Pochettino wypowiada wojne rasizmowi
Rasizm to bez wątpienia jedna z wielkich plag obecnego futbolu. Piłka nożna to sport, który jest oparty na wielu szlachetnych wartościach, przede wszystkim tolerancji, której czasami po prostu na stadionach brakuje. Wciąż spotykamy się z wyzwiskami, rzucaniem bananów czy udawaniem małp na trybunach. Oczywiście, ci ludzie, którzy są odpowiedzialni za takie wybryki nie należą do powszechnie szanowanych i uznaje się ich raczej za wysokiej klasy pajaców. Niemniej jednak wciąż wchodzą oni na stadion, a byłoby przecież dużo milej, gdyby nie było ich wcale albo chociaż siedzieli cicho.
Wszelkie federacje piłkarskie od lat toczą już nierówną walkę z takimi zachowaniami. Powstały już liczne kampanie reklamowe i spoty, które miały na celu uświadomić nam, że kolor skóry na boisku nie ma znaczenia. Poza nim z resztą też. W tych akcjach brali udział najlepsi piłkarze i trenerzy, ale to i tak nie wiele pomogło. Kibice, którzy zachowują się w ten sposób, a uda ich się później zidentyfikować, oczywiście są odpowiednio karani, ale to tylko pojedyncze przypadki. Mnóstwo takich pajaców wciąż siedzi na trybunach.
Niektórzy mają już powoli dosyć nieskutecznych akcji na skale globalną, dlatego postanowili wypowiedzieć rasizmowi wojnę na własnym podwórku. Czegoś takiego podjął się Mauricio Pochettino. Argentyńczyk był bardzo zgorszony zachowaniem jednego z kibiców Tottenhamu, którzy wrzucił na boisko skórkę od banana podczas derbowego spotkania z Arsenalem. Pochettino stwierdził na łamach "The Guardian", że chce wytępić takie zachowanie ze swojego klubu.
Argentyńczyk nie zapowiedział jednak żadnych konkretnych działań, które miałyby zaostrzyć ewentualne kary dla kibiców jego klubu. Nie ma się co dziwić, on w końcu nie może podjąć takiej decyzji. Najpierw musiałby porozmawiać z zarządem. Dopiero włodarze mogliby coś takiego wprowadzić. Wydaje mi się, ze skończy się tylko na szlachetnych słowach, ponieważ był to jednorazowy przypadek, jeśli chodzi o Tottenham i klub nie będzie karał kibiców za zachowanie jednego idioty. Może sam się kiedyś takim bananem udławi i będzie spokój.