Kryształowy Pałac nieskruszony. Po meczu Man Utd vs Crystal Palace
Hitem 13. kolejki Premier League jest niewątpliwie potyczka Chelsea z Tottenhamem. Przed nią, na godzinę 16:00 zaplanowano kilka przystawek, które poza spotkaniem Fulham – Southampton nie wbiły nas w fotel. Najnudniej było, a jakże(!), na Old Trafford, gdzie starła się ze sobą dwójka ligowych średniaków, preferujących lagę do przodu w starym angielskim stylu. Tak pieczołowicie trenowana taktyka długich piłek nie przyniosła rezultatów w postaci bramek. Nie tak sobie wyobrażałem mecz, w którym United zachowuje czyste konto:
Składy:
- Manchester United: De Gea – Darmian, Smalling, Lindelof, Young – Matić, Pogba (68’ Sanchez), Mata (60’ Rashford) – Lingard (60’ Fellaini), Lukaku, Martial
- Crystal Palace: Hennessey, Wan-Bissaka, Sakho, Tomkins, van Aanholt – McArthur, Milivojevic, Kouyate, Meyer – Townsend (88’ Schlupp), Zaha (90’ J. Ayew)
Tutorial męczenia buły
Obie drużyny postanowiły nie oszczędzać oczu oglądających wszechobecną miernotą, z kilkoma wyjątkami, które opiszę poniżej. Jako pierwszy wyłamać się ze schematu próbował Wilfried Zaha, lecz jego uderzenie poszybowało w trybuny. Wyzwanie Iworyjczyka podjął Pogba, który wysłał piłkę w przeciwny sektor stadionu. Kilkadziesiąt sekund później Zaha był już zdecydowanie bliżej – metr w prawo i De Gea nie miałby nic do powiedzenia. Z kolei „Czerwone Diabły” najlepszą sytuację wypracowały sobie w 30. minucie. Dogrania Younga na gola nie zamienił jednak Lingard zatrzymany przez instynktownie broniącego Hennessey’a. Dobitkę Martiala z główki wyłapał bardzo pewnie.
Bez bramek? A nieeee, pokićkało mi się…
…bo bramki były. Zawsze są przecież dwie na każdym stadionie. A mówiąc już całkiem serio, w pierwszej połowie zobaczyliśmy gola, tylko zdobytego nieprawidłowo. Podczas dośrodkowania z rzutu wolnego Cheikhou Kouyate był jednak minimalnie wychylony i po jego strzale głową sędzia liniowy słusznie uniósł chorągiewkę do przodu. Nieuznaną bramką odpowiedzieli również gospodarze. Golkiper „Orłów” wypluł piłkę po strzale Younga, a tę zgarnął Lukaku, będący podobnie jak Kouyate na minimalnym spalonym. Zatem 1:1 w nieprawidłowych trafieniach.
Czo ten Szejku?
Kouyate mimo bycia defensywnym pomocnikiem był dziś niezwykle aktywny z przodu, lecz prócz zdobytego gola większość jego strzałów lądowała w trybunach. Senegalczykowi pozazdrościł Andros Townsend, który na kwadrans przed końcem postanowił zabawić się z czwórką zawodników United, by po wypracowaniu sobie dogodnej pozycji oddać beznadziejny strzał. Później oglądaliśmy już tylko akcje pod bramką Hennessey’a. Blisko podtrzymania swojej strzeleckiej serii był Martial, uderzył jednak w boczną siatkę. Swoją dogodną szansę po centrze Darmiana miał Lukaku, lecz walijski bramkarz wyciągnął się jak struna. Belga należy pochwalić za strzał celny, w przeciwieństwie do Rashforda, który w doliczonym czasie zmarnował sam na sam, pudłując obok bramki.
Już nie mam słów…
…na to co wyprawiają podopieczni Mourinho. Po każdym meczu próbuję powiedzieć coś konstruktywnego, lecz najzwyczajniej w świecie zaczyna mi brakować synonimów. Może Wy pomożecie mi w komentarzach, przypuszczam, że wciąż będę potrzebował wyrazów mających podobne znaczenie do „lagi na Lukaku”, „kryminału w obronie”, „beznadziejnego Maticia”, „mizernego Lingarda” i „człapiącego Pogby”. Udało się zachować czyste konto, lecz nie wynikało to z dobrej organizacji w defensywie, lecz ze słabości Palace w ataku. Czołówka ligi odjeżdża w zastraszającym tempie, niewiele będzie więc okazji do radości w trakcie ligowych spotkań. Dobrze, że w następnym tygodniu mecz z Young Boys, po którym MOŻE United zapewni sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Może… A nawet jak to zrobi, to pewnie potem zbłaźni się w 1/8 z pierwszym lepszym rywalem.
[Zobacz też: Nawałka w Lechu! | U-21 i Reprezentacja Polski | #TylkoPiłka]