Tottenham dogaduje pierwsze wzmocnienie
Cóż to miał by za sezon dla Tottenhamu. "Koguty" wreszcie zaczęły kupować zeszłego lata i sprowadziły z tej okazji kilku drogich i naprawdę obiecujących zawodników. Niestety, w zasadzie żaden z nich nie odnalazł się w zespole dobrze, co z pewnością było jednym z czynników, które wpłynęły na ostatecznie tak słaby wynik na koniec sezonu. Tottenham zakwalifikował się ledwie do Ligi Europy i dobrze wie, że na tak duże i głośne wzmocnienia jak sprzed roku nie może sobie pozwolić. Może to i lepiej, bo te z teraz mogą się przez to wydać sensowniejsze.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
"Koguty" chciały wówczas sprowadzić piłkarzy o głośnych nazwiskach, co miało być swojego rodzaju sygnałem dla rywali. Teraz już skupiają się tylko na tym, by sprowadzeni piłkarze przydali się na boisku. Typem takiego zawodnika jest Pierre-Emile Hojbjerg, którego transfer jest już finalizowany. Jak podaje "The Guardian", londyńczycy już dogadali się z Southamptonem odnośnie sumy odstępnego, jaką mają zapłacić za Duńczyka. To jedyne 15 milionów funtów. Dogadanie spraw kontraktowym z piłkarzem i jego przedstawicielami nie powinno być żadnym problemem, więc na dniach śmiało można spodziewać się oficjalnej prezentacji pomocnika w barwach "Kogutów".
— Guardian sport (@guardian_sport) August 4, 2020
Ten transfer trudno określić innym przymiotnikiem niż "rozsądny". Hojbjerg na przestrzeni kilku sezonów udowodnił swoją wartość w Premier League i choć może nie ma na tyle umiejętności, by stać się czołową postacią Tottenhamu, to przy dobrych wiatrach jest w stanie zadomowić się w pierwszym składzie, choć pewnie sprowadzany jest z myślą o uzupełnieniu kadry. Stać go jednak na sporo, bo to w końcu zawodnik, który parę lat temu miał być w Bayernie nowym Thiago Alcantarą. Może dopiero w barwach Tottenhamu pokaże co tak naprawdę potrafi?