Magia Anfield. Klopp lepszy od Mourinho
Mistrz kontra lider. Najlepsza ofensywa kontra najlepsza defensywa. W szeregach obu zespołów wielkie indywidualności, bo wystarczy wspomnieć duety Salah/Mane czy przede wszystkim Son/Kane na czele. Na ławkach największe osobowości trenerskie w XXI wieku. Fani Premier League wraz z dzisiejszym meczem Liverpoolu z Tottenhamem mogli poczuć się tak, jakby świąteczne prezenty przybyły dużo wcześniej. Wszyscy liczyli na fajerwerki ze strony obu zespołów i nikt nie może czuć się rozczarowany przebiegiem meczu. Po bardzo dobrym meczu, to "The Normal One" może wznieść ręce w geście triumfu, bo końcowy rezultat meczu Liverpool kontra Tottenham to 2:1.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Liverpool: Alisson – T. Alexander-Arnold, R. Williams, Fabinho, A. Robertson – C. Jones, J. Henderson, G. Wijnaldum – M. Salah, R. Firmino, S. Mané
Tottenham: H. Lloris – S. Aurier, T. Alderweireld, E. Dier, B. Davies – S. Bergwijn (76' S. Reguilón), M. Sissoko, G. Lo Celso (58' Lucas), P. Højbjerg, H.M Son (87' D. Alli) – H. Kane
Zanim usłyszeliśmy pierwszy gwizdek sędziego, to nad Anfield unosił się duch wspomnień Gerarda Houlliera. Na początku tego tygodnia dotarła do nas informacja o śmierci Francuza, który dość jednoznacznie jest kojarzony z klubem z Merseyside. Wielu jest zdania, że to właśnie Gerard Houllier wprowadził Liverpool w XXI wiek i w trakcie jego kadencji w muzeum klubowym pojawiły się trofea za wygranie Pucharu Anglii, Pucharu Ligi Angielskiej, Superpucharu Anglii oraz Puchar UEFA czyli rozgrywki, które obecnie są znane pod nazwą Ligi Europy, a także Superpuchar Europy. Francuz odegrał również znaczącą rolę w karierze Stevena Gerrarda, bo to właśnie Houllier dał szansę debiutu młodemu Gerrardowi, który ledwie kilka miesięcy wcześniej osiągnął pełnoletność. Dla polskiego futbolu przysłużył się w równie dużym stopniu, bo to on podjął decyzję o ściągnięciu na Wyspy Brytyjskie Jerzego Dudka.
Gerard Houllier dragged #LFC into the 21st century, brought back famous European nights (and Cardiff afternoons) and brought on perhaps the best player in the club’s history.
— Ian Doyle (@IanDoyleSport) December 14, 2020
But more than that, he restored pride to the fans. The route to where the club are today started with him
— Liverpool FC (@LFC) December 16, 2020
Po pierwszych minutach meczu można było się zorientować, która drużyna jest nastawiona ofensywnie i stara się zdobyć bramkę na wszelkie sposoby, a która umiejętnie się broni i liczy na kontrataki z wykorzystaniem szybkim zawodników, takich jak Heung-Min Son. Być może Jürgen Klopp zdecydował się na taki plan, by odsunąć swoich rywali od defensywy, która wciąż jest sklecona naprędce. „The Reds” wciąż naciskali, nie dawali rywalom dojść do głosu i przed upływem pół godziny wyszli na zasłużone prowadzenie. Sama akcja bramkowa miała w sobie wiele elementu szczęścia, bo Curtis Jones podjął decyzję o indywidualnym sprincie, ale z tym jeszcze poradzili sobie defensorzy „Spurs”. Na szczęście dla gospodarzy piłka wylądowała pod nogami Mohameda Salaha i Egipcjanin uderzył na bramkę Llorisa. A skoro w momencie lotu, futbolówka odbiła się od nóg jednego z piłkarzy Tottenhamu, to kapitan Tottenhamu mógł jedynie patrzeć na to, jak piłka ląduje w bramce. Stracony gol przez Tottenham zadziałał na nich jak zimny prysznic, bo potrzebowali zaledwie 7 minut na wyrównanie. Zabrał się za to piłkarz, który jest w tym sezonie niezawodny i można z dużą pewnością założyć, że prezentuje życiową formę czyli Heung-Min Son. Koreańczyk dostał fantastyczne podanie od Giovaniego Lo Celso i stanął do pojedynku z Allisonem. Piłkarz Tottenhamu nie zwykł marnować takich okazji i nie inaczej było dzisiaj, bo płaskim strzałem pokonał bramkarza Liverpoolu. Ostatnią deską ratunku dla gospodarzy mógł być VAR, ale osoby obsługujące wideoweryfikację nie dopatrzyły się pozycji spalonej u Sona i do przerwy na tablicy wyników widniał wynik remisowy.
