Polska U-21 - zero. Serbia U-21 - dwa. Echa meczu niezbyt miłe...
Bartłomiej Drągowski, Robert Gumny, Mateusz Wieteska, Dominik Jończy, Paweł Stolarski, Patryk Dziczek, Szymon Żurkowski, Jakub Piotrowski, Sebastian Szymański, Kamil Jóźwiak, Adam Buksa. Czytacie te nazwiska i macie nadzieję – to w końcu utalentowani piłkarze, ale owszem: nie są powalający. Natomiast czy będą oni w stanie powalczyć o dobry wynik w grupie EURO U-21 2019? Dzisiejszy mecz sparingowy miał dać podpowiedź, w którym kierunku to zmierza. Graliśmy z Serbią w Grodzisku Wielkopolskim. Wynik nie jest dobry dla nas - porażka 0:2.
Echa tego meczu nie były specjalnie szerokie. Godzina 15:00 nie pomagała wielu osobom w śledzeniu meczu. Ale… nie mówmy, że na trybunach stadionu byłego wice-MISTRZA POLSKI nic się nie działo, że nie przyszło zbyt wielu kibiców. Trybuny wypełniły się na poziomie ze standardowych meczów o nic, gdy jeszcze w Ekstraklasie widywana była Dyskobolia Grodzisk Wlkp.
To miało być spotkanie głównie dla sztabu Czesława Michniewicza. Mieli pomóc Szymon Żurkowski i Robert Gumny, którzy dojechali na reprezentację wprost ze zgrupowania dorosłej kadry. Chcecie wiedzieć, jaki prezentował się nam obraz gry? Czytamy:
Oj, ten pan się trochę rozczarował. Ten powyżej. I poniżej też.
Słusznie wskazywali komentatorzy na remis ze wskazaniem na Serbów w pierwszej połowie spotkania. Mieli oni dobrą sytuację z rzutu różnego, na którą my w trakcie całej pierwszej części meczu byliśmy w stanie odpowiedzieć stuprocentową sytuację wykreowaną od podania Szymona Żurkowskiego do Roberta Gumnego, który następnie odszukał nadbiegającego piłkarza Górnika. Widać było, że po powrocie do kadry z roczników od 1997 w dół jest znowu w swoim żywiole. Aż żal brał, że nie został on sprawdzony w meczu z reprezentacją Łotwy zamiast Mateusza Klicha.
Zagrał on jednak jedynie 45 minut w tym spotkaniu. Ale było to uzgodnienie z Górnikiem Zabrze, którego mecz ligowy został przecież zaplanowany już na piątek.
Biorąc pod uwagę, że nasza kadra jeszcze rozegra tylko jeden sparing (4 razy po 30 minut z Austrią, 10 czerwca), miał to być ostatni poważny test przed czempionatem. Jeśli mamy dzisiaj komukolwiek wystawiać oceny, to raczej byłyby to bazowe piątki.
Druga połowa nie poprawiła jednak naszego obrazu. Ciągle Serbowie starali się wykorzystać nasze błędy – czasem je naprawiał Wieteska, czasem je powodował podający w poprzek boiska Drągowski. Doigraliśmy się straciliśmy gola jeszcze przed 70. minutą.
„Nie ma płynności”. Takimi słowami można było podsumować naszą grę. Mogło pomóc tutaj wprowadzenie drugiego napastnika, ale nie pomogło. Akcja z udziałem Karola Świderskiego zakończyła się tylko strzałem w boczną siatkę. To Serbowie złapali wiatr w żagle i pokonali Drągowskiego po raz drugi. Jeśli się nie wykorzystuje swoich sytuacji, to kończy się to najgorzej, jak może.