Wybielanie zakończone dramatem - Brzęczek znów będzie miał pod górkę
Rok 2020 od momentu rozpoczęcia wydawał się inny niż wszystkie poprzednie. Od samego początku zanosiło się na jakąś tragedię, w międzyczasie poszerzaną o kolejne zwroty akcji. Tu pożary, tam pandemia. Doszło nawet do tego, że polskie drużyny dostały drugie życie w Europie. O tym niestety nie może powiedzieć selekcjoner reprezentacji Polski, Jerzy Brzęczek. On drugiej szansy może nie dostać. Grillowany przez ostatnie miesiące nadal będzie pod ostrzałem. Głównie za sprawą książki autorstwa Małgorzaty Domagalik.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Fakt, nikt nie jest idealny, każdemu przydarzają się jakieś błędy. Ale spoglądając na dotychczasową karierę Jerzego Brzęczka w reprezentacji Polski, zasłużył na więcej krytyki niż pochwał. Podczas inauguracyjnych rozgrywek Ligi Narodów Biało-Czerwoni zawiedli na całej linii. Zajęli wówczas ostatnie miejsce i z hukiem spadli do drugiej dywizji. I gdyby nie mała reforma, dziś byśmy walczyli o awans. Tymczasem pozostaje kolejna batalia o utrzymanie i starcia ze stosunkowo silniejszymi rywalami. Tu Holandia, tam Włochy i na deser Bośnia i Hercegowina. Jak pokazało wrześniowe zgrupowanie – z tymi ostatnimi możemy powalczyć. Spotkania z nieco silniejszymi rywalami? Zapomnijmy. Pomimo naprawdę świetnych zawodników – dla których występy w największych ligach są codziennością – toczymy heroiczną walkę przed własnym polem karnym. Jakieś przykłady? Ależ proszę.
Dzieło zaczyna się od tego, że Zbigniew Boniek prosi Małgorzatę Domagalik, by nie pisała książki o Jerzym Brzęczku, bo to nie jest dobry moment, ale ona bohatersko jednak napisała.
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) September 25, 2020
Wrześniowe spotkanie z reprezentacją Holandii. Spotkanie rozgrywane w Amsterdamie i rywal w roli faworyta. Oczywiście skończyło się blamażem popartym masą krytyki. Tyle że ta krytyka była nie tylko uzasadniona, ale również zasłużona. Bo kto by pomyślał, że ledwie sześć lat po fantastycznym zwycięstwie nad Niemcami (2:0 po bramkach Sebastiana Mili i Arkadiusza Milika), staniemy pod ścianą i bez większego zaangażowania oddamy triumf Holendrom. Zagraliśmy źle, fatalnie, beznadziejnie. A na kogo spadła odpowiedzialność? Oczywiście na selekcjonera. I choć wielu się nie zgodzi – spadła zasłużenie. Bowiem to selekcjoner ma za zadanie ustawić zespół w ten sposób, by dało się go oglądać. W ostatnich tygodniach mimo wszystko tego nam zabrakło.
I zmieniając nieco temat, lecz wciąż zostają przy osobie Jerzego Brzęczka. Bo to właśnie o selekcjonerze reprezentacji Polski zrobiło się ostatnimi czasy głośno. Ale nie ze względu na aspekty stricte sportowe. Światu ukazała się bowiem książka, która miała na celu nieco wybielić osobę selekcjonera. A jak wyszło? Przeglądając wszelkie opinie... dość średnio. By nie powiedzieć, że efekt jest wręcz odwrotny do zamierzonego.
Mianowicie, już na samym wstępie pojawia się stwierdzenie, w którym Jerzy Brzęczek jest porównywany do Kazimierza Górskiego. Rozumiecie? Selekcjoner, który na przestrzeni dwóch lat był najsłabszym punktem reprezentacji, ma stać się alter ego najlepszego trenera w historii kadry. Szczerze mówiąc – nie zaryzykowalibyśmy, że poziomem dorasta do Janusza Wójcika czy Adama Nawałki. Choć zdaniem autorki, już dawno ich przerósł. Ale idźmy dalej. Przeglądamy kolejne komentarze i widzimy ciągłe wybielanie. Wybielanie, wybielanie i jeszcze więcej wybielanie. A kto jest winny? Dziennikarze i opinia publiczna. Tego było można się niestety spodziewać i dość do wniosku, iż dzieło autorstwa Pani Małgorzaty Domagalik właśnie dobiło osobę selekcjonera. A to dopiero początek. Zresztą spójrzcie sami. W taki sposób kształtuje się utwór "W grze":
Media Brzęczka nie lubią, bo się urodził na wsi (podobno, bo nie mam pojęcia, gdzie się urodził) pic.twitter.com/zqeFvZzHNh
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) September 25, 2020
To Brzęczek Jerzy - idol młodzieży.
— Paweł Mogielnicki (@mogiel90) September 25, 2020
Czy warto czytać hagiografię św. Jerzego? Bo z tego co widzę jest dużo grubiej niż sądziliśmy...
— Marek Szkolnikowski (@mszkolnikowski) September 25, 2020
— Mateusz Skwierawski (@MSkwierawski) September 25, 2020