Derby Anglii z luzem w d..., czyli wspomnieniowe jedenastki
Premier League
09-03-2018

Derby Anglii z luzem w d..., czyli wspomnieniowe jedenastki

-
0
0
+
Udostępnij

Czołem, footrollowi miłośnicy Premier League! Mamy dziś dla Was coś… ciekawego, a przynajmniej tak nam się wydaje. W najbliższą sobotę odbędzie się starcie Manchesteru United z Liverpoolem. Dwie najbardziej utytułowane angielskie drużyny zmierzą się na Old Trafford w walce o fotel wicelidera. Uznaliśmy więc, że o takim meczychu nie można napisać krótkiej zapowiedzi, jak tradycyjnie już to robimy. Niedawno Adrian Kozioł i Janek Rusinek przygotowali tekst o derbach Mediolanu, które nie odbyły się w planowanym terminie, a co było tego przyczyną, wiemy doskonale. Chłopaki zaprezentowali nam rys historyczny rywalizacji klubów z Mediolanu, przywołali swoje najmilej wspominane derby, a także przeprowadzili mini-analizę poszczególnych formacji w „swoich” klubach. Wraz z Piotrkiem Adamusem postawiliśmy na więcej luzu. Z tej okazji przygotowaliśmy dla Was nasze „jedenastki derbów Anglii” złożone z piłkarzy United i Liverpoolu, wracając myślami do pamiętanych przez nas meczów. Wyszły z tego dwa naprawdę P O T Ę Ż N E składy, a wybór każdego zawodnika poparty jest krótkim uzasadnieniem. Zatem zapraszamy do lekturki!

Czarna czcionka – Piotr Adamus, kibic Manchesteru United

Czerwona czcionka – Jakub Pietruszewski, kibic Liverpoolu

Na bramce facet, od którego w Manchesterze rozpoczyna się ustalanie składu, David De Gea. Absolutnie najlepszy bramkarz świata na ten moment. Nie spodziewałem się, że następca van der Sara może wskoczyć na tak wysoki poziom. To, co Hiszpan wyczynia w niektórych meczach, może skłaniać do refleksji na temat, czy on w ogóle jest człowiekiem. Szczególnie dobrze pamiętam dwa mecze derbowe rozgrywane na Old Trafford. W spotkaniu w 2014 roku dokonywał w bramce cudów, a napastnikom Liverpoolu nie pozostawało nic innego jak łapać się za głowę. Choć United wygrał tamten mecz 3:0, to ich golkiper był bezapelacyjnym Man Of The Match. Drugie z derbów, które „wygrał” to te odbywające się rok później, również w Teatrze Marzeń. Tam było już mniej spektakularnie, ale i tak dołożył sporą cegiełkę, a przy przewrotce Benteke nie miał nic do powiedzenia.

Tutaj, choćbym chciał, nie mam co dyskutować - De Gea wygrywa bezapelacyjnie. Ostatnimi czasy to on jest najlepszym piłkarzem United i nie inaczej było w derbach. Nie będę oryginalny - po jego interwencjach nieraz rwałem sobie włosy z głowy. Gdy już jednak coś wpuści, smakuje to cholernie dobrze - ale przy jego normalnej dyspozycji potrzeba cudów takich jak rajd Coutinho z Ligi Europy czy wyżej wspomniana przewrotka Benteke.

Na prawą obronę biorę Rafaela da Silvę, jednego z braci bliźniaków, uznawanego swego czasu za niesamowity talent. Miał kapitalny sezon 2012/13, przyczyniając się w znacznym stopniu do ostatniego mistrzostwa Anglii zdobytego przez Diabły. Również w tym sezonie zapakował Liverpoolowi piękną bramkę na Anfield, wtedy dając wyrównanie. Zwycięską bramkę strzelił wtedy Robin van Persie po rzucie karnym. Z odejściem Fergusona i nadejściem Moyesa zatracił gdzieś życiową formę, a po pierwszym sezonie Louisa van Gaala został oddany do Lyonu.

To była dla mnie najcięższa pozycja do obsadzenia. Z braku typowych prawych obrońców godnych zapamiętania postawiłem na rozpoczynającego tam karierę Jamiego Carraghera. Dzisiaj mało kto pamięta, że Carra podczas kilkunastu lat gry w Liverpoolu zdobył w meczach z United dwie bramki. Spytacie, co w tym niezwykłego? Otóż Jamie ustrzelił je w jednym meczu, 11 września roku pańskiego 1999. Aha, zapomniałbym - OBA BYŁY SAMOBÓJCZE. A mógł zaliczyć hat-trick - raz uratował go słupek. I powiedzcie mi teraz, że derby to tylko zwykłe mecze!

