Manchester United czai się na młodego Włocha
Czego potrzebuje Manchester United żeby znowu zacząć grać tak, jak przyzwyczajał nas do tego przez lata? Obawiam się niestety, że odpowiedzią na to pytanie jest Sir Alex Ferguson, ale dobrze wiemy, że Szkot na ławkę trenerską nie wróci. Choć jak tak czasem patrzę na zaangażowanie niektórych piłkarzy, to przydałby się nie tyle przy linii, co po prostu na boisku, pomimo tego, że jest po wylewie i ma 76 lat. Już zupełnie na poważnie, Czerwone Diabły zupełnie nie wiedzą, czego potrzebują, więc próbują najróżniejszych transferów z nadzieją, że któryś akurat okaże się przełomowy.
Te letnie absolutnie się takimi nie okazały. Dalot mało co gra, bo raczej jest kontuzjowany, a jak patrzę na Freda to nie dość, że wolałbym zobaczyć Gruchę, to dochodzę do wniosku, że jeżeli chłopaki mają już płakać, to właśnie widząc jego grę. Transfery z zeszłych lat też nie urywają końcówki jelita grubego, choć Victor Lindelof zaczyna wyglądać naprawdę solidnie. Nikt na Old Trafford nie ma jednak wątpliwości, że to jednak nie jest do końca to, o co chodziło, dlatego próbują dalej. Co rusz łączy się jakichś nowych zawodników z ewentualnymi przenosinami do czerwonej części Manchesteru, a teraz do tego grona dodano jeszcze pewnego młodego Włocha, który lubi sobie pobiegać w środku pola.
Co ciekawe, nie jest nim Sandro Tonali, którego wszyscy ostatnio tak bardzo pragną, liczą, że stanie się on nowym Pirlo. "Corierre dello Sport" podaje jednak, ze Czerwone Diabły zasadziły się na Lorenzo Pellegriniego. Włoch ma 22 lata, już nieźle poczyna sobie w reprezentacji swojego kraju, a na co dzień występuje w Romie. Nie jest uznawany za taki talent jak Tonali, ale również potrafi grać w piłkę i często to pokazuje. Co najistotniejsze, może kosztować jedyne 30 milionów euro, gdyż taka klauzula widnieje w jego kontrakcie. Włoscy dziennikarze twierdza, że to decydujący o zainteresowaniu Manchesteru United czynnik.
Warto się jednak zastanowić, czy jest sens kupować dobrego piłkarza, tylko dlatego, że jest w okazyjnej cenie. Zapytajcie się swoich sióstr, dziewczyn lub matek, ile razy kupiły jakaś kieckę, tylko dlatego, że była na promocji, a potem okazało się, że nie mają jej do czego założyć. Z Pellegrinim w Manchesterze byłoby tak samo. Niby dobry, niby fajny, nawet przystojny i tani, ale tak w zasadzie to po co on nam? Jest Pogba, Matić, Herrera, nawet ten nieszczęsny Fred. Pellegrini nie ma niczego w swoim arsenale, co mógłby wnieść nowego do środkowej linii, a ocieplacz na ławkę można kupić za mniej niż 30 baniek.