Popisy Fabiańskiego! Remis Tottenhamu ze Swansea
Po środowym meczu Tottenhamu z Borussią Dortmund nikt nie miał złudzeń, że klątwa Wembley została przełamana i Spurs nie będą już kompromitować się w starciach na największym angielskim stadionie, które tymczasowo muszą nazywać „domowymi”. Dziś na drodze Kogutom stanął jednak Łukasz Fabiański i tym samym koszmary wróciły.
O tym jak będzie wyglądał ten pojedynek mówiły nam jeszcze przed meczem składy obu drużyn. Paul Clement zdecydował się na grę aż piątką obrońców, a Mauricio Pochettino niespodziewanie ustawił Koreańczyka Sona na wahadle, gdzie dotychczas grał obrońca Ben Davies. Koguty weszły w mecz od mocnego uderzenia, sprawdzając Łukasza Fabiańskiego m.in. po rzucie wolnym Harry’ego Kane’a. Przewaga na boisku w posiadaniu piłki rosła, a to wiązało się z kolejnymi groźnymi strzałami na bramkę Polaka. W drugiej połowie zatrzęsła się poprzeczka, a chwilę później strzał głową Kane’a wybronił ponownie Fabiański, popisując się refleksem. Menedżerom FPL, którzy zdecydowali się oddać opaskę kapitańską Kane’owi niejednokrotnie wzrastało ciśnienie i za każdym razem pozostawał tylko dźwięk zawodu.
FABIAŃSKI! ?????⚽⚽? #TOTSWA #Fabianski #PremierLeague @TomekHajto7 @BorekMati @KoltonRoman @TwaroTwaro @TSmokowski https://t.co/7Q6euP24i9
— Mateusz Stańczyk (@Mateo10gk) 16 września 2017
Czas uciekał, a wynik pozostawał bez zmian. Kibice Tottenhamu powoli opuszczali stadion, ale nie zemściło się to na nich. Mur, jaki postawili dziś Łabędzie nie runął, a lwia w tym zasługa Fabiańskiego, który zasłużył na miano zawodnika meczu. Wynik 0-0 oznacza, że Spurs wciąż są bez domowej wygranej w tym sezonie Premier League. Ba, na ostatnich 7 lat Swansea wygrała na Wembley dokładnie tyle samo razy (2) co Tottenham. To wydaje się wręcz nieprawdopodobne. Z taką grą na Wembley, Mauricio Pochettino nie ma co myśleć o mistrzostwie.
ZOBACZ NAJLEPSZE PARADY FABIAŃSKIEGO Z TOTTENHAMEM:
Dla Swansea to niespodziewane 3. czyste konto w tym sezonie. Jeśli przypomnimy sobie tragiczną grę w defensywie z poprzedniego sezonu, możemy zacząć zastanawiać się jak to jest możliwe, że bez zmian personalnych obrona Paula Clementa zaczęła grać o niebo lepiej. Za tydzień będzie można potwierdzić przyzwoitą formę w meczu z Watfordem, który odbędzie się na Liberty Stadium. Tottenham z kolei nie wybierze się zbyt daleko - przyjdzie im zagrać na Olympic Stadium z West Hamem, czyli kolejnym wielkim stadionie, który pęta nogi tamtejszym nowym gospodarzom.