A idź pan z taką grą
Czekanie na powrót reprezentacji zakończył mecz z zawsze ciekawą Holandią. Ci, którzy ze zniecierpliwieniem wyglądali powrotu kadry, musieli się jednak rozczarować, prawdopodobnie dostali zgagi, bo dzisiejszej gry Polaków nie dało się oglądać. Tak, wiem, że w ostatnich meczach braziliany w niej bynajmniej nie było, ale dzisiaj TOTALNA dominacja "Oranje" był aż... niesmaczna.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy:
- Holandia: Cillessen - Hateboer, Veltman, van Dijk, Ake - de Roon, Wijnaldum, de Jong - Bergwijn (74. van de Beek), Depay, Promes (90+2. de Jong)
- Polska: Szczęsny - Kędziora, Glik, Bednarek, Bereszyński - Szymański, Klich, Krychowiak, Jóźwiak (71. Jóźwiak) - Zieliński - Piątek (64. Milik)
Jóźwiakiem ich! - rzucił głośno Jerzy Brzęczek, decydując się na wrzucenie do wyjściowej jedenastki skrzydłowego (jeszcze) Lecha Poznań, dla którego był to drugi mecz w dorosłej reprezentacji, a pierwszy w jakimś normalnym wymiarze czasowym. Królem debiutów (dla Jóźwiaka to był debiut w wyjściowej jedenastce) był jednak zdecydowanie holenderski selekcjoner Dwight Lodeweges, który zastąpił na tym stanowisku Ronalda Koemana - tymczasowo, przynajmniej na razie #HansiFlick.
"Oranje" nie zagrali jednak jakoś inaczej niż kilka miesięcy temu (kiedy to, kurde, było?). Wyszli w ofensywnym 1-4-3-3 i zdominowali Polaków od samego początku. Luz, elastyczność, szukanie gry, wyszkolenie techniczne - tym miażdżyli "biało-czerwonych" "pomarańczowi", którzy jakimś tylko cudem stworzyli w pierwszej połowie ledwie dwie dobre sytuacje - Quincy Promes otrzymał prostopadłe podanie w pole karne i strzelił obok bramki, a Frenkie de Jong tuż przed ostatnim gwizdkiem trafił w słupek. Brakowało im trochę prawdziwego środkowego napastnika (tj. takiego silnego, żeby trochę się przepchnął), bo jednak w polu karnym Polaków panował duży ścisk. Ano właśnie, Polacy...
Szczyty europejskiego futbolu
— Jakub Białek (@jakubbialek) September 4, 2020
Może się podobać gra Polaków. Nie jakieś pójście na łatwiznę, czyli modne dziś krótkie podania, tylko prawdziwa męska luta do przodu na walkę
— Leszek Milewski (@leszekmilewski) September 4, 2020
No nic nie grali. Holendrzy przewyższali ich czystą piłkarską jakością, podczas gdy orły Brzęczka preferowały raczej bardziej bezpośrednie i... niedokładne sposoby gry. Krzysztof Piątek faulował jak leci, bo nie miał nic innego do roboty z racji tego, że jeśli Polska atakowała, to do przodu ruszało maks trzech zawodników. Świetnie zorganizowani Holendrzy nie mieli żadnych problemów z neutralizacją nikłych atutów przyjezdnych, a jakby tego było mało, podchodzili pod Polaków wysokim pressingiem, co już do reszty uniemożliwiło raczej ograniczonym gościom skuteczne rozegranie od tyłu. Cóż, Brzęczek nie ma w kadrze van Dijka, Wijnalduma, de Jonga czy Depaya, więc szło im to jakoś wybaczyć, choć środek pola złożony z tria Krychowiak, Klich, Zieliński także powinno chociaż CZASEM coś pokazać. Nie pokazywał.
Ich gra była po prostu słaba, a pomysł był taki, jak wcale. No dobra, był jeden plan - kontratak! Tak to w 35. minucie chłopaki znad Wisły rozegrały naprawdę świetną kontrę, w trakcie której Tomasz Kędziora niezwykle przytomnie - w styl Łukasza Piszczka - zrezygnował z jakże popularnej lagi na pałę w "szesnastkę", a wycofał płasko do robiącego ruch Piątka. Piłka lekko kozłowała, była mocno bita, więc "Piona" jakoś specjalnie nie pomierzył, dlatego - choć sytuacja była bardzo dobra - uderzył z 16 metrów mniej więcej tam, gdzie stał holenderski bramkarz. Oczywiście to żadne usprawiedliwienie, powinien być gol, tym bardziej że to była jedyna dobra akcja Polski przez CAŁE 90 minut (plus doliczony rzecz jasna).
