Pogba dementuje plotki i pozywa ich źródło!
Żyjemy w czasach, w których niezwykle łatwo wypuścić fałszywą, krzywdzącą informację do sieci. Wystarczy chwytliwy temat, odpowiednio stanowcze słownictwo i dostęp do Internetu, by uprzykrzyć komuś porządnie życie. Kiedy robią to trolle na social mediach, większość osób macha na to ręką, bo to niegroźne osoby, które w żenujący sposób wyrażają swoją frustrację. Problemy robią się już w momencie, gdy taką plotkę wypuszcza prasa o zasięgu nie tylko krajowym, ale i światowym. Przekonał się o tym Paul Pogba.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Francuz stał się bowiem tematem ostatnich dyskusji, ponieważ "The Sun" wypuściło informację, według której pomocnik miał zrezygnować z gry w kadrze. Ta nowina wzbudziła spora zamieszanie, ponieważ nie była to spodziewana decyzja. Pogba ma ledwie 27 lat i jest zdrowym, regularnym grającym w kadrze zawodnikiem. Po co miałby z niej rezygnować? Źródło twierdziło, że to przez kontrowersyjne komentarze prezydenta jego kraju, dotyczące terroryzmu i wyznawców Islamu. Odejście z ekipy "Les Blues" miałoby być więc formą bojkotu. Jak wiadomo, Internet w takich sytuacjach działa szybko. Pojawiły się komentarze krytykujące decyzję pomocnika, standardowo parę osób wytknęło mu jego gwiazdorzenie. Pogba trochę się nasłuchał, aż wreszcie wyjawił właściwe motywy swojej decyzji.
W zasadzie to ich brak, ponieważ Pogba w oświadczeniu wrzuconym na Instagrama zapewnił, że informacja jego rozbracie z kadrą to zwykłe, wyssane z palca oszczerstwo. Dodał też, że to nie pierwszy raz, gdy "The Sun" rozpuszcza nieprawdziwe informacje. W związku z tym zamierza ich pozwać. Nie obyło się też bez uszczypliwego komentarza w stronę dziennikarzy, którzy, według Francuza, chyba zapomnieli, kiedy w szkole uczono ich, by zawsze weryfikowali rzetelność swoich informacji. Miała być tania sensacja, a może skończyć się na bardzo drogi odszkodowaniu. Ciekawe, czy się opłacało.