.jpg)
Albania pomogła nam, my SAN MARINO - podsumowanie kolejki el. MŚ
Karuzela z meczami eliminacyjnymi do przyszłorocznych mistrzostw świata rozpędza się coraz bardziej, bo w ten weekend rozegrano piątą kolejkę eliminacji. Co się działo w ten weekend? W sobotę byliśmy świadkami kilku spotkań, w których obserwowaliśmy męczarnie kilku czołowych reprezentacji. Za to po niedzieli zapamiętamy to, co wydarzyło się w Szwajcarii oraz – niestety – w San Marino.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Co ci jest, Francjo, znowu smutek?
Warto zaznaczyć, że w oczy natychmiastowo rzuca się jedna rzecz – w sobotę dominował wynik 1:0. Na trzynaście meczów zaplanowanych na ten dzień, aż pięciokrotnie zdarzyło się czyjeś zwycięstwo za sprawą jednego gola zdobytego. Dzięki temu komplet punktów na swoje konto mogli dopisać Finowie, Słoweńcy, Chorwaci, Szkoci oraz Duńczycy. Prawie wszystkie reprezentacje, oprócz Słoweńcy, łączy uczestnictwo w niedawnych mistrzostwach Europy.
Najwięcej działo się za to w dwóch meczach – Holandii z Czarnogórą oraz Izraelu z Austrią. W przypadku meczu rozgrywanego w Eindhoven nie było wątpliwości, kto tego dnia jest dużo lepszy. Jedynie mogło niepokoić w miarę długie oczekiwanie na bramkę, bo dopiero pod koniec pierwszej połowy Memphis Depay wykorzystał rzut karny. Po przerwie „Oranje” zaprezentowali się o niebo lepiej i w niespełna kwadrans strzelili trzy gole.
Za to pełną kontrolę nad meczem ujrzeliśmy w postawie Izraela. Izraelczycy już po 30 minutach mogli cieszyć się ze zdobycia trzech bramek, chociaż Austriacy byli jeszcze w stanie zepsuć humory wśród gospodarzy. Gdy wydawało się, że Austria doprowadzi do wyrównania, to Izrael przebudził się i po chwili Izraelczycy ponownie mieli bezpieczną przewagę. Kropkę nad „i” postawili w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry!
Największym rozczarowaniem soboty była postawa Francuzów. Aktualni wciąż mistrzowie świata pojechali na Ukrainę i zagrali ewidentnie poniżej oczekiwań. Mecz rozegrany w Kijowie pokazał, że reprezentacja Francji obecnie nie stanowi monolitu i w efekcie dwa ostatnie mecze eliminacyjne zakończyły się remisami. Podział punktów z Ukraińcami był jednak o tyle szczęśliwy, że nasi wschodni sąsiedzi postawili gigantowi twarde warunki i robili wszystko, aby uprzykrzyć życie utytułowanemu przeciwnikowi.
⏰ RESULTS ⏰
— European Qualifiers (@EURO2020) September 4, 2021
🔝 Best performance?#WCQ pic.twitter.com/PeUlTo3d3w
Czyste konto? A na co to komu?
Za to w niedzielę, w centrum uwagi byli oczywiście nasi piłkarze, którzy pojechali do San Marino po pewne zwycięstwo. Biało-czerwoni ostatecznie wysoko pokonali rywala, a bohaterem meczu był zdobywca hat-tricka – Adam Buksa. Mimo to mamy kolejny ból głowy, co powoli staje się normą po meczach kadry prowadzonej przez Paulo Sousę. Chodzi o to, że reprezentanci San Marino nieoczekiwanie zdobyli bramkę, która padła po ogromnych nieporozumieniach w naszej defensywie.
Za to bardzo dobre wieści dotarły do nas z miejscowości Elbasan w środkowej Albanii. To właśnie w tej miejscowości doszło do pojedynku grupowych rywali Polaków – Albanii i Węgier. Wszyscy po cichu trzymaliśmy kciuki za gospodarzy, bo to mogłoby pomóc naszym w walce o awans na mistrzostwa świata. Dzielni Albańczycy ponownie pokazali dobrą formę zaprezentowaną w Warszawie, a tym razem za dobrą grą poszedł wynik w postaci zwycięstwa różnicą jednego gola. Tym samym Albańczycy dość niespodziewanie wyprzedzili Węgrów i tracą tylko punkt do wicelidera czyli do Polaków.
Za to liderem grupy I jest Anglia, która jest wciąż niepokonana. Do wrześniowych meczów „Synowie Albionu” podeszli jednak w innej atmosferze, bo przecież latem byli bliscy zdobycia mistrzostwa Europy i ostatecznie zostali pokonani dopiero w finale. Tym razem zwycięstwo nad Andorą nie było zagrożone ani przez moment, chociaż Andorczycy twardo trzymali się praktycznie do ostatnich minut meczu na Wembley. Za Anglikami piąty mecz w tych eliminacjach i tylko w jednym nie byli w stanie zachować czystego konta, a co ciekawe to Polacy zdołali strzelić Anglikom gola.
A skoro mowa o niedawnych mistrzostwach Europy, to niedziela była bardzo trudna dla świeżo koronowanych mistrzów naszego kontynentu. Włosi pojechali do Bazylei, aby zmierzyć się ze Szwajcarią. „Squadra Azzura” była bardzo bliska, aby wywieźć ze Szwajcarii komplet punktów, ale Jorginho – dotychczas dosyć pewny egzekutor rzutów karnych – zmarnował jedenastką i zaprzepaścił szansę na zgarnięcie kompletu punktów. Jest jednak pozytywna wiadomość dla Włochów, bo ten remis był dla nich trzydziestym szóstym(!!!) meczem bez porażki! Nie da się ukryć, że Roberto Mancini stworzył potwora!
Przez wiele lat reprezentacyjnym hegemonem, takim jak obecnie kreuje się Włochów, byli Hiszpanie. Tamte czasy minęły bezpowrotnie, ale obecne pokolenie piłkarzy miewa prawdziwe przebłyski geniuszu. Niemniej Hiszpania jest na tyle specyficzna, że potrafi grać z najlepszymi, by po jakimś czasie męczyć się ze słabszymi drużynami. Wystarczy wspomnieć marcowy wyjazd Hiszpanów do Gruzji, który zakończył się minimalnym zwycięstwem. W rewanżu „La Furia Roja” odrobiła pracę domową i Gruzini nie mieli nic do powiedzenia w niedzielę.
Równie pewne zwycięstwo osiągnęli Belgowie, którzy wciąż mogą pochwalić się kapitalnym pokoleniem piłkarzy i starają się korzystać z tego pełnymi garściami. Przekonali się o tym Czesi, którzy nie byli w stanie przeciwstawić się przeciwnikom. Ponownie niezawodny okazał się być Romelu Lukaku, którzy mecz przeciwko Czechom zakończył z bramką oraz asystą przy trafieniu Alexisa Saelemaekersa.
Wielu myślało, że najwięcej emocji dostarczy nam mecz Niemców z Ormianami. W końcu w Stuttgarcie mierzyli się ze sobą niespodziewany lider w postaci Armenii oraz wicelider. Niemcy sprawili jednak to, że emocje zakończyły się bardzo szybko. Już do przerwy podopieczni Hansiego Flicka zdobyli cztery bramki i wybili Armenii jakiekolwiek nadzieje na dobry wynik. Po przerwie dołożyli jeszcze dwa trafienia i tym samym Niemcy wskoczyli na pozycje lidera.
⏰ RESULTS ⏰
— European Qualifiers (@EURO2020) September 5, 2021
⚽️ Who did it best?#WCQ