Jeśli myślimy o starciach United z Liverpoolem, to Nemanja Vidić jest jednym z pierwszych piłkarzy, którzy przychodzą mi na myśl. Nie bał się włożyć głowy tam, gdzie inny bałby się włożyć nogę. Takiego duetu, jak on i Ferdinand czerwona strona Manchesteru nie będzie miał przez lata. Vida to istna skała, prawdziwa ściana, mistrz opanowania. No, może nie w derbach Anglii, bo aż 3 razy wylatywał w nich z boiska. Udało mu się strzelić Liverpoolowi jednego gola, a było to tak jak w przypadku Rafaela, w sezonie 2012/13, lecz nie w meczu rundy jesiennej, a wiosennej. Duże piwo powinien po tym meczu postawić Patrice’owi Evrze, który trafił Serba piłką prosto w głowę, a ta po odbiciu się wpadła do bramki.

Sekundantem Vidicia w środku obrony będzie… Daley Blind. Co tu dużo mówić, jeden z wielu zawodników, który okazał się być transferowym niewypałem. Jest w klubie do dziś, choć coraz głośniej mówi się o jego odejściu. Przez tego gościa, a konkretnie to, co odwalał w meczu z West Hamem, United dwa sezony temu nie wszedł do Ligi Mistrzów. Co więc robi „Ślepy” w mojej jedenastce? Ładuje bramkę w samo okienko, ku uciesze całego Teatru Marzeń. Chyba nigdy przed pojedynczym meczem nie bałem się tak, jak przed derbami 3 sezony temu. Gdy zobaczyłem Daley'a na środku obrony, przeżegnałem się, bo nic innego mi nie pozostało. Śmiem twierdzić, że pomogło, bo zagrał w tym meczu jak profesor, a cudowny gol był zwieńczeniem jego świetnego występu.

Środek obrony, ku mojemu niezadowoleniu, tak jak pozycja bramkarza była stanowczo zbyt łatwa do wyboru. Ferdinanda i Vidicia mógłbym właściwie opisać za jednym zamachem - to oni są bowiem głównym powodem wielu zwycięstw i czystych kont Manchesteru. To przez nich przez wiele lat derby odbierały mi smak życia. Choć bardzo ciężko mi to przyznać, to do dziś najlepsza para środkowych obrońców, którą miałem okazję oglądać. Tym większą radość i dumę czułem, gdy najpierw Torresowi i Kuytowi, a później Suarezowi i Sturridge'owi udawało się znaleźć dziury w tym niezwykle szczelnym defensywnym murze. Chciałbym, żeby w Liverpoolu podobną legendą stał się Van Dijk, ale przed nim jeszcze dłuuuuuuga droga.

Najchętniej dałbym tutaj Evrę, ale umówiliśmy się z Kubą, żeby zachować proporcje 6:5 jeśli chodzi o zawodników obu drużyn. Na lewą stronę defensywy zapraszam więc do siebie Johna Arne Riise. John, dostałeś się tu dlatego, bo…

-Bo co? Bo jestem rudy?

Niee, rudy się nie dostał. Nie dostał się. A dostał się za tego gola:

Takie uderzenia dla Norwega to był chleb powszedni. To był europejski Roberto Carlos, a gdy piłka mu naszła na lewą stopę, nie było czego wyjmować. Tzn. było, ale tylko z siatki.

Kibic United lituje się nad Liverpoolem, wrzucając jednego z ich zawodników do formacji defensywnej. Myśleliście, że co, że z radością poprę ten wybór i dorzucę więcej pochwał? Nie tym razem! Są takie bramki, które zostają w głowie na zawsze - na pewno znacie to z autopsji, nawet nie próbujcie mi wmówić, że jest inaczej. Cofnijmy się w czasie o 9 lat - 14 marca, końcowa faza meczu na Old Trafford, United przegrywa 1-2. Do piłki podchodzi Fabio Aurelio... a reszta to historia. Jedna chwila, która zapisała brazylijskiego obrońcę na stałe w kronikach.

