Nowa era w Chelsea. Dyrektor sportowy zmieni filozofię klubu?
Zwalniając Thomasa Tuchela nowi właściciele Chelsea pokazali, że faktycznie zamierzają wprowadzić w klubie spore zmiany według własnej wizji. Na zatrudnieniu Grahama Pottera się nie skończyło, bo Todd Boehly i spółka postanowili zakontraktować także dyrektora sportowego, który będzie dbał o budowanie zespołu. Poszukiwania odpowiedniego człowieka na to miejsce trochę trwały, ale wszystko wskazuje na to, że już się zakończyły.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Fabrizio Romano twierdzi bowiem, że Chelsea doszła do porozumienia z Chrstophem Freundem, który póki co jest dyrektorem sportowym w Red Bull Salzburg. Amerykańskiemu właścicielowi Chelsea widocznie imponuje to, jak wszystkie ekipy spod szyldu Czerwonego Byka są budowane i prawdopodobnie dlatego zdecydował się właśnie na wyżej wspomnianego kandydata. Według źródła teraz pozostaje już tylko ustalić z Salzburgiem to, na jakich warunkach Freund zmieni kluby. Ten etap negocjacji jest już jednak traktowany jako formalność.
Excl: Chelsea are now set to reach agreement on personal terms with Christoph Freund as new director. Talks on with Salzburg to get it signed soon 🚨🔵 #CFC
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) September 18, 2022
Freund, man behind top deals like Haaland, Mané, Keita, Upamecano — ideas, data, talents. He’ll work together with Potter. pic.twitter.com/Kb2mfOnFFM
Czy zatrudnienie Austriaka to dobry pomysł? W końcu mówiło się też o Luisie Camposie, który latem współpracował z PSG. Wydaje się, że on lepiej pasowałby do polityki transferowej Chelsea. Ta jednak musiała wyjść z założenia, że warto swoją strategię nieco zmodyfikować. Zakontraktowanie Freunda oznacza bowiem, że "The Blues" skupią się na wynajdywaniu młodych talentów za granicą i będą chcieli odpowiednio wcześnie implementować je do zespołu. Akurat Grahamowi Potterowi powinno to pasować, bo podobnie podchodzono do budowania zespołu w Brighton.
Nie sposób jednak nie pomyśleć, że niecierpliwym Amerykanom taki długotrwały proces zwyczajnie się znudzi i będą nalegali, by wrócić do kupowania głośnych medialnie nazwisk za spore pieniądze. Póki co bowiem udowadniali, że filozofia, której prekursorem był Red Bull, jest im raczej obca. Tym razem wykażą się cierpliwością, czy może niedługo znów pokażą, jakie zamieszanie potrafią zrobić?