gol Salaha trochę fartowny, ale dobrze podsumował bardzo solidne, uważne, mądre 27 minut Liverpoolu. brawo panowie, oby tak dalej 🔥 #LIVTOT
— Andrzej Cała (@andrzejcala) December 16, 2020
One was offside and one wasn’t 🤷♂️ pic.twitter.com/UNEl5f3Vvv
— Anfield Watch (@AnfieldWatch) December 16, 2020
— B/R Football (@brfootball) December 16, 2020
Goście z północnego Londynu wyszli na drugą połowę z zupełnie innym nastawieniem, bo to oni stworzyli dużo groźniejsze sytuacje podbramkowe. Można spokojnie wręcz rzec, że Tottenham powinien objąć prowadzenie po akcji Stevena Bergwijna. Son wygrał pojedynek główkowy z Fabinho i Holender ruszył w kierunku bramki Alissona. Wydawało się, że skrzydłowy robi wszystko zgodnie z przyjętymi kanonami, ale jego strzał ostatecznie zatrzymał się na słupku i w zupełnie niezrozumiały sposób nie doszło do zmiany wyniku na Anfield. Nawet José Mourinho nie dowierzał w to, jak zakończyła się akcja przeprowadzona przez jego drużynę. Po chwili swoją szansę na wpisanie się na listę strzelców miał Harry Kane, ale Anglik uderzył na tyle koślawo, że jego strzał nie stanowił zbyt wielkiego zagrożenia.
Kane, Son, Bergwijn pic.twitter.com/yJn4Wrgvoa
— El Matador 🏹 (@MUFCGeez) December 16, 2020
Strong minute by #Spurs there...#Bergwjen butchers a 1 on 1.
— Robbie "#PR17 forever" (@Rob2K) December 16, 2020
Then #Kane misses a header from 3 yards out!#FPL #FPLCommunity #GW13 #LIVTOT pic.twitter.com/Oml2RKFAUG
W ostatnim kwadransie o swoim istnieniu przypomnieli zawodnicy Liverpoolu, a dokładniej zrobił to Sadio Mané. Senegalczyk mógł przechylić szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce. Skoro w Liverpoolu pierwsze skrzypce grało ofensywne trio, to ostateczny cios musiał zadać Roberto Firmino i Brazylijczyk to zrobił. Andrew Robertson świetnie dośrodkował w pole karne z rzutu rożnego, a w tym sektorze boiska najlepiej odnalazł się wspomniany Firmino, który ucieszył nieliczną publikę zgromadzoną na stadionie. W ramach ciekawostki warto zauważyć, że Klopp w tym meczu nie dokonał ani jednej zmiany i to wiele mówi o osłabieniach w szeregach Liverpoolu. To wszystko nie przeszkodziło jednak w tym, aby wyjaśnić José Mourinho i pokazać niezachwianą mentalność mistrzów, która pozwoliła objąć samodzielne prowadzenie w tabeli Premier League. Po tym meczu ponownie przydałyby się kamery telewizyjne, które uchwyciłyby szatnię Tottenhamu i reakcje na bramkę straconą w końcówce spotkania.
FT: Liverpool 2-1 Tottenham
— B/R Football (@brfootball) December 16, 2020
Liverpool show their champions mentality 👑 pic.twitter.com/XRJLg5cHb9
Look at what it means!
— Amazon Prime Video Sport (@primevideosport) December 16, 2020
Roberto Firmino with a MASSIVE goal 👏#PLonPrime #LIVTOT pic.twitter.com/MxbHGC808P
The way Klopp stared at Mourinho during his tantrum pic.twitter.com/HQStRLbQu0
— teddy kavanagh (@teddykavanagh) December 16, 2020