Podsumowanie trzynastej kolejki Premier League
Premier League
27-11-2018

Podsumowanie trzynastej kolejki Premier League

-
0
0
+
Udostępnij

W miniony weekend mieliśmy dostać pechową, trzynastą kolejkę Premier League. Sceptycy i miłośnicy zabobonów przepowiadali liczne kontuzje i nastawiali się na to, że hit kolejki wcale nie będzie taki emocjonujący, jak wszyscy na to liczyliśmy. Trudno, żebyśmy na niego nie czekali z wypiekami na twarzy. Tottenham podejmował w końcu Chelsea. Od kilku lat te mecze są naprawdę bardzo interesujące, a na tę chwilę te zespoły sąsiadowały ze sobą w tabeli. Poza tym starciem nie zapowiadało się nic równie ciekawego. Pozostali faworyci mierzyli się z ekipami, które powinni na luzie ograć, więc kolejka wydawała się stosunkowo łatwa do przewidzenia. Czy faktycznie obyło się bez niespodzianek? Przekonajmy się.

 

Pierwszym spotkaniem z udziałem zespołu z czołowej szóstki, a nie, wróć, przepraszam, ekipy, która jeszcze przez sezonem była zaliczana do czołowej szóstki, odbył się na Old Trafford. Zawodzący na całej linii w obecnych rozgrywkach Manchester United podejmował u siebie Crystal Palace. Orły może nie są specjalnie wysoko w tabeli, ale w tym sezonie potrafiły już napsuć krwi silniejszym od siebie, więc nie mogliśmy być pewni tego, że Czerwone Diabły sobie poradzą. No i nie poradziły. Podopieczni Jose Mourinho męczyli się z Orłami niemiłosiernie i nie byli w stanie nic wykrzesać. Mieli co prawda kilka szans, nawet udało im się zdobyć bramkę, z tym, że Lukaku dobijał strzał Younga ze spalonego. Gdyby był nieco chudszy, pewnie sędzia nie podniósłby chorągiewki. Tym samym Czerwone Diabły zaliczają kolejny mdły występ. Chyba powinniśmy się zacząć do tego przyzwyczajać.

Całe szczęście tego samego dnia było o wiele więcej spotkań przyjemnych dla oka. Liverpool przyjeżdżał na Vicarage Road, gdzie chciał pokazać aspirującym do europejskich pucharów Szerszeniom, gdzie ich miejsce. Poza tym, trzeba było znowu wygrać, żeby nie stracić kontaktu z Manchesterem City. W końcu nie chcemy, by Obywatele znów zdominowali ligę. The Reds nie byli jednak w stanie pokazać swojej wyższości już w pierwszej połowie, bo gospodarze solidnie się bronili. Odpuścili dopiero w 66 minucie. Mohamed Salah średnio wykończył kapitalne podanie Mane, bo kopnął lekko i w środek bramki, ale zdezorientowany Foster i tak przepuścił ją między nogami. Szczęście sprzyja lepszym. Później prowadzenie podwyższył Alexander – Arnold, który kapitalnie zawinął piłkę z rzutu wolnego wprost w okienko. Chłopak pokazał, dlaczego jest na wąskiej liście nominowanych do nagrody Golden Boy. W tak zwanym międzyczasie niepotrzebną żółtą kartkę wyłapał Henderson, a ze to był drugi kartonik dla niego, pożegnał się z boiskiem nieco wcześniej. To nie przeszkodziło jednak jego kolegom w ustaleniu wyniku na 3-0. Choć gola powinien strzelić Mane, ostatecznie piłkę dobił Firmino. Brazylijczyk jest chudy i na spalonym się nie znalazł. Niech ktoś to pokaże Lukaku.

W tym samym czasie po boisku West Hamu biegali zawodnicy Manchesteru City. Ci również chcieli wygrać, by Liverpool tego wyżej wymienionego kontaktu nie miał zbyt bliskiego. Cenią sobie bowiem przestrzeń osobistą. Pokazali z reszta jak bardzo, bo po Młotach przejechali się tak gładko jak Golf po lodzie na letnich oponach. Gospodarze w pewnych chwilach nawet nie wiedzieli, co się dzieje, a po prostu stali i tracili kolejne bramki. Wszystkie gole zostały strzelone z odległości nie większej niż 6 metrów do bramki. To byli klasyczni Obywatele. Najpierw kapitalnie rozklepywali i zanudzali rywala licznymi podaniami, by w końcu posłać jedno decydujące w pole karne, a potem do ostateczne w okolice bramki. Tam zawsze był ktoś, kto spokojnie dobijał piłkę, a Sane przy trzecim golu był taki spokojny, jakby przed meczem ktoś podał mu melisę dożylnie. Z tak grającym Manchesterem City nikt nie ma na ten moment szans.