Jedyny zawodnik w tym zestawieniu, z którym nie mam żadnego wspomniania związanego z derbami. Jordan Henderson znalazł się tu, ponieważ pamięć ludzka bywa zawodna, a na ten moment to mój ulubiony zawodnik z The Reds. Wielu upatruje w nim następcy Gerrarda. Nosi nawet opaskę kapitańską, lecz ciężko wchodzi się w czyjeś buty. Taki trochę Herrera, tylko po drugiej stronie derbowej barykady. Dobry w odbiorze, z niezłym podaniem do przodu i fantastycznym strzałem z dystansu. Polecam obejrzeć sobie jego bramkę zdobytą w zeszłym sezonie na Stamford Bridge. Gerrard klaskał, jak paczał.

Mój środek pola zabezpieczać będzie... Lucas Leiva. Zaskoczeni? Najbardziej scouserski Brazylijczyk w historii doskonale wiedział, na czym polega powaga Derbów Anglii i z reguły w nich nie zawodził. Leiva przeszedł długą drogę od wyrobnika, przez chodzący mem aż do legendy. Legendy, która lubi dogryzać Diabłom nawet z Rzymu - tak jak kilka miesięcy temu po meczu z Bristolem City.

Steven Gerrard, człowiek-Anfield, legenda Liverpoolu i całej Premier League, który spotkania z United i Evertonem podkreślał na czerwono i brał w ramkę. Nie widzę w przyszłości innego kandydata do objęcia stanowiska menedżera w ekipie The Reds. Któryś z zawodników Tottenhamu powiedział kiedyś o Bale’u: „Jeśli nie wiesz, co zrobić z piłką, podaj ją do Bale’a, a potem biegnij do niego z gratulacjami.” Do Steviego G wystarczyło podać na trzydziesty metr, a potem tylko stać i klaskać, patrzeć i podziwiać. Niejednokrotnie napsuł krwi defensorom United, a największy ból dolnej części pleców miałem cztery lata temu, gdy wraz z Suarezem rozmontowali obronę United, aplikując im w sumie 3 bramki. Więcej o występie Gerrarda w tamtych derbach znajdziecie kilka linijek niżej. Na pewno miło nie będzie wspominał swoich ostatnich derbów. Nie dość, że zaczął je na ławce, to po wejściu na boisko równie szybko z niego zszedł. Otrzymał czerwoną kartkę za faul na jegomościu, o którym za chwilę...

Stevie G. Czy trzeba tu cokolwiek tłumaczyć? Dziewięć goli strzelone Manchesterowi - do dziś żałuję, że w 2014 roku nie wpadł ten dziesiąty, kompletujący jego hat-trick tylko i wyłącznie z rzutów karnych. Cholerny słupek! Jak na legendę przystało, z derbami ma możliwie najbardziej epickie, bodajże 38-sekundowe pożegnanie. Lepszego na pewno nie znajdziecie!

 

Podobnie jak w przypadku Hendersona, idę w czystą sympatię. Ander Herrera (choć z nim wspomnienie z derbów mam) to aktualnie mój ulubiony zawodnik Czerwonych Diabłów, zdobiący tapetę mojego telefonu Ubolewam nad faktem, że najbliższe derby opuści z powodu urazu odniesionego w meczu z Sevillą. Jeden z niewielu transferów, za które jestem wdzięczny Van Gaalowi. W momencie, gdy Bask trafiał na Wyspy Brytyjskie, imponował świetnymi podaniami i przeglądem pola. Do tego na przestrzeni sezonów podszlifował umiejętności defensywne, czym zyskał moją bezgraniczną sympatię. Prócz bycia ofiarą faulu Gerrarda, zapadł mi w pamięć bramką zdobyta z rzutu karnego w następnych derbach.

Również Hiszpan, również z United, tylko dużo bardziej sympatyczny (przynajmniej z mojej perspektywy) Juan Mata. Ten cholerny Juan Mata. Gdy widzę go w podstawowym składzie na Liverpool, wciąż popadam w panikę.  Jego nożyce nadal dość często pojawiają się w moich snach. Żodyn z United nie strzelił nam ładniejszego gola w ostatnich latach, żodyn.

