Kapustka rozkwitnie?
Choć kapusta nie jest dla nas oczywistym kwiatem, jak chociażby fiołek czy żonkil, to postać, pod którą ją spożywamy, technicznie rzecz biorąc jest jej kwiatem. Oznacza to, że - jak z resztą każdy inny kwiat - może śmiało rozkwitnąć. Kapustka, z tym, że nie modra, a Bartosz, też jest w stanie to zrobić i dokładnie to zaczyna się dziać. Ostatnie tygodnie były tylko pasmem niepowodzeń i złych decyzji, ale teraz pojawiły się pewne przesłanki, które pozwalają nam wierzyć, że przyjdą lepsze czasy.
Drużyna do lat 23 Leicester City rozgrywała wczoraj bowiem spotkanie z młodzieżowcami Blackburn Rovers w ramach Premier League 2. Kapustka dostał jasny sygnał, że na razie może liczyć na występy tylko w tych rozgrywkach, ale w owym spotkaniu równie jasno odpowiedziało, jakie ma o tym zdanie. Polak asystował przy pierwszej bramce swojego zespołu. Polak kapitalnie wrzucił piłkę na bliższy słupek, gdzie jego kolega nie mógł się pomylić. W drugiej połowie to Kapustka wykańczał już akcję. Zbiegł ze skrzydła w pole karne, gdzie w tempo zagrał mu jeden z Lisów, a Kapi pewnym strzałem z kilku metrów zapakował futbolówkę w siatce, dają zespołowi prowadzenie 2-1. Obydwie akcje możecie obejrzeć poniżej:
Asysta @Kapi67d z dzisiejszego meczu drużyny Leicester City U23 przeciwko Blackburn Rovers w Premier League 2. Spotkanie można obejrzeć za darmo na stronie LCFC. pic.twitter.com/BFhr2Gxhmu
— SkauciUK (@SkauciUK) 27 sierpnia 2018
The #lcfcu23s are back in front!
— Leicester City (@LCFC) 27 sierpnia 2018
Bartosz Kapustka finishes off a flowing move to make it 2-1... 🤸♂️ 🤸♂️
Watch live ➡️ https://t.co/jP5KgV3QwS pic.twitter.com/j8qgXMWAWV
Ostatnimi czasy wiele pisałem o Kapustce, bo sporo działo się wokół jego osoby. Najpierw udzielił głośnego wywiadu, w którym zapowiadał walkę o pierwszy skład, która ostatecznie skończyła się, zanim się jeszcze na dobre zaczęła. Potem - z niewiadomych do końca przyczyn - nie doszedł do skutku transfer do Benevento, który moim zdaniem mógł mu uratować karierę. W zasadzie spisałem już wtedy Bartosza na straty.
Co teraz o tym sądzę, kiedy zagrał dobry występ? Nie zmieniam zdania i wciąż jestem sceptyczny. Pamiętajmy, że to jedno przyzwoite spotkanie i to w drużynie rezerwowej. Wiadomo, że tam poziom jest dużo niższy i trzeba znacznie więcej, by przekonać menedżera pierwszego zespołu, że nadajesz się do głównej drużyny. "Kapi" musiałby takich spotkań zagrać co najmniej kilka w najbliższym czasie, by Claude Puel w ogóle zwrócił na niego uwagę. Nie mówię, że mu się to nie uda, bo bardzo bym chciał, ale sugerując się moim racjonalizmem, delikatnie w to powątpiewam.