Czesław Michniewicza zabrał głos na temat premii od premiera. Są nowe informacje!
Nie milkną echa afery w sprawie premii, którą reprezentacja Polski miała otrzymać po wyjściu z grupy na mistrzostwach świata w Katarze. W czwartek głos na ten temat zabrał Czesław Michniewicz. W rozmowie z Radiem ZET opowiedział o kulisach całego zamieszania, dementując plotki mediów.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Mimo nie najlepszego stylu reprezentacja Polski zdołała spełnić cel minimum i po 36 lata przerwy znów zameldowała się w fazie pucharowej mistrzostw świata. Ich udział na mundialu w Katarze zakończył się w 1/8 finału. Drużyna prowadzona przez Czesława Michniewicza przegrała z Francja 1:3. Jeszcze przed powrotem do Polski media obiegła informacja na temat olbrzymiej premii, którą kadra miała dostać od premiera Mateusza Morawieckiego. W grę wchodziło aż 30 mln zł. Według informacji ujawnionej przez portal WP SportoweFakty, tak olbrzymia suma doprowadziła do konfliktu wewnątrz zespołu.
Informacje na ten temat zdementował w czwartek Czesław Michniewicz. Selekcjoner biało-czerwonych udzielił rozmowy dla Radia ZET. – Nie było żadnej kłótni. Byliśmy w Katarze prawie 20 dni. Na temat tej ewentualnej premii mówiliśmy przez pięć minut. Rozmawiałem z Robertem Lewandowskim ogólnie o temacie przed rozprawą z całą drużyną. Nie było różnicy zdań między nami. Powiedział, że chciałbym, aby przy podziale ewentualnej premii byli uwzględnieni wszyscy pracownicy, którzy byli z nami. Nie było kłótni, atmosfera była fantastyczna – powiedział Czesław Michniewicz.
Selekcjoner reprezentacji Polski potwierdził również, że zarówno on, jak i jego asystent nie chcieli być uwzględniani w podziale premii. – Tak, była konkretna kwota dla mnie oraz mojego asystenta. My nie chcieliśmy premii w ogóle. Nie chcieliśmy brać udziału w podziale. Chciałem, żeby otrzymali ją piłkarze i osoby z szerokiego sztabu. Chciałem, aby wszyscy, którzy nam pomagali, poczuli się ważni i potrzebni – dodał selekcjoner reprezentacji Polski.