Arteta: ''Momentami graliśmy fantastycznie''. Legendy klubu i tak nie mogą na to patrzeć
Kiedy Unaia Emery'ego zwalniano z Arsenalu wydawało się, że gorzej już być nie może, a Mikel Arteta zaprowadzi klub na właściwe tory. Oj, jakież to było błędne założenie. Po niezłym początku "Kanonierzy" wrócili na dawne tory, w chwilę później znowu zaczęli zjeżdżać w dół. Do tego stopnia, że już kompletnie bez żartów należy ich uwzględniać w walce o utrzymanie. Spójrzmy tylko na statystyki.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Arsenal jest bowiem na 15 miejscu w tabeli, a od strefy spadkowej dzieli go ledwie 5 oczek. Mają na koncie 4 ligowe porażki z rzędu na własnym stadionie. Co warto zaznaczyć, to pierwszy taki wyczyn w historii klubu, a przecież podkreślić trzeba również, że żadne z tych starć nie było przeciwko zespołom z czołowej szóstki Premier League. Sytuacja jest więc dramatyczna. Kibice najchętniej rozszarpaliby Artetę na kawałki, a zwolnienie uznali za tylko najmniejszy wymiar kary. Tymczasem sam menedżer, przebijając Jerzego Brzęczka po Holandii, doszukuje się jeszcze pozytywów, próbując się nimi tłumaczyć:
Mieliśmy całkowitą kontrolę tego, co działo się na boisku do momentu czerwonej kartki Granita Xhaki. Tworzyliśmy sytuacje, wywieraliśmy presję na przeciwniku, a nastawienie piłkarzy było odpowiednie. Momentami graliśmy fantastycznie.
Mało tego, Arteta nie wyjaśniał porażki nieodpowiedzialnym zachowaniem Szwajcara, żenującą skutecznością błędnymi założeniami taktycznymi czy niekompetencją obrońców tylko stwierdził, że byli po prostu zbyt bojowo nastawieni, co zadziałało na ich niekorzyść. Wydaje mi się, że Arsenal zmiótłby Burnley jeszcze w pierwszej połowie, gdyby faktycznie miał takie podejście, o którym mówi Hiszpan. Biorąc pod uwagę formę zespołu i morale w drużynie te słowa brzmią prześmiesznie.
Tym bardziej, że podobnych odczuć nie ma wobec zespołu nikt inny. Fani są wściekli na cały klub i hektolitrami wylewają swoją frustrację do Internetu, za co nie można ich winić, bo sytuacja naprawdę jest już fatalna. Podobne zdanie o zespole mają nawet legendy Arsenalu. Znajdujący się wczoraj w studio Sky Sports Patrice Evra przytoczył anegdotę z Thierrym Henrym w roli głównej. Napastnik zaprosił pewnego razu byłego zawodnika Manchesteru na wycieczkę po jego nowym domu, po której mieli obejrzeć mecz Arsenalu. Henry miał jednak wyłączyć odbiornik od razu, gdy zobaczył, że z opaską kapitańską zagra Granit Xhaka, gdyż stwierdził, że nie będzie mógł na to patrzeć.
— Football Tweet (@Football__Tweet) December 13, 2020
To kto ma rację. Trener twierdzący, że wszystko jest fantastycznie, bo desperacko chce obronić swoją posadę, czy zakochany w klubie, wieloletni zawodnik, który wie, że mecz skończy się tragedią tylko na podstawie wyjściowego składu i przydzielonych ról? Jeśli ktoś ma wątpliwości, warto po raz kolejny spojrzeć na tabelę.