Zwieńczeniem tego dnia było starcie Tottenhamu z Chelsea. Mogliśmy zaryzykować stwierdzenie, że delikatnym faworytem była Chelsea. Koguty nie chciały jednak pozwolić nam tak myśleć i szybko zaczęły pokazywać, że to założenie było mocno przesadzone. Już w 8 minucie gola po kapitalnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego Eriksena strzelił Dele Alli. Anglik tylko nieznacznie dołożył swoją kwadratową głowę, ale to wystarczyło, by pokonać Kepę. Parę minut później niby niegroźny strzał z dystansu oddał Harry Kane, ale z jakiegoś powodu Hiszpan postanowił się do niego nie rzucić. Prawdopodobnie był zasłonięty, ale i tak winę należy zrzucić na niego, bo nie było żadnego rykoszetu, a napastnik wcale nie kopnął mocno. The Blues zostali pogrożeni przez Sona. Koreańczyk najpierw wyścignął Jorginho, a potem na jeden zamach załatwił Davida Luiza. Pewnie wdarł się w pole karne i płaskim strzałem pokonał Kepę. W tej sytuacji goście byli bezradni, niczym studenci na egzaminie, który przecież miał być łatwy. Honorową bramkę zdołał jeszcze ustrzelić Giroud, ale ona nic już nie znaczyła.

Ostatnim istotnym spotkaniem w tej kolejce było starcie Arsenalu z Bournemouth. Kanonierzy przyjeżdżali na Vitality Stadium, na którym już wiele mocnych ekip potraciło punkty w tym sezonie. Wisienki nieco spuściły z tonu po genialnym początku, ale wciąż są dosyć wysoko w tabeli i absolutnie nie można było ich skreślać.  To one też strzeliły pierwszą bramkę. Szkoda tylko, że nie do tej, do której powinny. Jefferson Lerma odpalił genialną petardę w stronę własnego bramkarza i Begović nie miał nawet jak zareagować. Stan gry po kapitalnej kontrze wyrównał King.  Zwycięstwo kanonierom zapewnił jednak ostatecznie Aubameyang, którzy wbił piłkę z kilku metrów do pustej bramki. Trzeba jednak zaznaczyć, że gdyby był nieco krótszy, nie udałoby mu się to.

Co działo się na innych stadionach? Najciekawszym meczem było chyba starcie Fulham z Southampton. The Cottagers wygrali pierwszy mecz pod wodza Ranieriego i choć wciąż nie dało im to ulgi od ostatniego miejsca w tabeli, było świetnym prognostykiem. W poniedziałkowym spotkaniu Newcastle z Burnley pudłem sezonu, które z resztą możecie podziwiać u nas na stronie, popisał się Ritchie. Nawet Lewandowski z Czechami miał trudniej, więc wyobraźcie sobie, jak to musiało wyglądać, o ile jeszcze nie widzieliście tego kilka razy, nie mogąc w to uwierzyć.

Komentarze0
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+6
+6
+
Udostępnij
Główne
14-03-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

Kimmich podaje piłkę Viniciusowi, a ten... [VIDEO]
-
+13
+13
+
Udostępnij
Video
09-05-2024

Kimmich podaje piłkę Viniciusowi, a ten... [VIDEO]

Tyle wynosi KLAUZULA ODSTĘPNEGO w nowym kontrakcie Cubarsiego z Barcą
-
+26
+26
+
Udostępnij
Grafiki
09-05-2024

Tyle wynosi KLAUZULA ODSTĘPNEGO w nowym kontrakcie Cubarsiego z Barcą

Wiadomo, kiedy Kylian Mbappe POŻEGNA się z PSG
-
+37
+37
+
Udostępnij
Grafiki
09-05-2024

Wiadomo, kiedy Kylian Mbappe POŻEGNA się z PSG

Nowy FAWORYT do zgarnięcia ZŁOTEJ PIŁKI
-
+41
+41
+
Udostępnij
Grafiki
09-05-2024

Nowy FAWORYT do zgarnięcia ZŁOTEJ PIŁKI

W taki sposób Rudiger celebrował awans [VIDEO]
-
+44
+44
+
Udostępnij
Video
09-05-2024

W taki sposób Rudiger celebrował awans [VIDEO]

Real Madryt ZNOWU zrobił...
-
+47
+47
+
Udostępnij
Grafiki
09-05-2024

Real Madryt ZNOWU zrobił...

TWEET Borussii Dortmund po AWANSIE Realu do finału LM!
-
+34
+34
+
Udostępnij
Grafiki
09-05-2024

TWEET Borussii Dortmund po AWANSIE Realu do finału LM!

POŻEGNANIE dziennikarki przez Tomasza Hajto po meczu Real - Bayern [VIDEO]
-
+49
+49
+
Udostępnij
Video
09-05-2024

POŻEGNANIE dziennikarki przez Tomasza Hajto po meczu Real - Bayern [VIDEO]

Ancelotti NARZEKA na decyzję sędziego po meczu z Bayernem
-
+18
+18
+
Udostępnij
Grafiki
09-05-2024

Ancelotti NARZEKA na decyzję sędziego po meczu z Bayernem