Chicharito powie sobie dość
Od jakiegoś czasu w internecie szaleje wywiad z Agnieszką Chylińską, która wydała niedawno nowa płytę. Sama rozmowa z artystką jest kapitalna i jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji jej obejrzeć, to szczerze zachęcam. Nie piszę tego tekstu jednak tylko po to, by do tego zachęcić. Pani Agnieszka kojarzy się bowiem z wieloma innymi rzeczami, a jedną jest mówienie sobie dość. To wszystko oczywiście wina albo zasługa, jak kto woli, hitu nagranego przez zespół O.N.A. Od kiedy piosenka ujrzała światło dzienne zdążyły się z nią utożsamić już pewnie tysiące osób. Jak się okazuje, jedną z nich jest pewien Meksykanin, powszechnie kojarzony z groszkiem, czego absolutnie nie wolno mylić z naszym, polskim grosikiem.
Dość ma już bowiem Javier Hernandez. Chicharito jest przecież bardzo dobrym i doświadczonym już napastnikiem, a w tym sezonie zagrał ledwie 300 minut w lidze. To nieco więcej niż 3 całe mecze, ale w przypadku napastnika ten czas został rozłożony aż na 8 spotkań. Nie trudno więc domyślić się, że Chicharito wchodzi w końcówkach, z czego oczywiście nie jest zadowolony. Trudno mu się dziwić, w końcu przed sezonem wydawało się, że to on będzie najważniejszym napastnikiem w szeregach zespołu Manuela Pellegriniego, a tymczasem Chilijczyk wolał sobie przystosować na tę pozycję Marko Arnautovicia, który przecież zawsze uchodził za skrzydłowego i na tej pozycji też do tej pory występował.
W związku z tym Chicharito będzie próbował odejść, o czym informują brytyjskie media. Choć nie ma jeszcze poważnego zainteresowanego, Meksykanin dołoży wszelkich starań, by takowy się pojawił. Jakiś czas temu w mediach wspominało się o ewentualnym zainteresowaniu Besiktasu, ale nie było to nic poważnego. Być może teraz, kiedy jego chęć odejścia została ujawniona, Turcy wezmą się za porządne negocjacje. Chicharito trzeba bowiem czym prędzej ewakuować z Londynu. To w końcu bardzo dobry napastnik, który nie zasługuje na grzanie ławy i szlochanie z braku boiskowego czasu. Nikt nie życzy mu zostania Królową Łez.