Manchester i jego średnio rozgarnięta alternatywa dla Sancho
Manchester United fantastycznie radzi sobie w Premier League, wygrywając wszystkie spotkania od jej startu. Może i przeciwnicy nie byli najsilniejsi, ale pół roku temu "Czerwone Diabły" potrafiłyby się na nich wykrzaczyć, więc należy to docenić. Taka forma pozwala wierzyć w to, że w przyszłym sezonie zespół z Old Trafford będzie mógł powalczyć o jakieś trofea, ale by je zdobyć, przydadzą się jeszcze jakieś wzmocnienia. Oczywiście pierwszym życzeniem jest Jadon Sancho, ale jego sprowadzenie może okazać się zbyt kłopotliwe.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Borussia Dortmund jest bowiem niezwykle stanowcza w negocjacjach i postawiła przed Manchesterem warunki, których prawdopodobnie nie uda mu się spełnić. Niemcy żądają aż 120 milionów euro za skrzydłowego i mało tego, chcą by przelew za niego został uiszczony do 10 sierpnia, bo potem już nie będą rozpatrywać żadnych propozycji. "Czerwone Diabły" będą jeszcze próbowały tę cenę zbijać, ale jeśli się nie uda, Anglik raczej do ojczyzny nie wróci, bo Manchester nie jest w stanie zapłacić aż takiego majątku za niego.
— Maciek Zaremba (@ZarembaMac) July 6, 2020
W związku z tym upatrzył sobie alternatywę dla Sancho, ale chyba akurat robił zeza, kiedy jej wyglądał. The Athletic podaje bowiem, że jest nią Ousmane Dembele. Barcelona jest mocno nieprzekonana do niego, dlatego chętnie rozpatrzy poważne oferty. Choć "Blaugrana" płaciła za niego w zasadzie dokładnie tyle, ile teraz Borussia życzy sobie za Sancho, to w tym momencie będzie skłonna sprzedać go taniej. Możliwe, że Barcelona przyjmowałaby już oferty rzędu 70-80 milionów za tego zawodnika. To wciąż jednak kompletnie bezsensowny wydatek i już Wam tłumacze dlaczego.
— Barcelona Worldwide (@BarcaWorldwide) July 9, 2020
Po pierwsze, Dembele to szklanka. Gość regularnie doznaje kontuzji w LaLiga, a w tym sezonie rozegrał przez nie ledwie 9 spotkań. Skoro jego ciało nie wytrzymuje trudów gry w Hiszpanii, w Anglii prawdopodobnie skończyłby na OIOMie po pierwszym meczu. Wydawanie takich funduszy na gościa, który może być zdrowy raptem przez jedną czwartą sezonu mija się więc z celem. Dodatkowo Dembele to bardzo opryskliwy człowiek ze średnio profesjonalnym podejściem do futbolu, na co nie raz już narzekano w Barcelonie. W Manchesterze obecnie buduje się skład oparty na młodych, ale ambitnych i ciężko pracujących piłkarzach. Dembele po prostu by się tam nie odnalazł i pewnie zrobiłby przez to jeszcze jakiś kwas. Biorąc pod uwagę to wszystko już lepiej nikogo nie kupować, niż decydować się na Francuza.