„OH YESSSSSSSS! Welcome to Manchester United, Anthony Martial!” Do dziś mam ciary, gdy słyszę ten komentarz. Francuz nie mógł się lepiej przywitać z publicznością na Old Trafford. Wchodzisz z ławki w derbach, dostajesz piłkę na skrzydle, wjeżdżasz w pole karne, ładujesz po długim rogu i pieczętujesz zwycięstwo. Ponad siedemdziesiąt tysięcy kibiców szaleje z radości. Musiał się znaleźć w tej jedenastce, ale jest z nim jeden problem, a przynajmniej ja tak uważam. Do Martiala ciężko jest dotrzeć, wygląda na bardzo zamkniętego w sobie. Wystarczy zobaczyć, jak cieszy się po bramkach, a w zasadzie się nie cieszy, zachowując pokerową twarz. Jest nierówny, kapitalne mecze przeplata słabymi, lecz w tym sezonie tych drugich jest zdecydowanie mniej. Jego rolę w United najlepiej obrazuje ta pierwsza strzelona bramka, gdy świetnie sprawdził się w roli jokera. Zawsze lubiłem też Chicharito, że potrafił zapewnić zwycięstwo wchodząc z ławki. Ole Gunnar Solskjaer nie może narzekać na brak następców.

U mnie na pierwszy ogień idzie mój ulubiony piłkarz United (Boże, rzygać mi się chce jak wypowiadam te słowa na głos), jedyny i niepodrabialny Dimitar Berbatov. Gdy Bułgar załadował 3 gole The Reds, miałem 11 lat. Pamiętam ten dzień jak wczoraj - do dziś matka wypomina mi, że nigdy nie wyglądałem tak żałośnie jak wtedy. To było dla mnie niezwykle bolesne doświadczenie, którego nie mam zamiaru przechodzić ponownie. Z wiekiem nauczyłem się jednak doceniać kunszt i nonszalancję Berby, która czyni go wyjątkowym. Tak barwnej postaci po prostu nie mogłem ominąć.

Przyszedł czas na niego, mój ukochany Fernando Torres. Nie mam piłkarza, którego uwielbiam bardziej od niego, ale El Nino mieści się w TOP1. Kojarzycie naklejki z piłkarzami, które wklejało się do albumu? Miałem takowe dwa: z MŚ 2006 i Ligi Mistrzów 2006/2007. Był moją pierwszą naklejką w życiu, a potem załadował Ukrainie kapitalnego gola z woleja. Później było Euro 2008 i pamiętna podcinka nad Lehmanem w finale. Idealny przykład na to, że naszym życiem często rządzi przypadek, bo przecież równie dobrze moją pierwszą naklejką mógł być Jurek Dudek (oh, wait…). Fernando jest też absolutnym zaprzeczeniem wszystkich pierdół mówiących o aklimatyzacji w nowej lidze. Wszedł do składu i od początku ładował gola za golem jak pomylony. Ferdinandowi i Vidiciowi będzie się śnił po nocach. Nie ma zbyt wielu napastników, który potrafił ośmieszyć ich obydwu. Swego czasu najlepsza „9” na świecie i serce mi pękało, gdy w Chelsea jego forma leciała na łeb, na szyję.

Fernando. El Niño más grande. Moje dziecięce bożyszcze. Dla tego typa nie było wówczas rzeczy niemożliwych. Scena, w której Torres wykorzystuje niepewność Vidicia i na luzie kieruje piłkę obok van der Sara, jest jednym z moich ulubionych kibicowskich momentów. Manchester ma szczęście, że po kontuzji kolana Hiszpan nigdy nie wrócił do swojej najlepszej dyspozycji. To mógł być ich kat na długie lata. To mógł być kat całej Premier League. Niestety.

Wielu z wcześniejszych członków mojego składu wrzuciłem tu, rozpamiętując jeden ich wybitny mecz. Idąc tym tropem, Dirk Kuyt po prostu musiał się tu znaleźć. Jest ostatnim piłkarzem, który w derbach strzelił hat-tricka. Na boisku zawsze w pełni zaangażowany, gotowy wypluć płuca i umrzeć za swoją drużynę. Wzór do naśladowania pod względem etosu pracy, jak i zachowania pozaboiskowego. Nigdy nie było o nim głośno z powodu jakiegoś skandalu. Wyznawca maksymy „Lepiej dużo robić niż mało mówić”. Zawsze będę cenił takich piłkarzy, nieważne, że grają dla znienawidzonego klubu. Znienawidzonego tylko w teorii, bo Liverpool lubię i cenię, przede wszystkim za fenomenalnych kibiców.

