Przed Ligą Narodów - Niemcy
Guten Tag, dzisiaj porozmawiamy sobie o reprezentacji Niemiec i jej grach w trakcie Ligi Narodów. Tematami dzisiejszej dysputy będą schizofrenia dwubiegunowa Joachima Löwa, osobniki zwane bezkręgowcami, domowe przedszkole, a także dziecko niekochane przez rodziców. Zapraszam!
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Na początek zaczniemy od kwestii stricte neutralnych oraz obiektywnych faktów, których podważyć się nie da. W trakcie trwającej już przerwy na reprezentacje "Die Mannschaft" zagrają trzy mecze. Jutro zmierzą się towarzyszko z Czechami, a miejscem tych zmagań będzie stadion w Lipsku. Na boisku ani na ławce nie zobaczymy jednak Manuela Neuera, Leona Goretzki, Leroya Sane, Serge'a Gnabry'ego, Toniego Kroosa, Timo Wernera i Matthiasa Gintera, którzy są zawodnikami mającymi za sobą wiele spotkań tego sezonu w nogach - po co więc narażać ich na sparingu? Kolejny mecz Niemcy zagrają w sobotę z Ukrainą, także w Lipsku, a będzie to już Liga Narodów. Następnie udadzą się do Hiszpanii, do Sevilli, by we wtorek spróbować puknąć Hiszpanów. Tak to wygląda.
Germany's predicted XI for Wednesday's friendly against the Czech Republic.
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) November 9, 2020
Manuel Neuer, Matthias Ginter, Serge Gnabry, Leon Goretzka, Toni Kroos, Leroy Sané and Timo Werner will be rested for the game
[Kicker] pic.twitter.com/PeLJyRm6BG
Joachim Löw nie ma jednak łatwej sytuacji w kadrze. Po mundialu w Rosji reprezentacja i tak ciągle przechodzi wielką przebudowę i przypomina nieco liczne projekty architektoniczne w Polsce, które miały zostać zrobione pięć lat temu, planuje się je skończyć za osiem lat, a nie zrobi nigdy. Oczywiście nie mówię, że kiedyś ta ich kadra się w końcu nie wykrystalizuje, bo jednak pewne stałe elementy się w niej znajdują, ale trzeba pamiętać, że od feralnego lata 2018 Löw dał już zadebiutować 14 piłkarzom, a kolejnych trzech nowych powołał tym razem - Felixa Uduokhaia z Augsburga, Philippa Maxa z PSV Eindhoven (ex-Augsburg) i Ridleya Baku z Wolfsburga. To nie jest szał ciał, a raczej początek reprezentacyjnej edukacji dla wielu zawodników. Z dziennikarskiego obowiązku dodam jeszcze, że na zgrupowaniu jest także Oliver Baumann, bramkarz Hoffenheim, który również czeka na swój debiut, ale zapach hotelu reprezentacji poznał już ostatnim razem, z tym że nie dostał swojej szansy.
👋 Felix #Uduokhai
— Germany (@DFB_Team_EN) November 9, 2020
👋 Philipp #Max
👋 Ridle #Baku
Welcome to #DieMannschaft! 🇩🇪 pic.twitter.com/zOA4TtETHs
"Jogi" apelował do szkoleniowców drużyn klubowych, że zdrowie jest najważniejsze i że w miarę możliwości wszyscy powinni jak najbardziej oszczędzać swoich piłkarzy. Wiadomo, korona wali w kadry jak młot w ścianę, terminarz jest ściśnięty jak uda w drodze do toalety, a urazy większe lub mniejsze stały się plagą większą niż chińskie biedronki podczas sierpniowego popołudnia. Löw za przykład podał niedawno odniesioną kontuzję Joshuy Kimmicha, absolutnego lidera i kręgosłupa "Die Mannschaft" (i Bayernu Monachium), który w starciu z Borussią Dortmund uszkodził łąkotkę i wypadł aż do stycznia. Jego brak to wielka strata dla wszystkich. - Jeśli teraz nie zachowamy największej ostrożności, latem wszyscy będziemy mieli wielkie trudności i problemy - apelował niemiecki selekcjoner.
