Takich dwóch, jak oni nie ma zbyt wielu - show Kane'a i Sona!
O pierwszej kolejce Jan Bednarek chciałby z pewnością jak najszybciej zapomnieć, ponieważ właśnie wtedy Ralph Hasenhuttl zdjął Polaka w przerwie przegranego meczu przeciwko Crystal Palace. Dziś "Święci" zagrali z Tottenhamem na St Mary's Stadium. O tym meczu chciałaby zapewne zapomnieć cała drużyna gospodarzy. Harry Kane i Son w pojedynkę rozbili swoich rywali. Zapraszamy do czytania.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Southampton 2:5 Tottenham (Ings 32', 90'K - Son 45+2', 47', 64', 73', Kane 82')
Składy wyjściowe:
Southampton: McCarthy - Walker Peters, Stephens, Bednarek, Bertrand - Armstrong, War Prowse, Romeu, Djenepo - Adams, Ings
Tottenham: Lloris - Doherty, Sanchez, Dier, Davies - Winks, Ndombele, Hojbjerg - Lucas, Kane, Son
❤ T E A M S H E E T 🖤
— Southampton FC (@SouthamptonFC) September 20, 2020
Today's team revealed for our meeting with #THFC at St Mary's: pic.twitter.com/9TBnsG05cO
Na pierwszego gola nie musieliśmy zbyt długo czekać, ponieważ już w 3. minucie Harry Kane trafił do siatki. Lepiej Anglika mógł chyba pokryć Jan Bednarek, ale na szczęście dla Polaka i całej ekipy "Świętych" analiza VAR wykazała spalonego we wcześniejszej fazie akcji gości. W 15. minucie gola zdobył Danny Ings, tyle że nie mógł zostać uznany, ponieważ napastnik Southampton zagrał wcześniej piłkę ręką. Jakiś czas później futbolówka po raz kolejny wpadła do bramki strzeżonej przez McCarthy'ego, ale Harry Kane znów nie mógł zapisać się na liście strzelców. Trzy bramki w przeciągu dwudziestu siedmiu minut? Żadna nieuznana? Tego się nie spodziewaliśmy. Dopiero w 30. minucie wreszcie padł legalny, nienaznaczony żadnym przewinieniem, spalonym, zagraniem ręką gol, którego autorem został po strzale z ostrego kąta na dalszy słupek został Danny Ings.
1:0 dla Świętych. Wydawało się, że podopieczni Jose Mourinho nie będą w stanie odmienić losów spotkania, gdyż prezentowali się znacznie gorzej od zespołu z Janem Bednarkiem w składzie. Stworzyli mniej sytuacji bramkowych, oddali mniej strzałów, jednak gospodarze nieznacznie przysnęli tuż przed zejściem do szatni. Szybki atak przeprowadzony przez Tottenham dał bramkę wyrównującą w drugiej minucie doliczonej do pierwszej odsłony. Futbolówkę na własnej połowie przejął Ndombele, po czym zagrał do czekającego na lewym skrzydle Harry'ego Kane'a, a Anglik bez przyjęcia wypuścił ją do Koreańczyka Sona, który uderzył z ostrego kąta na dalszy słupek. Trzeba uczciwie przyznać, że Kane kapitalnie wypatrzył swojego kolegę z zespołu.
Uff, spalony. Bednarek zamieszany w "utratę" bramki. Czy można byłoby go winić? #SOUTOT #KanalAngielski
— Paddy (@PaddyLDZ) September 20, 2020
Gra "Kogutów" nie wyglądała zbyt dobrze w pierwszych czterdziestu pięciu minutach, za to w drugiej odsłonie rozjechali defensywę "Świętych", jakby grali z nimi FIFĘ na początkującym. Już w 47. minucie Tottenham wyszedł na prowadzenie za sprawą tych samych zawodników, którzy byli uwikłani w pierwsze trafienie dla swojego zespołu. (To jednak nie było ich ostatnie słowo). Son minął obrońcę, następnie przymierzył przy samym słupku. 1:2 dla podopiecznych Jose Mourinho. Drugie trafienie, drugi raz nie dali się złapać w pułapkę ofsajdową. W 64. minucie kapitalnym zagraniem do Koreańczyka popisał się Harry Kane, a Son mocnym uderzeniem na dalszy słupek po raz trzeci pokonuje McCarthy'ego, notując w tym spotkaniu hat-trick.
Za to Harry Kane zalicza trzecie ostatnie podanie, ale to nadal nie koniec popisów w wykonaniu tej pary zawodników, ponieważ niespełna dziesięć minut później Reprezentant Anglii ponownie wyłożył futbolówkę Sonowi, a ten się nie pomylił. Akcja podobna do tej przy pierwszym trafieniu dla Tottenhamu. Kane nie chciał być gorszy od kumpla z ekipy, więc w 82. minucie on też postanowił wpisać się na listę strzelców, dobijając strzał w słupek Lameli. Na otarcie łez w 90. minucie sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, którego na gola zamienił Danny Ings, uderzając mocno w prawy róg bramki.
Szokujący wynik i niesamowity występ duetu Kane - Son 🙆🏻♂️
— Angry Transfers (@AngryTransfers) September 20, 2020
Szokujący podwójnie pamiętając jak Tottenham zaprezentował się w meczu z Evertonem 🤯#fpl #kanalangielski https://t.co/cv3j4m7qDn
Jakby to najprościej napisać? Festiwal, show, spektakl czy rozrywka na najwyższym poziomie były tym, co dzisiejszego dnia zapewnili nam Harry Kane z Heungiem-Minem Sonem? Pierwszy czterokrotnie wpisał się na listę asystentów w świeżo rozpoczętym sezonie Premier League, a drugi zalicza cztery trafienia przeciwko Southampton. O ile w pierwszej połowie znacznie lepiej prezentowali się gospodarze, o tyle już w drugiej odsłonie nie mieli nic do powiedzenia. Zbyt często łamali linie spalonego, choć ich zamiarem było zapewne łapanie graczy Tottenhamu w pułapki ofsajdowe. Parę razy wyszło, ale więcej razy nie, o czym świadczy każda z bramek dla zwycięzców dzisiejszego pojedynku. Jeśli odwracać losy starcia, w którym niemalże do gwizdka kończącego pierwszą połowę przegrywa się 1:0, to właśnie w tak efektowny sposób.
45' gol Sona, asysta Kane'a
— Jarosław Koliński (@JareKolinski) September 20, 2020
47' gol Sona, asysta Kane'a
64' gol Sona, asysta Kane'a
73' gol Sona, asysta Kane'a