Japończycy chcą więcej Hiszpanów
Japonia słynie z tego, że wprowadza bardzo dziwne mody i trendy, a kiedy już się w nie zaangażuje, to jest im oddana do przesady. Może to nieco stereotypowe spojrzenie na Kraj Kwitnącej Wiśni, ale coś w tym na pewno jest i przejawia się nawet w piłce nożnej. Kilka dni temu świat obiegła oficjalna informacja, potwierdzająca przejście Davida Villi do Vissel Kobe. Od początku sezonu gra tam Andres Iniesta, który oczywiście z miejsca stał się gwiazdą. Do spółki z Villą powinien stworzyć niepowstrzymany duet. Inne kluby z Japonii pozazdrościły Kobe takiej parki i podobno mają zacząć importować przystojnych, doświadczonych Hiszpanów ze znanymi nazwiskami również dla siebie.
Tak przynajmniej podaje "Tuttomercatoweb". Włosi twierdzą, że pewne kluby z Japonii są zainteresowane zakontraktowaniem Cesca Fabregasa. Oczywiście nie mamy wątpliwości, że jest to związanie z faktem, że dobrze zna się on z Iniestą i Villą, ponieważ występował z nimi w Barcelonie. Nie jest jednak powiedziane, że pomocnikiem ma być zainteresowane konkretnie Vissel Kobe. Informacje są też bardzo płytkie i nawet tak mało wiarygodne źródło nie stara się nas przekonać, że może być w tym coś z prawdy. Może Japończycy faktycznie spojrzeli na Fabregasa, ale do konkretnych rozmów jeszcze bardzo daleko, dlatego nie należy nastawiać się, że przeprowadzi się z Londynu na Daleki Wschód.
Najprawdopodobniejszym kierunkiem wciąż pozostaje więc Mediolan. Wspominałem też ostatnio, że przejście do Milanu raczej nie nastąpi zimą, bo Fabregas chce poczekać do końca swojego kontraktu, by móc odejść za darmo. Na dniach należy się więc spodziewać kolejnych plotek, wiążących Hiszpana z przejściem w jakieś egzotyczne miejsca. Wiadomo, skoro ma być darmowy, więcej zespołów może sobie na niego pozwolić. Pewnie wśród zainteresowanych pojawią się zespoły z MLS oraz z Chin. Nie będzie jednak żadnych konkretów i to jeszcze przez parę dobrych tygodni, dopóki do poważnych negocjacji nie zasiądą przedstawiciele Milanu. Tak będzie, róbcie screeny.