Bergwijn stracił piłkę w I połowie, potrzebował kilku sekund, by skasować Piątka i odebrać. Spacer. #NEDPOL pic.twitter.com/KlR45StnB8
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) September 4, 2020
Nuda, choć piłka od Kędziory naprawdę fajna.
— Sebastian Chabiniak (@sebchabiniak1) September 4, 2020
Ogólnie mecz był nudny i po przerwie działo się tak samo, jak przed nią. Gospodarze cisnęli i po godzinie w końcu coś wcisnęli. Zapomniałem dodać, że wiele razy Holendrzy rozgrywali akcje przekątnymi podaniami na skrzydła, gdzie dużo miejsca mieli wchodzący do przodu boczni obrońcy lub skrzydłowi. Tak też zdobyli gola, kiedy de Jong uruchomił Hansa Hateboera (fajną linię ustawili goście), ten zgrał wzdłuż bramki do Stevena Bergwijna, który bez większych kłopotów umieścił piłkę w siatce. Bramka w pełni zasłużona, kwestia czasu. Polskie parkowanie autobusu skończyło się, bo trzeba było wymyślić coś bardziej konstruktywnego - no, ale co? Brzęczek postanowił posłać do boju bardziej kreatywnego napastnika - Arka Milika.
Ale we Włoszech to by się chyba trener nogą przeżegnał, gdyby mu tak Bereszyński linię złamał. pic.twitter.com/o2VRdQqmvl
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) September 4, 2020
No i wpadło. Mogło dużo wcześniej... #NEDPOL @sport_tvppl
— Marek Szkolnikowski (@mszkolnikowski) September 4, 2020
Ładna piłeczka Franciszka. Hateboer też top dogranie. Niezły gol.
— Tomasz Weinert #KamilaDajeMukęChorobie (@PanTomaszJZW) September 4, 2020
Bez wątpienia filozofia trenerska Jerzego Brzęczka będzie przedłużeniem tej obecnej w Wiśle Kraków. pic.twitter.com/dqdwYFktH6
— Jacek Staszak (@jaceksta) September 4, 2020
Typowa akcja z udziałem Hateboera. Jak w Atalancie...
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) September 4, 2020
1 - Steven Bergwjin managed to score his first ever goal for the Netherlands (10 games), while the assist from Hans Hateboer was his first in the Oranje shirt as well (4 games). Fresh. pic.twitter.com/TQ5SzxKhPA
— OptaJohan (@OptaJohan) September 4, 2020
No ale niewiele to dawało. Holandia nadal miała miejsca tyle, co tir na lotnisku, a polska reprezentacja jak nic nie grała, tak nadal nic nie grała. Wejście Milika niewiele nowego dało, a Kamil Grosiki, który zastąpił Jóźwiaka, też był cieniem siebie sprzed lat. Warto jednak dodać, że Brzęczek dał zadebiutować 21-letniemu Jakubowi Moderowi z Lecha, który przykozaczył ostro i wszedł sobie na boisko z numerem 9 na koszulce! Nowy Lewandowski? Pewnie nie, zresztą pozycja inna i atrybuty też, ale chociaż strzał z dystansu ma bardzo dobry. Nie miał jednak okazji do wystrzelenia z armaty, bo to "Oranje" bawili się grą, klepali, cieszyli się, mieli trening...
Przegrywamy 1:0 i mam wrażenie, że bronimy wyniku... #NEDPOL
— Dawid.referent (@dawid_referent) September 4, 2020
Dawno nie widziałem meczu, w którym drużyna wygrywająca mecz tylko 1:0 tak totalnie zdominowała rywala. Powodów do optymizmu zdecydowanie brak. @sport_tvppl #NEDPOL
— Marek Szkolnikowski (@mszkolnikowski) September 4, 2020
Jak napisał szef TVP Sport - powodów do optymizmu nie było po tym meczu. Polska zagrała beznadziejnie i trudno było mówić o jakichś pozytywach. Nie wiem, Mateusz Klich (jako jednostka) nawet coś tam próbował pokazać? Nie przegrali wyżej? Moder zadebiutował? Bardzo słabo wyglądał ten mecz, bo "biało-czerwoni" nie mieli kompletnie żadnych argumentów przez całe 90 minut. Dobrze, że w ostatniej akcji spotkania nie zdobyli jakiejś bramki z czapy, bo jeszcze zaczęto by się chełpić remisem...