Sonny Kittel jednak będzie Polakiem
Era farbowanych lisów nie dość, ze dawno odeszła w niepamięć, to jeszcze nikt za nią nie tęskni. Okazało się, że wcale nie musimy dobierać do reprezentacji zawodników, którzy nie do końca są rodowitymi Polakami, by osiągać przyzwoite wyniki. Choć nic nie zapowiada, że tamten trend powróci, może się już niedługo okazać, że w kadrze pojawi się nieco mniej polski akcent. Okazuje się bowiem, że grający w Hamburgu Sonny Kittel otrzyma paszport naszego kraju.
— Kuba Jarecki (@JareckiKuba) November 7, 2019
Jak podaje "Przegląd Sportowy", zawodnik otrzyma tymczasowy, polski paszport. Z jego odebraniem związane jest małe zamieszanie, gdyż Kittel sądził, że ma go odebrać w Monachium, a dokument, na który przecież długo czekał, otrzyma w Hamburgu. Najważniejszy jest jednak fakt, że go dostanie, a nie miejsce, w którym go odbierze.
Czy należy oburzać się, że gość z obcobrzmiącym nazwiskiem dostanie paszport i będzie mógł grać w naszej kadrze? No pewnie, że nie. Sam fakt otrzymania tego dokumentu nie jest przecież jednoznaczny z powołaniem go do reprezentacji, a tylko dorzuca go do grona zawodników rozpatrywanych przez Jerzego Brzęczka. Jeśli Kittel nie będzie w formie albo zwyczajnie nie będzie pasował do koncepcji naszego selekcjonera, po prostu nie znajdzie się w zespole. Nie ma więc żadnego ryzyka, a kadra może jedynie zyskać, jeśli faktycznie okaże się przydatny. Wtedy nagle stanie się rodowitym Polakiem dla każdego, nie?