"Gdyby Salah dzisiaj zagrał, to Egipt by wygrał!" Ale nie zagrał
Gdy Urugwaj trafił do potężnej grupy A z takimi tuzami jak Rosja, Arabia Saudyjska i Egipt, to wszyscy byli przekonani, że podopieczni Tabareza wyjdą z niej, mając 9 punktów i bilans 15:0. A tu nagle okazuje się, że skoro 3/4 grupy to jakieś nieporozumienie, to Urugwaj też stwierdził, że będzie nieporozumieniem. Urugwajczycy pokonali co prawda Egipt 1:0, ale zrobili to w bardzo słabym stylu, po golu w 90. minucie i to jeszcze przeciwko drużynie bez swojej największej gwiazdy na boisku. Salah bowiem siedział sobie na ławce rezerwowych.
Zachwycali się wszyscy tym, że teraz w Urugwaju znalazło się pokolenie środkowych pomocników, które potrafi używać nóg do grania w piłkę, a nie do rżnięcia po Achillesach przeciwników. Mówiło się o odmłodzeniu, połączeniu młodzieńczej fantazji z doświadczeniem, oprócz tego wiadomo, Cavani z Suarezem i inne takie bzdety. A potem przyszedł świetnie zorganizowany Egipt z Salahem na ławce, mądrą i zdecydowaną defensywą i nagle okazało się, że Vecino i Bentancur potrafią podawać tylko w poprzek albo do stoperów. Powinienem też skrytykować skrzydłowych, ale ich w grze praktycznie nie było, więc szkoda mi nawet na nich czasu. Brak jakiegokolwiek pomysłu i zaangażowania był w zespole z Ameryki Południowej tak widoczny, że ciekawszym zajęciem wydawało się liczenie pustych krzesełek, których dzisiaj na stadionie w Jekaterynburgu było całkiem sporo. Urugwaj był tak słaby, jak słaba jest cała grupa A, sądząc po jej dwóch meczach. Tragedia. Jeśli ktoś nie mógł oglądać tego meczu i żałuje, to niech przestanie żałować. Serio.
Oczywiście zwycięstwo Urugwaju 1:0 jest mimo wszystko zasłużone. Stworzyli sobie w tym meczu, jeśli dobrze liczę, pięć dobrych sytuacji strzeleckich, z których trzy (sety) zmarnował Suarez, a dwie Cavani. Przy czym o ile w przypadku napastnika PSG najpierw kapitalną paradą popisał się bramkarz El Shenanwy, a potem ratował go słupek (strzał z wolnego), o tyle snajper Barcelony sam sobie zapieprzył swoje sytuacje. Najpierw zupełnie niekryty nie trafił w bramkę z niecałych pięciu metrów, potem w sytuacji sam na sam kopnął w kolano golkipera, a na końcu chciał go chyba kiwnąć, w efekcie czego stracił piłkę. No nie był to najlepszy mecz popularnego gryzaka, o którym oczywiście pojawiło się w necie miliard żartów, bo wiadomo, nikt nie wie o tym, że Suarez ugryzł Chielliniego na ostatnim mundialu.
Gola Egipt stracił po dośrodkowaniu Carlosa Sancheza z wolnego i główce nie do obrony Jose Gimeneza w 90. minucie. To był ten moment, w którym chłopaki spod piramid zapomnieli na chwilę o tym, jak powinno się bronić i mogą żałować, bo do upragnionego remisu dużo im nie brakowało. A grali bez Salaha!
Kontuzji w tym meczu doznał Egipcjanin Tarek Hamed.
CIEKAWOSTKI Z MECZU:
- W obu drużynach duety stoperów stanowili piłkarze tych samych klubów. W Egipcie byli to Hegazy i Gabr z WBA, a w Urugwaju Diego Godin i Jose Gimenez z Atletico.
- Urugwaj wygrał swój mecz otwarcia na mundialu po raz pierwszy od 1970 roku. W międzyczasie trzy razy przegrywał, a trzy razy remisował.
- Rodrigo Bentancur miał w tym meczu najwięcej kontaktów z piłką (104). Z reguły nic z nich nie wynikało.
- Mahmoud Ahmed Ibrahim Hassan, zwany także محمود حسن, to egipski skrzydłowy występujący pod ksywą Trezeguet. Tak, tak, na część słynnego francuskiego emeryta.
SKŁADY:
EGIPT: El Shenawy - Fathi, Gabr, Hegazy, El Shafy - Elneny, Hamed (50. Morsy) - Warda (82. Sobhi), El Said, Trezeguet - Mohsen (63. Kahraba)
URUGWAJ: Muslera - Varela, Gimenez, Godin, Caceres - Nandez (58. Sanchez), Vecino (87. Torreira), Bentancur, De Arrascaeta (59. C. Rodriguez) - Suarez, Cavani