Tottenham w poszukiwaniu stopera
Ostatnio, kiedy słyszy się cokolwiek o zakusach transferowych Tottenhamu, w ciemno można strzelać, że chodzi o środkowego pomocnika. To właśnie na tej pozycji potrzeba w drużynie Kogutów największego wzmocnienia, ponieważ środkowa linia już teraz nie jest zbyt solidna i wystarczająco głęboka, a niedługo może odejść Mousa Dembele i wtedy już w ogóle zrobi się problem. Jak się jednak okazuje, nie jest to jedyna pozycja, którą chcą oni wzmocnić. Przecież wciąż niepewna jest przyszłość Toby'ego Alderwierelda, więc wypadałoby rozejrzeć się za kimś, kto mógłby go zastąpić. Mauricio Pochettino to chłop z łbem na karku, dlatego nie trzeba mu za często przypominać, co należy zrobić. Z tego powodu zaczął się już wstępnie rozglądać za potencjalnym następcą Belga i zdaje się, że znalazł już nawet pewnego kandydata.
Jak podaje Daily Mirror, Argentyńczyk wypłynął myślami aż do Włoch w poszukiwaniu nowego stopera. Podobno na jego celowniku znalazł się Nikola Milenković. Defensor od ponad roku występuje w barwach Fiorentiny i młodego wieku, bo a w końcu tylko 21 lat, już jest jedną z istotniejszych postaci w zespole Violi. Oznacza to, że nie będzie zbyt tani. Choć źródło nie podaje żadnej przewidywanej kwoty, możemy przypuszczać, że nie będzie to tani zakup. Serba wycenia się na 25 milionów euro i Fiorentina na pewno nie odda go za mniej. Totteham nie poczynił jednak żadnych transferów latem, więc takie pieniążki na owe wzmocnienie powinien spokojnie wygospodarować. No chyba, że znowu opóźni się budowa stadionu albo Wielka Brytania po raz drugi opuści Unię Europejską.
Sam Milenković powinien z entuzjazmem podchodzić do transferu. Ma warunki fizyczne, które pozwalają mu wierzyć, że odnajdzie się w Premier League i nie będzie przepychany, jak kujon na szkolnej dyskotece. Poza tym, Tottenham daje mu realną szansę gry w Lidze Mistrzów, której przecież w Fiorentinie nie ma. Wydaje się więc, że transfer ten ma spore szanse powodzenia już w styczniu, o ile oczywiście nie wydarzy się nic niespodziewanego, ani Serb nie dozna poważniejszego urazu, a tego oczywiście mu nie życzymy.