Były zawodnik Manchesteru United powoduje kraksę
Darron Gibson to zawodnik, który zwykłym zjadaczom chleba i wtorkowo - środdowym kibicom piłki nożnej nie kojarzy się absolutnie z niczym. Nic dziwnego, w końcu nie jest on gigantem światowego futbolu i nigdy nim nie był, choć ma na swoim koncie występy w barwach Manchesteru United. Mało tego, strzelił nawet jedną z bramek w pamiętnym spotkaniu z Bayernem na Old Trafford, które Czerwone Diabły wygrały, jednocześnie przegrywając cały dwumecz przez więcej goli straconych u siebie. To jednak odległa pieśń przeszłości, bo Gibson obecnie znajduje się ze swoim nowym klubem, Sunderlandem, na dnie tabeli Championship. Jakby tego było mało, Irlandczyk umieścił jeszcze sam siebie na zupełnie innym dnie.
Wczorajszego ranka, w drodze na trening Gibson z nieznanych jeszcze, lecz domniemywanych powszechnie przyczyn spowodował wypadek samochodowy. Irlandczyk nieoczekiwanie skręcił swoim pojazdem i wbił się w cztery zaparkowane auta, wszystkie z nich uszkadzając. Mieszkańcy okolicznych domów zawiadomili policję. The Sun podaje, że stróżowie prawa aresztowali pomocnika Sunderlandu, gdy tylko przyjechali na miejsce zdarzenia.
Oczywiście, brytyjskie media zaczęły od razu domniemywać, że Gibson był pod wpływem alkoholu, kiedy powodował wypadek. W końcu, kto trzeźwy skasowałby aż cztery auta? Można się zagapić, zagadać przez telefon i wjechać w jedno, ale jeśli ma się zachowany trzeźwy umysł, naciska się hamulec i na tym kraksa się kończy. Gibson narobił jednak tyle zamieszania, że nie bez powodu jest ono bardzo podejrzane.
Mało tego, rozmach zdarzenia nie jest jedynym powodem, który może determinować jego wątpliwą trzeźwość podczas wypadku. Nie byłby to bowiem pierwszy raz, kiedy Irlandczyka złapano pijanego za kółkiem. Trzy lata temu Gibson dostał zakaz prowadzenia auta na dwadzieścia miesięcy, po tym jak potrącił rowerzystę prowadząc nietrzeźwym. To sprawa, że możemy śmiało przypuszczać, że Gibson i tym razem, przysłowiowo zachlał pałę piątkowego wieczora, przez co mógł zrobić niemałą krzywdę przechodniom. Jeśli to okaże się prawdą, mam nadzieję, że prawo jazdy zostanie mu odebrane na zawsze, a na resztę treningów Gibson będzie jeździł autobusem.