Sampaoli nie powoła gwiazd na Mundial?!
Wczoraj napłynęły do nas szokujące informacje prosto z obozu Reprezentacji Argentyny. Ich selekcjoner Jorge Sampaoli najprawdopodobniej zwariował i całkowicie dał się podporządkować innym tracąc przy tym zdrowy rozsądek. Selekcjoner Albicelestes zasugerował na konferencji prasowej, że na rosyjski Mundial nie zabierze ze sobą Mauro Icardiego i Paulo Dybali.
Obydwaj zawodnicy nie znaleźli się na liście powołanych już na marcowe powołania na mecze z Włochami i Hiszpanią. Sytuacja wydawałaby się zrozumiała, gdyby nie fakt, że na wczorajszej konferencji Jorge Sampaoli między wierszami zasugerował, że ww. dwójka może nie znaleźć się w kadrze na Mistrzostwa Świata w Rosji. Oto co powiedział selekcjoner argentyńczyków:
Wydawało się nam, że Dybala może być jednym z liderów reprezentacji, ale może nie był w stanie dostosować się do naszych pomysłów. Stara się dopasować. W swoim klubie generuje wiele punktów i wyrobił sobie markę w światowym futbolu. Albo nie rozumiemy jak go wykorzystać, albo nie potrafi przystosować się do naszych pomysłów, które różnią się od tych w klubie. Musimy ocenić, czy są zawodnicy lepsi od niego, czy też powinniśmy się postarać wzmocnić Paulo.
Sytuacja Icardiego jest bardzo podobna. Zrozumieliśmy, że Icardi w kadrze oraz Icardi w klubie to dwaj różni gracze. Ostatnio zdobył cztery gole, wyróżnia się w każdym meczu i podczas naszego pobytu w Europie będziemy go obserwować. Pozostało jednak mało czasu do adaptacji. Nie chcę go wykluczać. Jestem dumny, że taki zawodnik jest Argentyńczykiem, ale musimy skupić się na boiskowych relacjach, aby dokonać najlepszych wyborów.
źródło: intermediolan.com
Generalnie rzecz biorąc Dybala ponoć był dogadany ze szkoleniowcem, że nie chce być powołany na te mecze, bo jest świeżo po kontuzji i musi złapać odpowiedni rytm. Na dodatek gdyby coś mu się stało, to Argentyński Związek Piłki Nożnej (AFA), musiałby płacić odszkodowanie, a jak wiadomo, ta instytucja ledwo ma kasę na to, żeby opłacić rachunki za wodę i prąd w swojej siedzibie. Ponadto Dybala jest zawodnikiem, który fenomenalnie spisuje się na pozycji nr "10", ale ta w kadrze jest zajęta bo gra tam Messi. Dybala mógłby w sumie na upartego zagrać wyżej jako napastnik, ale na tej pozycji traci dużo jakości i średnio to wygląda. Według Sampaolego obydwaj nie mogą razem przebywać na murawie, bo jest między nimi tłok.
Jeżeli chodzi o Icardiego to ta sprawa jest dużo bardziej złożona niż mogłoby się wydawać. Wiadomo, że Messi jest wielkim przyjacielem Maxiego Lopeza. Wszyscy doskonale wiedzą, że Icardi zbałamucił jego żonę, bo to still better love story than Twilight. Abstrahując od tego, że Maxi to ponoć tą Wandę tłukł, ale mniejsza. Icardi mimo to zjawił się na zgrupowaniu Argentyńczyków podczas ostatniej przerwy na kadrę, ale prawdopodobnie wyszło tak, że nikt go tam nie chce. I to można nazwać przekładaniem dobra własnego ponad dobro kadry. Każdy człowiek, który ma oczy widzi, że obecnie Mauro jest najlepszą "9" jaką dysponuje Argentyna. Ale najpewniej Sampaoli da szansę gry Higuainowi, czyli temu kto według argentyńskiej opinii publicznej jest jednym z odpowiedzialnych za katastrofy w trzech finałach z rzędu.
Wspominaliśmy o nazwisku Jorge Sampaolego, a tajemnicą poliszynela jest to, że nad kadrą realną władzę sprawuje Messi. W sumie nie ma co się dziwić. Przez fakt, że to właśnie on opłacał loty, hotele etc. wydaje się, że jego decyzje przechodzą przez usta Sampaolego. Trudno się obecnemu selekcjonerowi Albicelestes dziwić. Messi jest piłkarzem totalnie z innej planety i jego obecność na boisku jest wartością dodatnią czy to w kadrze czy w Barcelonie. Więc w jakiś sposób można zrozumieć, Sampaoli chucha i dmucha na swoją gwiazdę i robi wszystko, żeby był zadowolony, bo z nim szansa na sukces Argentyny jest większa i nie ma co do tego wątpliwości. Pytanie tylko, czy nie doszło tam trochę do załamania hierarchii i czy dobro jednego zawodnika nie stanęło wyżej niż dobro ogółu. A wtedy sytuacja zakrawa lekko o patologię. No cóż. Ich cyrk ich małpy. To oni mają problem, a nie my. Chociaż w sumie... U nas też nie jest kolorowo, więc skupmy się z drugiej strony na sobie. Bo zawsze mogliśmy mieć tak samo wesołą sytuację.