Bonjour, monsieur Eriksen
Christian Eriksen to na ten moment jeden z najlepszych środkowych pomocników na świecie. Nie będę się już bawił w podziały na defensywnych i ofensywnych albo jeszcze jakichś innych, bo niektórych naprawdę trudno byłoby sklasyfikować, Duńczyka także. Trzeba więc po porostu obiektywnie stwierdzić, że jest geniuszem w swoim fachu i wielokrotnie to pokazuje zarówno w klubie, jak i w reprezentacji.
Pomimo tego, że śmiało można określić go tak, jak ja zrobiłem to wyżej, wciąż gra tylko w Tottenhamie. Nie zrozumcie mnie źle, akurat w tym momencie nie kręcę beczki z Kogutów, ale ten klub po prostu jest jednak poziom niżej od europejskich gigantów, których barwy mógłby reprezentować Duńczyk. Tak się składa, że już niedługo może mieć to miejsce, gdyż pojawiają się coraz to nowi chętni na tego pomocnika.
Latem łączono go z transferem do Juventusu, ale Stara Dama zakupiła Ronaldo, który skutecznie zablokował możliwość przeprowadzania kolejnych kasowych transakcji. Kiedy Barcelona szukała zastępstwa dla Iniesty, nazwisko Duńczyka też oczywiście przewijało się wśród proponowanych Teraz mówi się o tym, że Real ma mieć na niego chrapkę, ale Królewscy nie są jedynym zespołem, który teraz zaangażował się w sprowadzenie Eriksena.
Brytyjski "Express" podaje, że do walki o pomocnika stanęło również PSG. Paryżanie, pomimo nieziemskiej siły rażenia w ataku wciąż nie są w stanie zaistnieć w Europie i uznali, że wzmocnić należy też pozostałe formacje. Eriksen z pewnością wzniósłby wiele jakości, ale też kosztowałby nie mało. Dobrze wiemy, że Mistrzowie Francji nie mogą pozwolić sobie na szastanie pieniędzmi ze względu na finansowe fair play, które i tak już podobno złamali. Sprowadzenie Duńczyka wiązałoby się z kosztami rzędu 80 albo nawet i 100 milionów euro. Na takie zakupy zdecydowanie nie mogą się wybrać Paryżanie. Jeśli więc Eriksen miałby gdzieś odejść tej zimy lub przyszłego lata, a dla dobra własnej kariery powinien to zrobić, najlepszą decyzją byłby Madryt. Tam przynajmniej nikt się na niego nie obrazi, a w Paryżu byłaby na to szansa, gdyby choć raz asystował Cavaniemu.