Drewniani Czesi wyrolowali Anglików - na Ekstraklasę byli za ciency...
Ekstraklasa powinna być oparta na Hiszpanach i Portugalczykach - to oni dają tej lidze najwięcej wartości. Takiego zdania są eksperci, którzy już dawno skreślili naszych południowych sąsiadów. A co tymczasem robią Czesi? Upokarzają Anglików, którzy naszpikowani gwiazdami wyjeżdżają z Pragi bez punktów...
Zdenek Ondrasek - to nazwisko kojarzy każdy kibic PKO Ekstraklasy. W polskiej lidze wymiatał. Albo przynajmniej stał na dobrym poziomie, który z biegiem czasu pozwolił mu wyjechać do MLS. Dziś jest zawodnikiem FC Dallas, a w międzyczasie strzela gole w reprezentacji Czech. I to nie byle komu, bo Anglikom, którzy na starcie z gospodarzami wyszli z Harrym Kanem czy Jadonem Sancho na czele. Różnica klas ogromna, lecz w zasięgu sprawienia niespodzianki. Bo takiej właśnie doświadczyli kibice zgromadzenie na stadionie w Pradze, którzy po końcowym gwizdku ulegli euforii.
Zdeněk Ondrášek GOOOOOL na 2-1 z Anglią! Jakże mi zaimponowałeś Cobra 😍 pic.twitter.com/Qx8Tn4as59
— Tomasz Szczygieł 📡 (@TomekSzczygiel) October 11, 2019
Wszystko zaczęło się jednak dość pechowo, gdyż wynik starcia otworzył Harry Kane. Napastnik Tottenhamu pewnie wykorzystał rzut karny i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Anglicy zaczęli, więc z wysokiego "C", lecz od tamtego momentu na boisku królowali już tylko Czesi. I to dosłownie! Zaledwie pięć minut po golu na 1:0 - do wyrównania doprowadził Jakub Brabec, pokonując Jordana Pickforda po rzucie rożnym. Zespół będący w roli faworyta od razu powinien wziąć się do odrabiania strat. "Synowie Albionu" dostali jednak potężnego gonga, po którym się już nie podnieśli. Przed ponad 80 minut gra toczyła się głównie w kierunku bramki Anglików. Gospodarze stwarzali sobie zdecydowanie lepsze sytuacje, lecz wpadła dopiero ta, w samej końcówce. Jej autorem okazał się Zdenek Ondrasek, który jeszcze niedawno reprezentował najbardziej specyficzną ligę na świecie. To znaczy tą - Ekstraklasę.
Dlatego uświadamiamy jeszcze raz - czeska piłka już dawno wyjechała na autostradę. My wciąż znajdujemy się na polnej dróżce. Oni wygrywają z Anglikami, my kopiemy się po czole w starciach ze Słowenią. Takie mamy realia obecnego futbolu, więc nic dziwnego, że europejską scenę reprezentuje Slavia, a nie Legia Warszawa, która poza ogromnymi nakładami finansowymi, nie jest w stanie rywalizować w żadnym aspekcie. Tymczasem można się rozejść i podziwiać, w którym kierunku podążają nasi sąsiedzi, a w którym "Orły Brzęczka"...
Anglicy w 2018:
— Artur Budziak (@ArturBudziak) October 11, 2019
- doskonała gra obronna połączona z zabójczą ofensywą
- emocjonujące mecze, które dały półfinał mistrzostw świata
Anglicy w 2019:
- boją się Zdenka Ondraška