Trzy punkty na koncie i gra do poprawy
Od zwycięstwa pozbawionego stylu udział w Eliminacjach do Mistrzostw Europy rozpoczęła reprezentacja Polski do lat 21. Podopieczni Czesława Michniewicza pokonali na wyjeździe Łotwę (1:0), a bramkę dającą trzy punkty zdobył Patryk Klimala.
Łotwa 0:1 Polska (27' Klimala)
Składy:
Łotwa: Purins - Veips, Balodis, Minkevics, Birka - Saveljevs, Liepa, Jauzems, Grinbergs (74' Tonisevs) , Zelenkovsv (63' Hvoinivkis) - Regza (74' Kokins)
Polska: Grabara - Fila, Walukiewicz, Sobociński, Pestka - Ambrosiewicz, Dziczek, Jóźwiak, Bida (79' Milewski) - Klimala (68' Bednarczyk), Tomczyk (46' Szysz)
Mistrzostwa Europy do lat 21 i zwycięstwa z faworyzowanymi Belgami oraz Włochami były nagrodą za fantastyczne półtora roku pracy jaką wykonał Czesław Michniewicz. Selekcjoner polskiej młodzieżówki pozwolił ponownie uwierzyć w sukcesy narodowej piłki i choć ich przygoda zakończyła się na fazie grupowej, to pochwał nie brakowało. Fundamenty drużyn młodzieżowych szybko się jednak kruszą. Zawodnicy dorastają, a ich miejsce tworzy się w dorosłej reprezentacji. Wytypowanie następców jest niebywale trudne - tym bardziej że Polska nie należy do hegemonów futbolu. Przypadki Dawida Kownackiego, Sebastiana Szymańskiego, Szymona Żurkowskiego oraz Krystiana Bielika nie zdarzają się często, a Czesław Michniewicz jeszcze długo będzie wspominał generację, z którą eliminował Portugalczyków oraz wygrywał z największymi w Europie. Teraz przyszedł czas na nowy rozdział - zespół układany od podstaw z kilkoma bywalcami znów miał osiągnąć duży sukces, jakim był awans na kolejne Mistrzostwa Europy. Czesław Michniewicz nie mógł wyobrazić sobie lepszego rywala na początek niż Łotysze, którzy w "polskiej grupie" byli skazani na pożarcie.
Wspomniane powyżej nowości oglądaliśmy już od pierwszej minuty. W podstawowej jedenastce Czesława Michniewicza znalazło się miejsce dla Sebastiana Walukiewicza, Jana Sobocińskiego, Macieja Ambrosiewicza, Bartosza Bidy oraz Patryka Klimali. Grupa bardzo liczna, w której pokładano ogromne nadzieje. To właśnie te nazwiska miały sprawić, że nadchodzące Mistrzostwa Europy do lat 21 znów będą stały pod znakiem obecności Polaków. W spotkaniach z rywalami pokroju Łotwy czy Estonii oczekiwania są ogromne, każdy chciałby oglądać zespół dominujący, więc śledząc poczynania Polaków mógł doznać nie tylko rozczarowania, ale również ogromnego szoku. Na pierwszy rzut oka bardzo mocny zespół miewał problemy już w początkowej fazie budowania akcji. Środek obrony nie współpracował z linią pomocy. Gra Macieja Ambrosiewicza wydawała się pomyłką, a ustawieni na bokach obrony Karol Fila oraz Kamil Pestka mogli jedynie obserwować krążącą pomiędzy stoperami piłkę. Obecność Jana Sobocińskiego oraz Sebastiana Walukiewicza miała być przecież ogromną zaletą Polaków. Obaj zawodnicy znakomicie opanowali sztukę wyprowadzania piłki, lecz na oko niegroźni Łotysze napsuli podopiecznym Czesława Michniewicza wiele krwi. Piłki transportowane przez środek pola szybko padały łupem rywala, a polscy napastnicy przez znaczną część spotkania byli wyłączeni z jakiejkolwiek aktywności.
trochę nie rozumiem grania dwoma "6" na Łotyszy. Ambosiewicz i Dziczek nigdy nie słynęli ze zbytniej umiejętności kreowania. Rozumiem, że to kadra w wersji beta.
— Sympatyczny Żabol (@sirtimon90) September 6, 2019
Zamknięty środek pola zmuszał do szybkiego przegrywania na skrzydła, które ku zdziwieniu zaprezentowały się najlepiej ze wszystkich formacji. Mieszanka młodości z doświadczeniem w postaci Bartosza Bidy oraz Kamila Jóźwiaka dawała zespołowi najwięcej, a młody atakujący Jagiellonii Białystok zaliczył debiut marzeń. Urodzony w Rzeszowie 18-latek dość niespodziewanie znalazł się wśród wybranków Czesława Michniewicza. Jeszcze bardziej mogła dziwić jego obecność w podstawowym składzie, tym bardziej, że konkurentów do gry w "pierwszej jedenastce" nie brakowało. Swoją przydatność udowadniał jednak od pierwszej minuty, a duża liczba indywidualnych prób tworzyła okazję jego kolegom. Jedną z nich wykorzystał w pierwszej połowie Patryk Klimala. Zespołowy kolega Bidy pewnym uderzeniem z kilku metrów pokonał bramkarza Łotyszy, zapewniając reprezentacji Polski zwycięstwo na inaugurację.
Bartek Bida to wyjątek sytemu. Niemożliwe, że on wychował się w polskim szkoleniu.
— PiTeRo (@HeelPiTeRo) September 6, 2019
Bida.. Bida.. Wszędzie Bida... Czy w obronie, czy w napadzie :)
— Szefos (@Iwona__Szefos) September 6, 2019
Brawo Patryk za gola, brawo Bartek za całą akcję! 👏👏👏 https://t.co/dpKAMVCh0R
— Jagiellonia (@Jagiellonia1920) September 6, 2019
Zwycięstwo bardzo ważne - gra Polaków nie porwała, była pełna niedokładności, a triumf można zawdzięczać indywidualnym przebłyskom. Każdy punkt trzeba jednak szanować, o czym przekonały poprzednie eliminacje, w których na przeszkodzie Polaków stanęły nawet Wyspy Owcze.