.jpg)
Miękkie lądowanie Arkadiusza Milika
Odliczamy już godziny do końca okienka transferowego, a przyszłość Arkadiusza Milika wciąż stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Polak jest właściwie skreślony w Napoli, ale do tej pory polski napastnik nie znalazł nowego klubu. Z pomocą przychodzą jednak dwaj Włosi - Moise Kean oraz Carlo Ancelotti. Młody napastnik Evertonu lada moment ma opuścić Wyspy Brytyjskie i przenieść się do PSG. A włoski szkoleniowiec "The Toffees" znowu kieruje swoje macki w kierunku Neapolu i liczy na ponowną współpracę z napastnikiem reprezentacji Polski.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Trzeba przyznać, że miasto Liverpool powoli wyrasta na piłkarską stolicę Anglii. Co prawda Liverpool już od lat należy do ścisłej czołówki ligi i w zeszłym sezonie udokumentował to zdobytym mistrzostwem kraju, ale obecna dyspozycja Evertonu jest największą sensacją bieżącego sezonu. Podopieczni Carlo Ancelottiego są w wąskim gronie zespołów z kompletem zwycięstw, zaliczają najlepszą inaugurację sezonu po raz pierwszy od 126 lat i dzięki temu zajmują pierwsze miejsce w tabeli Premier League. Jednak nie wszyscy są zadowoleni z takiego obrotu spraw, bo przez dobrą dyspozycję piłkarzy z podstawowego składu, niektórzy są wręcz przyspawani do ławki. Jednym z żelaznych rezerwowych jest wychowanek Juventusu - Moise Kean. 20-latek był przedstawiany jako spory talent włoskiej piłki, ale występy na angielskich boiskach zweryfikowały umiejętności Włocha: cztery trafienia we wszystkich rozgrywkach raczej nikogo nie powalają na kolana, ale i tak znalazł się klub gotowy wypożyczyć Keana.
Tym klubem jest niedawny finalista Ligi Mistrzów - Paris Saint-Germain. Wiadomo, że mistrz Francji może pochwalić się jednym z najlepszych ataków w europejskim futbolu, bo do dyspozycji Thomasa Tuchela są Neymar, Mauro Icardi oraz Kylian Mbappé. Mniej imponująca prezentuje się za to ławka rezerwowych paryżan, bo jest dwóch niedoświadczonych zawodników szykowanych na pozycję typowej dziewiątki: Arnaud Kalimuendo oraz Alexandre Fressange. Co prawda Moise Kean jest niewiele starszy od wspomnianych nastolatków, ale na ich tle wyróżnia się sporym doświadczeniem. W końcu Włoch zadebiutował w seniorskiej piłce kilka miesięcy przed siedemnastymi urodzinami. A skoro Eric Maxim Choupo-Moting mógł przenieść się do Paryża i przez kilka miesięcy wyglądać jak porządny piłkarz, to Moise Kean ma jeszcze większe predyspozycje do tego, aby wrócić żywy do świata piłki nożnej.
Skoro jednak odejście Moise Keana jest właściwie nieuniknione, to powstaje wyrwa w kadrze Evertonu. Okazuje się, że osobą wypełniającą tą lukę ma zostać Arkadiusz Milik. Carlo Ancelotti zna bardzo dobrze możliwości reprezentanta naszego kraju, bo obaj zdążyli ze sobą współpracować przez dwa sezony w Neapolu. Statystyki osiągane przez Arkadiusza Milika podczas kadencji Carlo Ancelottiego są niezwykłe - Polak zdobył tyle samo bramek co Dries Mertens, chociaż rozegrał mniej spotkań od Belga. Najistotniejsze z perspektywy Evertonu jest jednak to, że Milik wchodzi w ostatni rok kontraktu we Włoszech i nie chce przedłużyć umowy, a tym samym praktycznie spalił za sobą wszystkie mosty na południu Włoch. Jeszcze przed rozpoczęciem nowego sezonu, Everton byłby traktowany jako interesujący kierunek dla Milika. W końcu na Goodison Park wylądowało kilku wysokiej klasy piłkarzy, w tym m.in.: Allan oraz James Rodríguez i tworzony projekt w niebieskiej części Liverpoolu pozwala wierzyć, że czeka nas tam coś interesującego.
Zanim zapadnie jednak entuzjazm w kontekście Milika, czas wylać wiadro chłodnej wody na rozgrzane głowy. Trudno oczekiwać scenariusza zakładającego to, że 26-latek będzie pierwszym wyborem na pozycji napastnika. Jest to związane z tym, że na początku sezonu bardzo dobrze prezentuje się ewentualny konkurent Milika do miejsca w podstawowej jedenastce - Dominic Calvert-Lewin. Anglik ma już na swoim koncie sześć trafień i jest już w połowie drogi, aby wyrównać najlepszy sezon pod względem indywidualnych osiągnięć. Oznaczałoby właściwie to, że Arkadiusz Milik zamieniłby trybuny Stadio San Paolo na ławkę rezerwowych Evertonu. Byłby to delikatny awans, ale to nadal byłaby newralgiczna sytuacja przed przyszłorocznymi mistrzostwami Europy. Istnieje jeszcze możliwość gry na dwóch napastników, ale na boisku trzeba jeszcze znaleźć miejsce dla dwóch piłkarzy z Ameryki Południowej: Brazylijczyka Richarlisona oraz wspomnianego Jamesa Rodrígueza z Kolumbii.
Spurs sign Carlos Vinicius, paving the way for Milik of Napoli to join Everton, should the right circumstances present.
— Charles Stevenson (@charles_stevo) October 2, 2020
Moise Kean bliski przenosin z Evertonu do PSG.
— Bartek Szulga (@BartekSzulga) October 4, 2020
Wiecie, co to oznacza? https://t.co/9DxPGpbtOU pic.twitter.com/07LXZEn7OG
Niespełna 30 godzin na znalezienie klubu pozostało Arkadiuszowi Milikowi. Piłkarz w kwiecie wieku, za relatywnie niewielką sumę, na papierze duża okazja transferowa (nawet dla takiego Bayernu). A tymczasem kompletna pustynia i wizja sezonu spędzonego na trybunach. Zastanawiające.
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) October 4, 2020
Reporting Arkadiusz Milik has been offered to Everton is not breaking or even remotely new. He's been offered to everyone.
— Sean Lunt (@Sean_Lunt) October 4, 2020
On zamieszkał z Grosickim na zgrupowaniu kadry czy o co chodzi? Milik piłkarsko zawsze wydawał się inteligentny, ale ostatnie miesiące dość mocno nadszargnęły jego opinię i nie dość że wychodzi na średnio rozgarniętego to jeszcze przy okazji może mocno zaszkodzić swojej karierze. https://t.co/HHICDGZhwe
— Krzysiek Perchał (@perchal) October 4, 2020
Milika podobno nikt nie chce, a jednocześnie podobno jest głupi i naiwny bo odrzuca wszystkie oferty, no niesamowity paradoks.
— Michał Borkowski (@mbork88) October 4, 2020
Plus oczywiście jest głupi bo nie chciał przedłużać kontraktu.
— football images that precede unfortunate events (@CursedFootball) October 4, 2020