''Oranje'' zagrają o złoto - echa meczu Holandia - Anglia
Liga Narodów to nie są rozgrywki pierwszej kategorii, jednak wczorajsze spotkanie Szwajcarii z Portugalią dało nadzieję, że wszystkie drużyny, które biorą udział w Final Four, podejdą do tego turnieju zmobilizowane w stu procentach. Dzisiaj mieliśmy brutalne zderzenie z rzeczywistością - skala rozprężenia w obu zespołach była tak duża, że na boisku brakowało właściwie tylko hamaków i drinków z palemką.
Składy:
Holandia: Cillessen - Dumfries, De Ligt, Van Dijk, Blind - Wijnaldum, De Roon (68' Van de Beek), De Jong (114' Strootman) - Bergwijn (91' Proper), Depay, Babel (68' Promes)
Anglia: Pickford - Walker, Maguire, Stones, Chilwell - Delph (77' Henderson), Rice (106' Alli), Barkley - Sancho (61' Lingard), Rashford (46' Kane), Sterling
Powiedzmy sobie szczerze: Pierwsze pół godziny meczu było na poziomie poniedziałków z Lotto Ekstraklasą. Sam miałem wątpliwości, czy na pewno oglądam mecz Ligi Narodów, czy jednak powtórkę legendarnego meczu Sandecji Nowy Sącz z Zagłębiem Lubin. Zresztą sami zobaczcie:
Memphis Depay proving a point to anyone who said he didn’t belong at Manchester United. Looks made for them. pic.twitter.com/le9uhApgrV
— FootballJOE (@FootballJOE) June 6, 2019
A uwierzcie, tego typu zagrań było w tym meczu co najmniej kilka. Wystarczy wspomnieć chociażby o zepsutej przez Holendrów kontrze 2 na 1 (w roli głównej ponownie Depay), czy o dośrodkowaniu Dumfriesa absolutnie do nikogo. Największy błąd popełnił jednak zawodnik, po którym raczej nikt by się tego nie spodziewał: Matthijs de Ligt, bo o nim mowa, ostatnio chyba za bardzo zaprząta sobie głowę sprawami pozaboiskowymi. Innego wytłumaczenia tego, co zrobił w 30. minucie, nie jestem w stanie znaleźć:
1 minute after I post De Ligt turns into Mustafi, curse of an arsenal fan pic.twitter.com/EGjo0txbKt
— Sid wishes he was at Highbury (@_SidSuresh_) June 6, 2019
Oczywiście prowadzący te zawody Clement Turpin nie miał wątpliwości i wskazał na wapno. Do piłki podszedł faulowany Marcus Rashford i pewnym strzałem wyprowadził Anglików na prowadzenie. Po tej bramce gra nabrała nieco rumieńców - było mniej szarpania i fauli, a więcej grania w piłkę. Całkiem nieźle wygląda Jadon Sancho, który niemiłosiernie ogrywał grającego fatalną połówkę de Ligta ( młody stoper zdecydowanie poprawił się w drugiej połowie, o czym za moment). Po jednej z akcji zawodnika Borussii Dormund dobrą sytuację miał Rashford, jednak za długo zbierał się do strzału i defensorzy "Oranje" zdążyli mu wybić piłkę. Generalnie prowadzenie Anglików było zasłużone, ale trzeba uczciwie powiedzieć, że Holendrzy też mieli parę niezłych akcji - problem w tym, że brakowało wykończenia. I jak widać - nie wszyscy sympatycy "Synów Albionu" byli przekonani, że ten mecz zakończy się ich zwycięstwem.
England 1-0 up in a semi final at half time? pic.twitter.com/neW5ksaegq
— Ollie (@Ollie_WHUFC) June 6, 2019
Druga połowa była zdecydowanie żywsza od pierwszej, przez co od oglądania tego spotkania już nie krwawiły oczy. Nie zmienia to jednak faktu, że zagrań rodem z podwórka wciąż mieliśmy sporo. Najbardziej pamiętne było zagranie Kyle'a Walkera, który pokazał, że fair play to dla niego nie tylko pusty slogan, ale filozofia boiskowego życia. Piłkarz Manchesteru City doszedł do wniosku, że skoro de Ligt podarował Anglikom bramkę, to on nie może być dłużny.
