ZA TYLE WYLICYTOWANO słynną opaskę kapitańską CR7!
Serbowie i Portugalczycy właśnie udowodnili, jak błędy i wściekłość można przekuć w coś bardzo pożytecznego. Niesławna kapitańska opaska Cristiano Ronaldo, którą rzucił o ziemię, została właśnie wylicytowana na aukcji charytatywnej, z której dochody pójdą na leczenie 6-miesięcznego chłopca z rdzeniowym zanikiem mięśni.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Najpierw jednak warto przypomnieć, dlaczego akurat ta opaska jest tak popularna, a nie żadna inna. W zeszłą sobotę Portugalia zremisowała 2-2 w spotkaniu grupowym eliminacji do Mistrzostw Świata z Serbią. Nie powinna, ponieważ Ronaldo strzelił poprawnego gola, którego nie uznano. Defensor rywali wybijał piłkę już zza linii bramkowej, co było ewidentnie widać na powtórkach. Sędziowie nie mają jednak w meczach eliminacyjnych dostępu do VARu czy nawet technologii goal-line. Arbiter nie był więc w stanie zweryfikować swojej decyzji, a według jego perspektywy piłka do bramki nie wpadła. To rozwścieczyło Ronaldo na tyle, że ten zdjął opaskę kapitańską i cisnął nią o ziemię.
Cristiano Ronaldo's captain's armband from Portugal's draw with Serbia was sold at auction for €64,000 ($75,000) to raise money for charity 🙌 https://t.co/ZjjYDLqZPQ
— B/R Football (@brfootball) April 2, 2021
Zachowanie Portugalczyka spotkało się z dwojakim przyjęciem, gdyż jedni rozumieli jego frustrację, a inni zarzucali wręcz brak szacunku do narodowych symboli. Sam piłkarz odniósł się do tego wydarzenia, jasno stwierdzając, że absolutnie nie chciał obrazić w ten sposób swojego kraju, a po prostu puściły mu nerwy, bo zwyczajnie okradziono go z gola. Wszystko zostało wyjaśnione, ale Serbowie nie chcieli tej sprawy szybko zamykać, a przynajmniej nie na awanturze. Przekazano więc ją na aukcję. Ta nie obyła się bez problemów, bo pojawiło się sporo śmieszków, którzy narzucali absurdalne wręcz kwoty. Gdy jednak z takimi gagatkami się uporano, przedmiot został sprzedany za 64 tysiące euro, które na pewno pomogą małemu chłopcu bardziej niż punkt wywalczony przez Serbów z Portugalczykami.