Ratowanie Niemców gościem z Augsburga, na którego jeszcze parę miesięcy temu nikt by nie spojrzał, to mocno wymowna rzecz, no ale jak się nie ma, co się lubi... Obronę naszych zachodnich sąsiadów mogą tworzyć m.in. Robin Koch, Jonathan Tah, Niklas Stark, Nico Schulz czy Benjamin Henrichs, którzy w normalnych okolicznościach powinni co najwyżej pomarzyć o takim powołaniu do zespołu z taką renomą. Löw jednak nie ma wielkiego pola manewru, dał już odpocząć chociażby Marco Reusowi, a nadal upiera się przy tym, że nie powoła z powrotem Matsa Hummelsa, Jerome'a Boatenga i Thomasa Müllera, których odstawił 1,5 roku temu, a którzy są obecnie w fantastycznej dyspozycji. Szczególnie Hummels byłby ważny, bo to w końcu czołowy bundesligowy obrońca.
Oderwanie od rzeczywistości Löwa porównałbym do pewnego znanego polskiego naczelnika/prezesa, skoro Jogi otwarcie w mediach oświadcza, że z jednej strony obserwują Götzego, a z drugiej nie mają zamiaru powoływać Müllera. Odlot.
— Maciek Zaremba (@ZarembaMac) November 9, 2020
"Jogi" podkreślił jednak pewną rzecz, która daje światełko w tunelu i jakiś skrawek nikłej nadziei: - Jeśli w przyszłym roku pojawi się jakaś zupełnie nowa sytuacja dotycząca braku kluczowych graczy, odpowiednio ją ocenię i pomyślę o alternatywach - przyznał selekcjoner, jakby sugerując, że więcej Kimmichów musi się połamać, żeby sięgnąć po topowych niemieckich zawodników, którzy aż tacy starzy wcale nie są. Hummels z Boatengiem to roczniki '88, Müller '89. Żeby jednak było zabawniej, sztab Löwa nie wyklucza... powołania dla Mario Götzego, który wiele ostatnich miesięcy spędził na ławce Borussii Dortmund, a ostatnio zaczyna odżywać w holenderskim PSV. Götze! No ale wiadomo, tajemnicą poliszynela jest, że mówimy o pupilku selekcjonera...
World Cup hero Mario Gotze in line for stunning Germany recall after three years exile following PSV Eindhoven transfer
— Lilian Chan (@bestgug) November 9, 2020
Gotze has played six times this season, all out on the wing, scoring three times pic.twitter.com/O8qSnm5Vao
- Ryzykujemy sympatię do nas od 2018 roku i obecnie nie jesteśmy ulubionym dzieckiem Niemców. Takie są fakty. Rozczarowaliśmy na mistrzostwach świata i musimy odbudować zaufanie. Nie można zrobić tego pstryknięciem palców, a jedynie ciężką pracą - mówił z kolei Oliver Bierhoff, czyli kierownik reprezentacji Niemiec. Twierdził on, że na ciemne chmury, które nadciągnęły nad "Die Mannschaft", ma wpływ wiele różnych czynników, także związanych z wielomiesięcznymi kontuzjami ważnych graczy, jakimi są Niklas Süle czy Leroy Sane. Bierhoff jest jednak przekonany, że młodzi i ambitni piłkarze spłacą kredyt zaufania, który musieli od kibiców zaciągnąć.
Do tego trzeba jednak progresu i stabilizacji, a z tymi ostatnio bywało różnie. Gra w defensywie często mogła przyprawiać o mdłości, a przecież mimo całej krytyki i zasłużonych hejtów nie mówimy o reprezentacji słabej. Nawet jeśli wciąż w kryzysie, to, kurde, ciągle to są Niemcy i ciągle mogą oni namieszać na każdej dużej imprezie. Ale na razie muszą to udowadniać z każdym kolejnym spotkaniem, nawet tym towarzyskim z Czechami.