskoczył do Davy'ego Proppera, odebrał mu piłkę i zagrał do Salaha, a Egipcjanic pokonał bramkarza gospodarzy strzałem wewnętrzną częścią na dalszy słupek. Dosłownie dwie minuty później doszło do podobnej sytuacji. Gospodarze znów stracili futbolówkę, tyle że nieco dalej, bo mniej więcej w okolicy środka boiska. Firmino podał do Salaha, ten do Hendersona, a Anglik uderzeniem zza pola karnego podwyższył na 2:0. Trzeba uczciwie przyznać, że podopieczni Grahama Pottera mieli ogromne problemy z wyprowadzeniem piłki. Brighton jeszcze w pierwszej odsłonie zdołało złapać kontakt, Lamptey dośrodkował z prawego skrzydła do Trossarda, który kapitalnie kropnął z woleja na bramkę strzeżoną przez Alissona. Salah w dzisiejszym starciu był wdzięcznym dostarczycielem punktów dla wszystkich tych, którzy posiadają go w swojej jedenastce "Fantasy Premier League". Bramka, później asysta i w 79. minucie drugie trafienie. Robertson dośrodkowuje z rzutu rożnego, Egipcjanin wybiega przed obrońców i ładuje z głowy na krótszy słupek.
Liverpool po zdobyciu mistrza wrzucił niższy bieg, Klopp co mecz daje odpocząć kilku zawodnikom, a oni nadal są na tyle silni, aby pokonywać rywali z dolnej połówki.
— Football Info (@football_inf0) July 8, 2020
Nawet, kiedy nie idzie to potrafią wykorzystać błąd rywala i przepchnąć mecz. To też jest sztuka. #kanałangielski