Wielka Sobota, mecze w Premier League już nie do końca
Wielka Sobota w Premier League miała przynieść wiele emocji i już przed rozpoczęciem hitowych starć mieliśmy z nimi do czynienia. West Bromwich Albion zaskoczył Chelsea, ogrywając ją na Stamford Bridge 5-2. Leeds za to wymęczyło zwycięstwo z Sheffield United, umacniając się w środku pola. Aperitify skutecznie zwiększyły więc apetyt na wieczorne starcia, które po prostu musiały spełnić wymagania, wygłodniałych od piłki klubowej kibiców.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Leicester City 0-2 Manchester City
Manchester City już od pierwszych minut chciał pokazać "Lisom", kto tu rządzi i dosłownie na nich usiadł. Mało tego, już po kilku minutach strzelił gola, ale ten nie został uznany, gdyż przy strzale Fernandinho Sergio Aguero absorbował bramkarza gospodarzy, a że znajdował się na spalonym, sędzia bramkę unieważnił.
Man this was a golaso by man city...didn't count for Fernandinho pic.twitter.com/NOCWUHUujG
— 𝕮𝔬𝔲𝖗𝖙𝖘𝖎𝖉𝖊𝖗𝖘 🏀 ⚽ 🏈 (@_thecourtsiders) April 3, 2021
Potwierdzeniem dominacji "Obywateli" był też strzał w poprzeczkę Kevina De Bruyne z rzutu wolnego. Ta przewaga mogła się jednak skończyć fatalnie, bo w ostatniej akcji pierwszej połowy "Lisy" skutecznie przechwyciły piłkę w środku pola i posłały ją do wychodzącego prostopadle Jamie'ego Vardy'ego, który oczywiście wpakował ją do siatki. Sęk w tym, że on również znajdował się na spalonym, dlatego na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku 0-0.
Bardzo zachowawczo gra Leicester, nie wygląda to zbyt ciekawie. Nieuznany gol w końcówce trochę zakłóca obraz całych 45’. Z kolei City jakby przytłoczone 5tką z tyłu Lisów, niby mają jakiś pomysł i próbują, ale najgroźniejsze okazje mieli po błędach obrony. #LEIMCI #jejwysokość
— Patryk Bukała (@futbolatorium) April 3, 2021
Jeszcze przed upłynięciem pierwszego kwadransa drugiej połowy Benjamin Mendy przypieczętował przewagę gości. Lewonożny obrońca zachował się niczym prawonożny skrzydłowy, przekładając sobie wzorowo piłkę w polu karnym na drugą stopę i strzelając technicznie poza zasięgiem Kaspera Schmeichela.
Gol de Mendy ⚽
— Mídia Bola (@MidiaBola) April 3, 2021
Leicester 0x1 Man. City #PremierLeagueNaESPN #PremierLeague #LEIMCI
pic.twitter.com/jE8CAdNUWF
W 74 minucie Gabriel Jesus podwyższył wynik na 2-0. Wpakował piłkę do pustej bramki dzięki podaniu Raheema Sterlinga. Anglik śmiało mógł sam kończyć akcję, ale nie byłby sobą, gdyby wcześniej nie przełożył obrońców, zamiast strzelać. Gdy po zwodzie zorientował się, że lepiej w tym momencie już podać, niż kopać na bramkę, wyłożył futbolówkę Brazylijczykowi. Trzeba też zaznaczyć, że gol w ogóle by nie padł, gdyby Kevin De Bruyne nie przedziurawił obrony "Lisów" świetnym prostopadłym podaniem. Tamci dwaj mogli już tylko wybierać, komu nie wypada zmarnować okazji stworzonej przez Belga.
La passe de Kévin De Bruyne c'est déjà un but, un éclair #LEIMCI pic.twitter.com/Z3i6Tel2Fm
— Ishaq Chebli (@IshaqChebli) April 3, 2021
Arsenal 0 -3 Liverpool
Mecz Arsenalu z Liverpoolem miał być hitem tej kolejki, ale w pierwszej połowie było mu do tego miana najdalej. Zawodnicy obydwu zespołów oddali kilka strzałów, ale żaden z nich tak naprawdę nie był groźny. Liverpool niby prowadził grę, częściej przebywał na połowie rywala, ale nic konkretnego z tego nie wynikało. Ot, Bernd Leno musiał kilka razy się rzucić, ale zdążył się przy tym ledwo rozgrzać. Alisson z kolei nawet takiego rozciągania mógł mu pozazdrościć. Często o takich starciach mówi się łagodnie, że są gratką dla koneserów taktyki, ale nawet oni nie dopatrzyliby się dziś na boisku niczego ciekawego.
Moja mama malowała dziś futrynę drzwi od łazienki. Może ta farba jeszcze nie wyschła to obejrzę sobie zamiast drugiej połowy #ARSLIV
— Emilian (@_yaser0_) April 3, 2021
W drugiej części gry zrobiło się znacznie ciekawiej, ale dopiero wówczas, gdy na boisku pojawił się Diogo Jota. Portugalczyk całkowicie odmienił oblicze gry gości. Już po 3 minutach od wejścia na boisko strzelił pierwszego gola. Jego gra napędziła też kolegów, bo chwile później gola strzelił też Mohamed Salah. Wynik na 3-0 ustalił również Jota. Piłkarze Arsenalu byli wobec niego bezradni, jak zresztą Mikel Arteta, który przy linii bocznej mógł tylko rozkładać ręce.
Arsenal 0:3 Liverpool.
— Jacek (@JacoWZL) April 3, 2021
Diogo Jota to kocur niesamowity.
Wszedł na boisko w 61 minucie przy stanie 0:0, a już w 63 minucie wpisał się na listę strzelców. Jota strzelił dwie bramki i jedną dołożył Salah. #ARSLIV #jejwysokość