Martial zadecydował o swojej przyszłości
Od dawna w mediach krążyły plotki o tym, że Anthony Martial może odejść z Manchesteru United. Skrzydłowy z jakichś powodów nie cieszył się dużym zaufaniem u menedżera, pomimo swojej wysokiej formy. Był bowiem w tym sezonie moment, kiedy to właśnie Martial, a nie żaden Pogba czy Lukaku, był najlepszym zawodnikiem zespołu. Kiedy zimą do klubu sprowadzono Alexisa Sancheza sprawa skomplikowała się jeszcze bardziej. Chilijczyk wchodził na boisko kosztem Francuza tylko dlatego, że jest, kim jest. Nie ma się co dziwić, że taka sytuacja denerwowała Martiala, który musiał w końcu podjąć pewne działania. Teraz wiemy już na pewno, że będzie to konkretnie odejście z klubu.Jego menedżer ogłosił w wywiadzie dla RMC Sport, co i dlaczego zamierza zrobić Francuz:
Anthony długa zastanawiał się nad tym, co ma zrobić, ale ostatecznie podjął decyzję, że najlepszym wyjściem będzie odejście. Władze klubu wielokrotnie próbowały się dogadać z Martialem odnośnie jego nowej umowy, ale pomimo tego, nie mogły dojść z nim do porozumienia. Jeśli prowadzi się negocjacje w taki sposób, to znaczy, ze klubowi nie zależy na danym piłkarzu.
Nie ma się co dziwić, Manchester sam prosił się o to, by stracić taką perełkę, jaką niewątpliwie jest Francuz. Martial nie dostawał szans, choć na nie zasługiwał i trzeba przyznać, że i tak długo zastanawiał się nad odejściem, które wydawało się jedyną słuszną opcją. Agent piłkarza dodał, że chętnych na jego usługi jest wielu, ale nie będzie nic zdradzać.
Możemy jedynie przypuszczać, kto to będzie. Wcześniej w mediach przejawiały się kandydatury Juventusu, Bayernu i Tottenhamu. Angielskie media twierdzą, że największe szanse mają właśnie Koguty. Muszą one jednak liczyć się z tym, że Francuz nie będzie tani. United zapłaciło za niego swego czasu 50 milionów funtów i nie będzie chciało na nim stracić. Chociaż szczerze powiedziawszy to im się należy za takie potraktowanie Martiala. Jak stracą na tym podwójnie, finansowo i piłkarsko, to dojdzie do nich co zrobili, a Mourinho widząc, co jego były zawodnik wyprawia w barwach innej drużyny, osiwieje jeszcze bardziej.