Footrollowa JEDENASTKA SEZONU PREMIER LEAGUE 2019/2020
W związku z nietypowym, bo przerwanym sezonem Premier League, formy poszczególnych zawodników były bardzo nierówne. Jedni po pandemii wrócili jak nowo narodzeni, a inni kompletnie siebie nie przypominali. Było jednak kilku, którzy wysoką formę prezentowali w zasadzie przez całe rozgrywki, o ile już w nich występowali. Tych właśnie zawodników należy wyróżnić, w Footrollowej Jedenastce Sezonu, która w odróżnieniu od wszystkich innych, nie będzie oparta na formacji 4-3-3. Dlaczego? Bo możemy.
Mecze Serie A oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Nick Pope (Burnley) - Co prawda to Ederson wygrał Złotą Rękawicę, a Alisson sięgnął ze swoim zespołem po Mistrzostwo Anglii, ale oni mieli bardzo duże wsparcie od swoich defensyw. Anglik broniący bramki Burnley już niekoniecznie, a mimo to uplasował się na drugim miejscu w klasyfikacji czystych kont, mają ich 15 w swoim dorobku, czyli tylko jedno mniej od Brazylijczyka. Obronił jednak w całych rozgrywkach aż 120 strzałów, czyli prawie dwa razy tyle, co golkiper City, co tylko dowodzi temu, jak tytaniczną pracę wykonał. Taki wysiłek należy docenić.
Trent Alexander-Arnold (Liverpool) - Chociaż Aaron Wan-Bissaka miał naprawdę dobry sezonu, nikt nie miał podjazdu do obrońcy "The Reds". Młody Anglik jest bardzo pewny w defensywie i przede wszystkim szalenie skuteczny w ofensywie. Zanotował przecież aż 13 asyst, to których dołożył jeszcze 4 gole. Wielu skrzydłowych nie może się pochwalić takim wynikiem, a Trent to przecież młodziutki, prawy obrońca, który, o zgrozo, będzie jeszcze lepszy.
Virgil Van Dijk (Liverpool) - Fakt, że Liverpool przez długi czas był niepokonany to zasługa głównie tego pana. Holender trzymał w ryzach całą defensywę i nie raz był jej ostatnią ostoją. Regularnie kasował napastników rywali, zabierając im nadzieje na strzelenie bramki, a przy tym jeszcze fantastycznie pachniał, na co narzekał również Troy Deeney. Pewność, klasa i świeżość.
Caglar Soyuncu (Leicester City) - Kandydatów do znalezienia się na drugim stoperze w tej jedenastce było kilku, ale ostatecznie to właśnie Turek zasługuje na to miejsce najbardziej. Przed sezonem w końcu narzekano na to, że "Lisy" nie wzmocniły się po stracie Harry'ego Maguire'a. Twierdzono, że Soyuncu nie poradzi sobie, a tymczasem był tak pewny, że niemal zagwarantował swojemu zespołowi grę w Lidze Mistrzów. Zdarzały mu się pojedyncze błędy, ale i tak zagrał znacznie powyżej wszystkich oczekiwań.
Andy Robertson (Liverpool) - Podobnie jak w przypadku drugiej flanki, z tej strony defensywy też nie było wątpliwości. Robertson to niemalże lustrzane odbicie Alexandra-Arnolda. Jest pewny w defensywie, a do tego szybki i zdecydowany w ofensywie, czemu dowodzą 2 strzelone gole i aż 12 asyst. Mało tego, ten gość się nie męczy, bo przez 90 minut potrafi krążyć od jednej linii do drugiej niczym piłeczka do tenisa odbijania przez Djokovicia i Nadala.
Jordan Henderson (Liverpool) - Według ekspertów to właśnie on był najlepszym zawodnikiem Premier League w tym sezonie. Statystyki temu nie dowodzą, bo miał ledwie 4 gole i 5 asyst, ale on nie od tego jest. Anglik miał przede wszystkim spajać zespół na boisku i mentalnie być dla zespołu takim filarem, jakim niegdyś był Steven Gerrard. Udało mu się to osiągnąć, przez co śmiało można powiedzieć, że może nie jego nogi dołożyły się do sukcesu Liverpoolu, ale dusza i umysł już na pewno.
Bruno Fernandes (Manchester United) - To jedyny piłkarz w tym zestawieniu, który nie grał w Premier League od początku sezonu. No i na szczęście dla Hendersona, bo gdyby tak było, to Portugalczyk zgarnąłby wszystkie możliwe nagrody. Od kiedy przyszedł do Anglii, nie było zespołu, który osiągałby lepsze wyniki od Manchesteru United, co "Czerwone Diabły" zawdzięczają głównie swojemu nabytkowi. Zdążył rozegrać 14 starć w lidze i tylko w 3 nie wpisał się do protokołu jako strzelec lub asystent. Miał udział dokładnie w połowie goli, które Manchester zdobył od kiedy Portugalczyk dołączył do ekipy. Niesamowite.
Wilfried Ndidi (Leicester City) - Nigeryjczyk jest postacią mocno niedocenianą, a niesłusznie. To jego tytaniczna praca umożliwiała zwykle defensorom "Lisów" łatwiejsze interwencje, gdyż on zawsze naciskał na atakujących rywali i był tam, gdzie akurat jego wsparcie było potrzebne. Mało tego, miał aż 128 odbiorów piłki, co jest drugim najlepszym wynikiem w lidze. Nie było piłki, którą by odpuścił i nie było też kostek, których by nie pogryzł za nią goniąc. To jest nowy N'Golo Kante.
Kevin De Bruyne (Manchester City) - Pod względem czysto boiskowym zdecydowanie najlepszy zawodnik w całym sezonie. Belg strzelił 13 goli i mało tego, aż 20 razy asystował. W klasyfikacji kanadyjskiej jest więc bezsprzecznym liderem. Jego wpływu na wyniki "Obywateli" nie da się przecenić, bo nawet jeśli akurat nie został wpisany do protokołu po strzelonej przez Manchester bramce, to i tak na pewno maczał w niej palce. Wspomniałem, że robił to przy okazji jeszcze szalenie efektownie? No właśnie.
Pierre- Emerick Aubameyang (Arsenal) - Napastnik "Kanonierów" Złotego Buta co prawda nie zdobył, bo brakło mu jednej bramki, ale jego wynik strzelecki i tak należy uznać za niezwykle imponujący. Skończył sezon z 22 golami na koncie i aż strach pomyśleć, ile miałby ich, gdyby grał w zespole nawet nieco lepszym niż Arsenal. W barwach jakieś Chelsea, przy takiej formie, spokojnie mógłby dobić do 30 bramek. To istny drapieżnik pola karnego.
Jamie Vardy (Leicester City) - Anglik został w tym sezonie najstarszym w historii Królem Strzelców Premier League i dokonał tego w barwach zespołu, który nawet nie zagra w Lidze Mistrzów. To musi robić wrażenie. Anglik to po prostu snajper z krwi i kości, który dodatkowo jest jak wino, choć jak wiadomo, sam woli inne trunki.