Nie popaść w euforię - Polska kontra Łotwa!
Pierwsze emocje związane z Eliminacjami do Mistrzostw Europy już za nami! Na początek rywalizacji nasze Orły pokonały Austriaków 1:0, a gola na wagę zwycięstwa zdobył wielbiony przez wszystkich Polaków Krzysztof Piątek. Triumf nad Austrią zbyt wiele nie znaczy i nie gwarantuje nam miejsca na Mistrzostwach Europy. Jesteśmy dopiero po pierwszym spotkaniu, więc zapewniam, że na przypisywanie sobie miejsca na EURO 2020 jest jeszcze za wcześnie. Nasze umiejętności oraz wolę walki zweryfikuje dzisiejszy pojedynek z Łotwą. Choć rywal nie należy do najtrudniejszych to nie mam wątpliwości, że może nam napsuć nerwów.
Po wylosowaniu wszystkich grup Eliminacji do Mistrzostw Europy w narodzie zapanowała euforia. Dostaliśmy wymarzoną grupę i według wielu awans mamy w kieszeni. Niektórzy utwierdzili się w tym jeszcze bardziej po piątkowym zwycięstwie z Austrią. To właśnie oni mieli być najgroźniejszym rywalem, a zostali odprawieni z kwitkiem już w pierwszym spotkaniu. Spokojnie ludzie - to jeszcze nic nie znaczy. Przed nami mecze z równie wymagającą Słowenią, a także mogącymi nam zagrozić Macedonią Północną oraz Izraelem. Nie zapomnijmy również o Łotwie, która w dużej części złożona z graczy występujących w Polsce może napędzić nam stracha.
W ostatnim czasie w polskich grupach za drużyny tak zwanych outsiderów robiły San Marino oraz Gibraltar, czyli reprezentacje, które możemy spokojnie nazwać amatorskimi. Dziś również zmierzymy się z zespołem, który raczej nie zwojuje tej grupy, tyle że jest kilka klas wyżej od wspomnianych kopciuszków. Pierwsze spotkanie Eliminacji do Mistrzostw Europy zdecydowanie nie należało do Łotyszy. Choć po tej reprezentacji nie spodziewano się zbyt wiele, to z pewnością były nadzieje, że w meczu z Macedonią uda im się ugrać choć jeden punkt. Nic takiego nie miało jednak miejsca i ostatecznie ulegli 1:3, nie zostawiając złudzeń, że ostatnie miejsce w tabeli mogą brać w ciemno.
W zespole naszych dzisiejszych rywali nie zabraknie dobrze nam znanych nazwisk. Pavels Steinbors, Igors Tarasovs, Vladislavs Gabovs, Olegs Laizans, Roberts Savalnieks, Deniss Rakels, Valerijs Sabala oraz Vladislavs Gutkovskis - wszystkich tych panów łączy jedno - odcisnęli swoje piętno w polskich ligach. Patrząc na ten zespół chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości, że ta drużyna raczej nam nie powinna zagrozić. Przynajmniej po zestawieniu obu drużyn na papierze. Umiejętności naszych piłkarzy zdecydowanie przeważają, lecz ostateczne rozrachunki będą miały miejsce na boisku. Doskonale pamiętamy spotkanie z Kazachstanem, w którym byliśmy w roli faworyta, a ostatecznie po bardzo ciężkim spotkaniu ugraliśmy zaledwie jeden punkt. Choć nie mówię, że taki scenariusz będzie miał miejsce również w dzisiejszym meczu, to nie mam wątpliwości, że na 10:0, jak przeciwko San Marino z pewnością się nie skończy.
Tutaj będzie cieszył każdy zwycięski wynik. Pomimo tego, że udało nam się wygrać z Austrią to wciąż nie jest to, co chcielibyśmy oglądać. Jeśli dorzucimy do tego ewentualne osłabienia w naszym zespole, to moje słowa z pewnością się potwierdzą. Po meczu Austriakami w drużynie zapanowała epidemia, a wśród chorych jest między innymi Krzysztof Piątek oraz Arkadiusz Milik. Taki stan rzeczy sprawiałby, że zamiast wykorzystania atutu świetnych napastników i wyjście przynajmniej dwójką atakujących, możemy rozpocząć mecz z samym Robertem Lewandowskim. Oprócz tego, do niedawna wielkim znakiem zapytania był występ Piotrka Zielińskiego, który podczas ostatniego spotkania nabawił się drobnego urazu.
O tym czy nasza podstawowa dwójka wyjdzie w pierwszym składzie dowiemy się za niespełna kilka godzin, a tymczasem zagłębmy się nieco nad naszym dzisiejszym składem. Według Tomasza Włodarczyka jedenastka na mecz z Łotwą może prezentować się w następujący sposób: Szczęsny - Kędziora, Glik, Pazdan, Reca - Krychowiak, Klich, Zieliński, Grosicki - Piątek, Lewandowski. Braki Janka Bednarka oraz Bartosza Bereszyńskiego są związane z infekcją, która dopadła ich po meczu z Austrią i nie mam najmniejszych wątpliwości, że będzie to dla zespołu ogromne osłabienie. Miejsce w składzie pozostałych zawodników raczej nie dziwi. Zwycięskiego składu się nie zmienia, a Krzysztofa Piątka żal zostawić na ławce, tym bardziej, że do odpowiedniej formy w reprezentacji nie może dojść Arek Milik. Nie zostało, więc nam innego, jak oczekiwać na spotkanie, a następnie świętować ewentualne zwycięstwo. POLSKA DAWAJ!
A, no i jeszcze jedno - tego dziś NIE gramy!