Ranieri ściągnie byłego podopiecznego
Ciekawi mnie, kiedy do Claudio Ranieriego dojdzie, że wpakował się w niezłe szambo, zgadzając się na poprowadzenie Fulham. Rozumiem, że trzeba w życiu zarabiać pieniążki i nie można pozwalać sobie na zbyt długi urlop, ale przy wyborze nowego pracodawcy wypada się zastanowić troszkę dłużej, niż prawdopodobnie robił to Włoch. W końcu przejął ostatni zespół w tabeli Premier League, który dysponuje zdecydowanie najsłabszą defensywą w lidze. Jeśli 4 bramki strzela ci nawet Manchester United, to jest bardzo źle.
Ranieri z resztą nie ukrywa, że tak jest i będzie starał się to zmienić. Media podawały, że przede wszystkim, chce zacząć od boków obrony. The Cottagers mają być już wstępnie dogadani z Nathanielem Clynem, a nie wykluczone, że pokuszą się również o Matteo Darmiana. Teraz wypadałoby jeszcze rozejrzeć się za jakimś stoperem, ale Włoch uznał, że z wysokich zawodników bardziej przyda mu się napastnik. W związku z tym wybrał w swoim telefonie numer do starego znajomego i teraz będzie starał się go przekonać, by wskoczył na tę tonącą łódkę razem z nim.
The Telegraph podaje bowiem, że do Fulham ma niedługo dołączyć Islam Slimani. Algierczyk występował już pod wodzą Ranieriego w barwach Leicester City. Włoch nawet sam go tam sprowadzał tuż po mistrzowskim sezonie Lisów. Slimani tak naprawdę nigdy nie odnalazł się w tym zespole i jego transfer śmiało można uznać za niewypał. Widocznie Ranieri uznał, że w zespole, który obecnie prowadzi znajdzie się dla niego miejsce i styl gry Fulham będzie do niego bardziej pasował.
Na ten moment Slimani jest wypożyczony do Fenerbahce, choć wciąż jest graczem Leicester City. Jego tymczasowy pobyt w Stambule jest przewidziany do końca czerwca przyszłego roku. Jeśli jednak Fulham wyjdzie z korzystną ofertą, Lisy chętnie ściągną go stamtąd i sprzedadzą. Zerwanie wypożyczenia może wiązać się z jakimś odszkodowaniem dla Turków, ale na pewno zwróci się przy okazji sprzedaży Algierczyka. W przeciwnym razie Lisy nawet nie zastanawiałyby się nad ściąganiem go z powrotem i najchętniej odcięłyby się od wszelkich wiadomości z Turcji. Jeśli jednak chodzi o pieniążki, to mogą porozmawiać.