Cantona atakuje Mourinho
Jose Mourinho wielkim trenerem był. Takie zdanie jest dzisiaj jak najbardziej prawdziwe, był. Nie jestem jedyny który widzi w Portugalczyku brak pomysłu, zaangażowania czy też profesjonalizmu. Jedną z takich osób jest też Eric Cantona, znany ze słynnego kopniaka czy z Żoga Bonito.
Złośliwi powiedzą, że gdyby wziąć naczynie ceramiczne i Jose Mourinho, mielibyśmy dwa naczynia ceramiczne. I faktycznie coś w tym jest. To samo, pośrednio, stwierdził Eric Cantona w rozmowie z Daily Mail.
Lubię Mourinho, ma dobrą osobowość, ale złą jeżeli chodzi o ten klub. Klub jak United powinien prowadzić Guardiola. Jak gra United? Słabo, ponieważ trener pozwala im grać w kompletnie zły sposób, nie cieszący oka kibica. Bez zabawy, bez kreatywności. Co przekłada się na wyniki.
Łooo, zatrzymajmy się tu na chwilę. Jak widać, Eric zasugerował tutaj, przejęcie United przez Guardiolę, człowieka który przynajmniej według mediów, powinien być arcywrogiem Mourinho. Panowie znają się już z czasów trenowania w La Liga. W Hiszpanii jednak, dużo lepszy okazał się Pep. I teraz ten sam Pep jest również lepszy od Mourinho w Anglii. Regularnie dostarcza The Citizens trofea krajowe. Fakt, brakuje mu tych międzynarodowych, ale ich tak samo brakuje Mourinho. O komentarz do całej sprawy poprosiłem wieloletniego kibica United, jak i redaktora Footroll, Piotrka Adamusa, ponieważ jeśli chodzi o Manchester United, jest to właściwy człowiek, na właściwym miejscu. Oddaję głos.
Można się z Cantoną nie zgodzić, lecz wcale nie można mu się dziwić. Francuz był częścią wielkiego Manchesteru United, najlepszej drużyny w Anglii. Drużyny grającej ofensywnie, strzelającej mnóstwo bramek, a sam King Eric zaliczał się do grona niesamowitych wirtuozów, potrafiących rozstrzygnąć wynik spotkania w pojedynkę. Swoimi przebłyskami geniuszu i pierwiastkiem szaleństwa, którym obdarzyła go natura zdobył dla Czerwonych Diabłów sporo ważnych i pięknych bramek. Nikogo więc nie powinno dziwić, że legendarny napastnik United na miejscu Mourinho widziałby Guardiolę. Efekty pracy Hiszpana widać gołym okiem – stworzył na Etihad drużynę grającą z pomysłem, utrzymującą się przy piłce. Piłkarzy City futbol po prostu cieszy – oni chcą wyjść na boisko, wrzucić rywalowi pięć lub sześć goli, świetnie się przy tym bawiąc.
Sam jestem sceptycznie nastawiony do prezentowania przepięknego stylu w futbolu – w końcu za niego punktów się nie przyznaje. Na koniec sezonu liczy się to, co w gablocie. Jestem jednym z pierwszych, którzy pogoniliby Mourinho z trenerskiego stołka, lecz jednym z ostatnich, którzy podziękowaliby mu z uwagi na prezentowany styl. The Special One po prostu zdziadział, zatrzymał się w rozwoju, nawet nie do końca wiadomo, gdzie. Wypowiedzi na konferencjach prasowych, coś, czym przez lata zaskakiwał, szokował, odwracał uwagę przeciwnika – dziś nikt już nie bierze tego na poważnie. Futbol idzie do przodu pod każdym względem – fizycznym, taktycznym, mentalnym i dziś do zwycięstwa potrzeba przygotownia w każdej z tych kwestii na bardzo wysokim poziomie. Mourinho – kiedyś uważany za wybitnego stratega i motywatora nie pojmuje, że jego metody są już po prostu przestarzałe. Wypaliły się.
Zgadzam się z Cantoną w jednej kwestii. „Manchester United to wielki klub i zawsze taki pozostanie. Znów będą wygrywać trofea, wiem, że tak będzie.” Ja również to wiem – nie wiem kiedy, ale wiem, że kiedyś znowu nadejdzie nasze 5 minut. Wiem natomiast jedno – na pewno nie z Żoze na ławce trenerskiej.
Niewątpliwie jest w tym dużo prawdy. Innymi słowy, Mourinho w Manchesterze się skończył. Trudno mi jest go teraz z czystym sumieniem nazwać "The Special One", bardziej pasuje tu "The Pathetic One". Styl trenowania jak i sam charakter Mou, przestał już komukolwiek imponować. A i dam sobie rękę uciąć, że Jose przeczytał tą wypowiedź i prędzej czy później odegra się Francuzowi pięknym za nadobne. W pewnych kwestiach jednak, nie jest łatwo nie zgodzić się z Cantoną. Jako fan pięknej piłki na boisku, jak i poza nim, liczę, że pewnego dnia Jose przestanie być naczyniem ceramicznym, a zacznie być tym, kim był za czasów Interu Mediolan