Manchester United podkupi obrońcę Tottenhamowi?
Zupełnie nieoczekiwanie Manchester United zremisował wczoraj z Chelsea na Stamford Bridge. Mało tego, oni prawie ten mecz wygrali i w zasadzie powinni byli, ale Ross Barkley gdzieś tam psim swędem wcisnął im bramkę w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Co to oznacza? Sytuacja Mourinho umocniła się na dobre. Portugalczyk był skazywany na pożarcie, nawet ja twierdziłem, że ekipa Sarriego przejedzie się po Czerwonych Diabłach, a tymczasem to oni niemalże byli tymi, po których się przejeżdżano. W związku z tym, że Portugalczyk znów dużo wygodniej usiadł sobie w swoim fotelu menedżera, będzie mógł zacząć przygotowywać zimowe transfery. Priorytetem wciąż jest oczywiście środkowy obrońca. Kandydaci pozostają w większości ci sami, którzy przewijali się w mediach latem, ale na pewno dołączy do nich jeszcze jeden młodzieniec.
Daily Star donosi bowiem, że na celowniku Manchesteru United znalazł się również Nikola Milenković. Wielokrotnie powtarzałem, że Daily Star to strasznie nierzetelne źródło i nie należy się kompletnie nim sugerować. Tym razem wydaje mi się jednak, że mogą mieć trochę racji. Po pierwsze, Milenković jest przymierzany niemalże do każdego czołowego klubu Premier League, który bardziej lub mniej potrzebuje stopera, więc czemu Czerwone Diabły miałyby go nie chcieć. Po drugie, nie jest to, wyjątkowo tym razem, news kompletnie nierzeczywisty. Mało tego, mamy nawet podany jeden szczegół ewentualnej transakcji, aczkolwiek ten akurat nie jest jakoś bardzo wiążący, bo przewijał się w kontekście transferów Milenkovicia do innych zespołów. Chodzi bowiem o jego cenę i ewentualna ofertę. Miałaby ona opiewać na 40 milionów funtów.
Kibice Manchesteru United na pewno chcieliby Milenkovicia w swoim składzie z czystego sentymentu. Mogliby dopatrzeć się w nim Nemanji Vidicia, po którym przecież wciąż rzewnie się płacze. Ja cieplutko wspominam twarz Serba za każdym razem, gdy widzę, co w stanie odwalić są obecni stoperzy Czerwonych Diabłów. Oczywiście nie mamy żadnej pewności, że Milenković stałby się drugim Vidiciem, bo jedyne, co ich łączy, to narodowość, ale lepsze to niż Harry Maguire.