Na nieszczęście dla jego szczerych intencji piłkę przejął Depay, który dzisiaj mógłby strzelić co najwyżej z wiatrówki w puszki po piwie. Tym razem również się nie popisał, bo w dość dogodnej sytuacji strzelił prosto w Pickforda. Chwilę później mający jeszcze lepszą okazję Jadon Sancho zrobił to samo, tyle że pod drugą bramką. Na szczęście na tym uprzejmości się skończyły i przeszliśmy do konkretnej gry. Wszystko zaczęło się w 72. minucie, kiedy de Ligt zrehabilitował się za straconą bramkę i po rzucie rożnym wyrównał stan meczu. Jednak już 10 minut później mieliśmy odpowiedź Anglików, a właściwie... powinniśmy mieć. Anglicy rozegrali kapitalną akcję, która została zwieńczona golem Jesse'ego Lingarda. Problem w tym, że pomocnik Manchesteru United był na spalonym. Sędzia początkowo bramkę uznał, jednak po wideoweryfikacji gol został anulowany. Trzeba jednak przyznać, że nie był to "kilometrowy ofsajd":
Lingards big toe was offside 😂😂 surely if any part of the foot is on that line they should act like a ball crossing a line. The whole ball etc that’s just lingard making a brilliantly timed run pic.twitter.com/pAAzbU0Bar
— Tom Down (@TomDown3) June 6, 2019
W doliczonym czasie gry mieliśmy jeszcze patelnię Memphisa Depaya, więc wiadomo jak to się skończyło - kolejną zmarnowaną sytuacją. Chwilę później sędzia zagwizdał koniec meczu i stało się jasne, że będziemy mieć dogrywkę.
W pierwszej części dodatkowego czasu wyraźnie zarysowała się przewaga "Oranje" - właściwie co stały fragment wykonywany przez Holendrów, to mieliśmy wielkie emocje pod bramką Pickforda. W tym meczu jednak nic tak nie stwarzało zagrożenia, jak indywidualne błędy obrońców. Tak było i tym razem - tym razem w roli głównej John Stones.
Quincy Promes goal vs England
— England vs Netherlands (@chelsea123838) June 6, 2019
England vs Netherlands 1-2
Stones terrible mistake#Netherlands #ENGNED pic.twitter.com/D2LM32NV44
Jeśli miałbym podsumować ten mecz w jednym krótkim filmiku, byłby to właśnie ten, który widzicie powyżej. Zawiera właściwie wszystko, co powodowało emocje w tym meczu: farfocla w obronie i parodystyczne wykończenie Depaya.
Ta bramka zupełnie podłamała Anglików, którzy nie potrafili już stworzyć sobie dogodnej sytuacji, za to Holendrom i owszem - tym razem w roli głównej Ross Barkley, który zagrał w pole karne wprost pod nogi Depaya. Napastnik Olympique Lyon dograł Promesowi, któremu pozostało strzelić na pustą bramkę. Parę minut później sędzia zakończył ten bardzo specyficzny spektakl.
Holandia gra w finale i jest to awans w pełni zasłużony - abstrahując od średniej pierwszej połówki, "Oranje" byli dzisiaj zespołem zwyczajnie lepszym i gdyby nie fatalny Depay, powinni rozstrzygnąć ten mecz w ciągu 90 minut. Natomiast Anglicy standardowo - zaszli daleko, prowadzili, jednak w kluczowym momencie dali ciała i finał Ligi Narodów będą oglądać w telewizji.
Holandia - Anglia 3:1 ( 73' De Ligt, 97' Walker sam., 114' Promes - 32' Rashford)