Jesteśmy w Izraelu. I mamy zagrać mecz. Dlaczego warto go włączyć?
Trochę się zastanawialiśmy, kto powinien być dziś sponsorem tego spotkania. Nie będziemy żartować w żaden sposób z sytuacji politycznej ani konfliktu trwającego w Izraelu. Nie będziemy też - tak jak Maciek Flamaster powiedział - w żaden sposób schodzić na ścieżkę dyskusji, którą narzucono przy czerwcowym meczu z Izraelem. Teraz po prostu chcemy rozegrać ten mecz. A kto mógłby dziś go zasponsorować? Oprócz Betclic, który wspiera nas od niedawna, może byłaby to Hala Koszyki? Wiecie, dlaczego? Bo okazuje się, że te koszyki w losowaniu to jedyny magnes, jaki przyciąga nas do tych spotkań...
DZISIAJ GRAMY! 😍🇵🇱 pic.twitter.com/1wC36FRupW
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) November 16, 2019
To nie miało być zabawne. To ma być poważne. Naprawdę - jedynie to rozstawienie, które i tak jest dosyć zagmatwane, nas w tej chwili interesuje. Utrzymanie pierwszego miejsca byłoby miłą rzeczą. Pamiętajmy, że przy obsadzie koszyków do losowania 30 listopada nie będą wliczane nasze zwycięstwa nad Łotwą - czyli 6 punktów jest odjętych. W każdym koszyku jest po 6 zespołów (lub grup zespołów z baraży - 24 miejsca będą przecież obsadzone w marcu). Czy uda nam się wejść do pierwszej szóstki? Przy takiej grupie warto by było. Mecz z Izraelem warto zatem wygrać, tym bardziej, że wypadł nam tylko jeden podstawowy zawodnik, a resztę pozycji możemy obsadzić najlepszymi ludźmi do wyboru.
Dobrze by było po prostu zakończyć rozgrywki w tej grupie eliminacyjnej na pierwszym miejscu i zdobyć w niej jak najwięcej punktów. Sześć punktów w dwóch ostatnich meczach to zapewne nasz plan - odegranie się na Słowenii też miałoby we wtorkowy wieczór swój smak. Na razie jednak Izrael jest rywalem - mierzymy się z nim w sobotę. Na stadionie Teddy w Jerozolimie spotkamy się z ekipą, którą straszono nas na wiele sposobów. Eran Zahavi wciąż jest w czołówce strzelców eliminacji, a Munas Dabbur nie ma wesela, ale za to radzi sobie nieprzekonująco w Sevilli. A my za to mamy po raz kolejny kontuzjowanego Macieja Rybusa. Generalnie nihil novi sub sole...
Generalnie lepiej jest jednak grać w Izraelu bez wielkiego noża na gardle - mecze wyjazdowe na tym terenie sprawiają trudność, o czym w marcu przekonała się Austria...
Wiemy jednak doskonale, że dziś nie macie wrażenia, że to piłkarskie święto. Nawet chcieli się nakręcać na to, że Izrael jeszcze też o coś gra... to niestety wyniki ułożyły się tak, że (obok Macedonii) oni już są pewni udziału w play-offach w marcu 2020 roku...
Czyli to oznacza, że ani jedni, ani drudzy już tak naprawdę o nic bardzo ważnego w tej grupie nie grają. Dla nas tylko to rozstawienie w pierwszym koszyku się liczy. I to, żeby nikt nie złapał kontuzji i nie musiał leczyć aż do końca roku. Albo i dłużej...
O, Izrael zapewnił sobie dziś baraże. Byliby w nich nawet, gdyby przegrali wszystkie mecze w tegorocznych eliminacjach. W sobotę grają z Polską o nic. Tak to sobie właśnie UEFA wymyśliła :)
— Przemek Langier (@plangier) November 15, 2019
Zdania są podzielone. Historia Finlandii to przykład pozytywny, ale poza tym... wielu naprawdę ma dosyć tego formatu eliminacji już przy pierwszym podejściu. A przed nami jeszcze łączona Liga Narodów z kwalifikacjami do mundialu. I wejście UEFA Conference League, poszerzenie mundialu, poszerzanie innych imprez reprezentacyjnych, nowe klubowe mistrzostwa świata - piłka będzie trwała wiecznie, zobaczycie. Dzień bez meczu będzie dniem dziwnym.
To taka dygresja na koniec - tuż przed meczem Polaków, do obejrzenia którego niektórzy z was się zmuszą...
My już mamy awans. Walczymy tylko o szczegóły w postaci tego lub innego koszyka.