Czy Fantasy Premier League wpływa na wyniki spotkań? Spore kontrowersje na Wyspach
Założenie Fantasy Premier League jest proste. Układasz sobie skład z zawodników angielskiej ekstraklasy i po każdym weekendzie meczowym otrzymujesz punkty za rzeczywiste występy wystawionych piłkarzy. Oczka przyznawane są po spotkaniach, więc do tej pory nikomu nie przyszło do głowy, że ta niewinna zabawa, w której udział bierze już ponad 7 milionów użytkowników, może w jakiś sposób wypaczyć wynik meczu. No bo niby jak?
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Okazuje się, że może, w momencie w którym niewinna zabawa staje się rywalizacją o profesjonalnym wręcz zaangażowaniu. Niegrający piłkarz nie daje żadnych punktów, a przecież liczy się każde jedno oczko, więc warto takiego grajka przed meczem wymienić. Niestety, informacje odnośnie nieobecności poszczególnych piłkarzy trafiały do mediów dosyć późno, zwykle wtedy, gdy na zmianę wirtualnych składów było już za późno. Pojawili się więc pasjonaci, którzy bacznie obserwowali konta piłkarzy, bo ci wcześniej wiedzieli, że ich koledzy nie wystąpią w dany weekend. A że też chcieli zdobyć jak najwięcej punktów, to odpowiednio wcześnie zmieniali swoich kumpli na innych zawodników. Dzięki temu najwięksi zapaleńcy gry mogli podejrzewać wcześniej, kto nie zagra, więc byli w stanie przygotować odpowiednio również swoje składy.
— FPL Insider (@insider_fpl) February 19, 2021
Sprawa nabrała takiego obrotu, że nagle okazało się, że Fantasy Premier League działa lepiej niż skauci i media razem wzięte, bo analizując ruchy danych piłkarzy oraz członków sztabu, można wywnioskować kto zagra, a kto nie. W miniony weekend ta wiedza została wykorzystana przez Brendana Rodgersa, którego Leciester City mierzyło się z Aston Villą. W jej barwach z kolei nie mogła wystąpić największa gwiazda ekipy, Jack Grealish. Dean Smith, menedżer "The Villians" liczył jednak, że "Lisy" przygotują się na spotkanie głównie pod Grealisha. Tymczasem zastosowały inną taktykę, wiedząc, że go nie będzie, dzięki czemu wygrały. Szkoleniowiec ekipy z Birmingham był po meczu wściekły i głośno zapowiadał, że dowie się, kto sprzedał Leicester tak cenną informację. Okazało się, że przy pomocy swoich kont Fantasy Premier League nieświadomie zrobiło to kilku piłkarzy oraz pracowników klubu.
Jak podaje The Athletic, po tej sytuacji w sztabach klubów zaczęto dyskutować nad ewentualnymi rozwiązaniami tego problemu. Nie może być bowiem tak, że najlepszym narzędziem do szpiegowania klubów staje się niewinna gra. Póki co sama liga nie ustanawiała żadnych regulacji dotyczących możliwości jej użytkowania przez piłkarzy, ale niewykluczone, że niedługo to zrobi. Może okazać się, że zawodnicy nie będą mogli wcale korzystać z FPL'a lub zabroni im się wybierania kolegów z zespołu.