Tuchel będzie chciał sprowadzić jednego z dwóch stoperów
Dziś przed Thomasem Tuchelem pierwszy poważny sprawdzian, bo będzie musiał zmierzyć się z Tottenhamem. Niemiec na pewno się do tego spotkania skrzętnie przygotowywał, ale to nie jedyna kwestia, o której w ostatnich dniach myślał. Wreszcie poznał lepiej zespół, bo spędził z nim kilka treningów, więc wie już, gdzie będzie potrzebował wzmocnień. Priorytetem będzie zasilenie środka defensywy. Niemiec ma już nawet 2 kandydatów.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Jednym z powodów zatrudnienia Tuchela był fakt, że nowy narybek Chelsea jest niemiecki, więc miał on pomóc w zbudowaniu zespołu wokół Kaia Havertza i Timo Wernera. W związku z tym nowy menedżer zaczął się rozglądać za wzmocnieniami w Bundeslidze, by nowi zawodnicy również mogli pomóc w budowaniu tego kolektywu . Jak podaje "Sport Bild", Niemiec zainteresował się przede wszystkim Dayotem Upamecano i Niklasem Sule. Mówimy więc o najlepszych stoperach w Bundeslidze, których można jeszcze zaliczyć do zawodników młodego pokolenia. To też piłkarze obecnie bardzo rozchwytywani, szczególnie Francuz, więc Chelsea wcale nie będzie łatwo sprowadzić któregokolwiek z nich.
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) February 3, 2021
"The Blues" muszą liczyć się ze sporą konkurencją, którą spotkają na swojej drodze. Dlatego zakupienie jednego z tych zawodników będzie przede wszystkim kosztowne. Za Upamecano już w ogóle trzeba będzie zapłacić pieniądze oscylujące wokół rekordu jaki ustanowił ostatnio Harry Maguire. Nieco tańszy będzie Niemiec, bo ostatnio nie może wywalczyć sobie regularnej gry w pierwszym składzie Bayernu ale to też wydatek rzędu jakichś 50 milionów euro, w promocyjnych warunkach może 40 baniek. Czy Chelsea dalej będzie chętna wydawać takie bajońskie sumy, skoro latem zainwestowała w piłkarzy 200 milionów, które póki co na nic się nie zdają? Oczywiście, że tak, przecież to klub Romana Abramowicza.