I ja nie mogłem pominąć Dirka. Kocham tego gościa. Owszem, jego hat-trick z 2011 roku był bardzo szczęśliwy, ale znajdować się w odpowiednim miejscu też trzeba umieć. Zresztą, od tamtej pory nikt nie powtórzył jego wyczynu, co samo w sobie wiele mówi. Dirk był jednym z piłkarzy, którzy zaszczepili mi miłość do Liverpoolu. Do dziś nie mogę odżałować, że Mr. Duracell odszedł z klubu tak wcześnie za tak żałosne pieniądze, kiedy mógł spokojnie pograć w Premier League jeszcze ze dwa lata. Takich piłkarzy już się nie produkuje.

 

Podsumowując, wygląda to u nas następująco:

 

Powiem Wam na zakończenie, że pisało mi się to z ogromną przyjemnością. Zawsze miło jest powspominać mecze wygrywane przez swój team i pośmiać się po sromotnych porażkach, a konkretniej wkurzeniu, jakie po nich towarzyszyło. Dziś jestem ciutkę mądrzejszy i wiem, że hasło przewodnie Footrolla „To tylko piłka nożna” jest jak najbardziej trafne.  Nie pozostaje mi nic innego jak podziękować Kubie za współpracę i wysiłek włożony w ten tekst oraz życzyć powodzenia jemu i Liverpoolowi w sobotniej konfrontacji. Lubię Cię, chłopie, ale mam nadzieję, że to Ciebie będą szczypały poślady po końcowym gwizdku!

Hola hola, to nam należy się kolejny 'puchar' za drugie miejsce w Premier League! Świetny, jak na razie, rok 2018 w Liverpoolu rozochocił mnie do tego stopnia, że każdy inny rezultat niż nasze zwycięstwo będzie dla mnie ogromnym rozczarowaniem. Właśnie dlatego mi też było niezwykle miło wrócić do pamiętnych derbowych zwycięstw sprzed lat, a także przypomnieć sobie o wielu błędach przeszłości, których powtórzyć nie mamy prawa. Jednego jestem pewien - Liverpool nie zadowoli się półśrodkiem w postaci remisu. Z wiarą, że Mourinho tym razem nie zabije widowiska, z niecierpliwością czekam na sobotnie widowisko!

Komentarze0
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+10
+10
+
Udostępnij
Główne
10-05-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

Syn Fodena podczas świętowania mistrzostwa Man City XD [VIDEO]
-
+21
+21
+
Udostępnij
Video
20-05-2024

Syn Fodena podczas świętowania mistrzostwa Man City XD [VIDEO]

W TEJ SYTUACJI nie było karnego dla Arki w meczu z Lechią! [VIDEO]
-
+11
+11
+
Udostępnij
Video
20-05-2024

W TEJ SYTUACJI nie było karnego dla Arki w meczu z Lechią! [VIDEO]

Footrollowa JEDENASTKA WEEKENDU - niebywały wyczyn Sorlotha, Real był bez szans!
-
0
0
+
Udostępnij
Newsy
yesterdaye

Footrollowa JEDENASTKA WEEKENDU - niebywały wyczyn Sorlotha, Real był bez szans!

PAMIĘTNY wpis Kamila Grosickiego sprzed miesiąca...
-
+13
+13
+
Udostępnij
Grafiki
19-05-2024

PAMIĘTNY wpis Kamila Grosickiego sprzed miesiąca...

SKŁAD ARSENALU z czasów, kiedy byli NIEPOKONANI!
-
+13
+13
+
Udostępnij
Grafiki
19-05-2024

SKŁAD ARSENALU z czasów, kiedy byli NIEPOKONANI!

Krzysztof Stanowski MOCNO o ''popisie'' Jacka Góralskiego...
-
+15
+15
+
Udostępnij
Grafiki
19-05-2024

Krzysztof Stanowski MOCNO o ''popisie'' Jacka Góralskiego...

TAK Jacek Góralski świętuje awans Wieczystej do 2 ligi! xD [VIDEO]
-
+17
+17
+
Udostępnij
Video
19-05-2024

TAK Jacek Góralski świętuje awans Wieczystej do 2 ligi! xD [VIDEO]

PIERWSZY GOL Bartosza Slisza w MLS! [VIDEO]
-
+22
+22
+
Udostępnij
Video
19-05-2024

PIERWSZY GOL Bartosza Slisza w MLS! [VIDEO]

SZANSE Wisły Kraków na awans do Ligi Konferencji i Ekstraklasy XD
-
+25
+25
+
Udostępnij
Grafiki
18-05-2024

SZANSE Wisły Kraków na awans do Ligi Konferencji i Ekstraklasy XD