Zagrał w Premier League dzięki kłamstwu. Szybki wzlot i błyskawiczny upadek Aliego Dii
Wydawać by się mogło, że na grę w Premier League, jednej z najlepszych lig na świecie trzeba zasłużyć sobie ciężką, trwającą latami, regularną pracą, a bez błyskotliwego talentu i to mogłoby nie wystarczyć. Teraz może i faktycznie tak jest, ale kiedyś, gdy Internetu jeszcze nie było, a informacje nie rozpowszechniały się tak łatwo wystarczyło mieć gadane i dobrze kłamać. Dziś mijają 24 lata od niezwykłej machlojki Aliego Dii.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi
Ali Dia to senegalski napastnik. Ćwierć dekady temu wymyślił sobie, że będzie profesjonalnym piłkarzem, ale niestety jego umiejętności nie pozwalały mu na to i jedyny poziom, na którym mógł w miarę bez wstydu grać to piąta liga francuska. Nie satysfakcjonował go taki stan rzeczy, więc Dia spakował walizki i wyleciał szukać szczęścia gdzie indziej. Gdzieś, gdzie mógł być kimkolwiek tylko zechciał. Trafił do Finlandii, a tam starał się o angaż w FinnPa Helsinki. Przy negocjacjach przekonywał, że jest kuzynem George'a Weah, który wówczas był najlepszym zawodnikiem na świecie, bo otrzymał Złotą Piłkę za rok 1995. Dzięki temu kłamstwu dano mu szansę, ale Dia zagrał ledwie w 5 meczach.
Na tym samym patencie próbował swoich sił jeszcze kilka razy, wszędzie z podobnym skutkiem. Najpierw dawano mu angaż, a potem, gdy okazywało się, że pod względem umiejętności bliżej mu do drewnianej bali niż George'a Weah, szybko zwalniano. Tym sposobem udało mu się zagrać chociażby w drugiej Bundeslidze w barwach VFB Lubeck. Najlepszy przekręt w jego karierze miał jednak dopiero nadejść.
— Football Tweet (@Football__Tweet) November 23, 2020
W 1996 roku udało mu się nabrać ówczesnego menedżera Southamptonu, Greame'a Sounessa. Menedżer "Świętych" pewnego wieczora otrzymał telefon od człowieka, który podawał się za George'a Weah. Polecił mu swojego kuzyna, który jest 13-krotnym reprezentantem Senegalu i ma za sobą przygodę w Paris Saint-Germain. Souness widocznie uznał, że tamtejszy akcent to wszystko, co mu potrzeba, żeby uwierzyć, że faktycznie rozmawia z laureatem Złotej Piłki, dlatego zgodził się na spotkanie z Dią. Ten był na nim na tyle przekonujący, że podpisano z nim miesięczny kontrakt. Na jego mocy Senegalczyk zadebiutował w Premier League, zmieniając Matta LeTissiera. Co ciekawe, jego gra tak odstawała od poziomu innych zawodników, że Souness zdjął go jeszcze w tym samym spotkaniu z boiska, gdyż bardziej szkodził drużynie, niż jej pomagał.
— Southampton FC (@SouthamptonFC) November 23, 2016
Po meczu Souness tłumaczył się, że powiedziano mu, że to dobrze wyszkolony krewny znakomitego piłkarza, ale wychodzi na to, że go oszukano. No i miał rację. Dia, gdy zorientował się, że jego szwindel wykryto, zjawił się jeszcze tylko następnego poranka na masaż i nigdy później nie pojawił w obiekcie treningowym "Świętych".