Mundialowe oceny - sezon na sensacje!
Nie tego się dziś spodziewaliście, hę? Dwa zespoły, które miały stać trzy półki ponad resztą już w pierwszej kolejce pokazały swoją ludzką stronę, sensacyjnie tracąc punkty i stawiając się w trudnej sytuacji. Tym bardziej trzeba docenić wysiłek Meksykanów i Szwajcarów, będących od zawsze solidnymi zespołami, które jednak do tej pory nie sięgały mundialowego "szklanego sufitu". Kto zasłużył na największe pochwały, a kto od dziś jest na cenzurowanym?
Plusy:
Bałkanicy ciąg dalszy
Wczoraj dzień bezproblemowym zwycięstwem zakończyła Chorwacja, dzisiaj w podobnym stylu zaczęła go Serbia. Niech nie zwiedzie was rezultat, bowiem ich wygrana powinna być znacznie wyższa - swoje szanse marnowali dwukrotnie Mitrović (nadal, bardzo dobry mecz napastnika) oraz wpuszczony w drugiej połowie Kostić. Bardzo chciał również Milinković-Savić, nieraz pokazując swój niemały potencjał podczas dryblingów, ale chcieć nie zawsze znaczy móc. Kto nie widział gola Kolarova - wynocha z artykułu szukać go na Youtubie, ale już!
Meksykańskie joga bonito
Kto spodziewał się, że najlepszy futbol pokażą dziś akurat Meksykanie, ręka do góry. Co, że niby ty? Nie nie nie, opuszczaj tę łapę, nie nabiorę się. Imponujący był to występ przybyszy z Ameryki Łacińskiej, szczególnie Chuckiego Lozano, strzelca jedynej bramki. Młody skrzydłowy PSV (ale chyba już nie za długo tam zabawi) wydawał się główną postacią meksykańskiej ofensywy, złożonej oprócz niego ze znanych nam twarzy - Chicharito, Veli i Layuna. Niemieckich obrońców czeka dziś ciężka noc, obfita w koszmary.
Znak towarowy Coutinho
Niewiele można dziś Szwajcarom zarzucić, ale tego nie będą mogli sobie wybaczyć - prawie że niepilnowany Coutinho z piłką tuż przed linią pola karnego? To musiało skończyć się w jeden sposób. Tego typu gole w jego wykonaniu są już tak częste i mało zaskakujące, że Philippe powinien w końcu wybrać się do urzędu patentowego i je zastrzec.
Alpejski Messi spokój
Szwajcarska filozofia gry nie należy do najatrakcyjniejszych i trudno się temu dziwić, skoro panuje tam niemiecka szkoła taktyczna. W tym meczu przeszli oni jednak sami siebie - pierwszą połowę, mimo straty gola, rozegrali jak wytrawny bokser, kąsając rywala i sprawdzając, na ile go stać. A że nie było go stać na wiele, po przerwie ruszyli na niego trochę odważniej. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Szkoda, że Szwajcarzy nie posiadają w swojej kadrze poważnego napastnika, bo ten mecz był nawet do wygrania.
Minusy:
Czasu nie zatrzymasz
... chyba że jesteś Joelem Campbellem - wciąż młodym, utalentowanym i wypożyczonym z Arsenalu. Nie zrozumcie mnie źle - Kostaryka nadal to ma. Widać przebłyski tego, co zaprezentowali cztery lata temu, szokując Anglię, Włochy i Urugwaj. Problem w tym, że to wszystko ci sami gracze, tylko mocno nadgryzieni zębem czasu. Wygląda na to, że wchodzące nowe pokolenie nie jest w stanie zastąpić starych wyjadaczy, co będzie oznaczało upadek Kostaryki na arenie międzynardowej.
Niemiecki beton kruszeje
Ile to się mówiło o pierdyliardzie młodych niemieckich talentów, z których można ułożyć osiem jedenastek na mundial? Może i można, ale co z tego, skoro we właściwej reprezentacji trzecie mistrzostwa widzimy te same mordy, które nadal chcą wszystkich szachować, nie zmieniając nic w swoim stylu? Jeszcze da się bez problemu tą sytuację uratować, panie Loew, ale potrzeba dokonać pewnych zmian - w taktyce, w nastawieniu, nie wiem, nie ja tu od tego jestem. Teraz każdy mecz jest dla Niemców finałem. Ale przyznajcie, cholernie satysfakcjonujący był ten ostrzegawczy gong od Meksyku, nieprawdaż?
Wyblakłe Canarinhos
Nie można się wozić na jednym cudownym strzale Coutinho przeciwko reprezentacji z TOP10 rankingu FIFA, panie Cziczi, nie można. Fatalny mecz zagrała dziś trójka z ataku - Gabriel Jesus nie istniał, Willian kompletnie zniknął, a Neymar... on powinien się jeszcze rehabilitować, braki w dynamice i ograniu widać z kilometra. Do tego dochodzi druga linia, która nie potrafiła wygrać rywalizacji w środku z Helwetami, a na sam koniec krycie przy tym rożnym - kryminał. Koniec końców, to nadal Brazylia - jeśli w następnym meczu ktoś oprócz Coutinho się obudzi, to już wystarczy.
Jakość ponad ilość
W większości przypadków to byłoby coś dobrego, ale nie, jeśli chodzi o bramki na mundialu. Wiem, że futbol nie może być tylko piękny i ma różne oblicza, no ale nie mogę się powstrzymać, no! Hiszpania i Port Ronaldo narobili mi takiego smaka, tymczasem z następnych siedmiu meczów tylko jeden - paradoksalnie, ten najgorszy, Francji z Australią - przyniósł więcej, niż dwa gole. Oby jutro się to zmieniło, tym bardziej że mamy do tego całkiem solidnych kandydatów...
...takich jak Belgia, która zmierzy się ze skazywaną na pożarcie Panamą, i Anglia, która podejmie zdolnych do sprawienia niespodzianki Tunezyjczyków. Czy te reprezentacje poradzą sobie z presja faworytów? Czy Korea Południowa zaskoczy Trzy Korony? To wszystko będziemy wiedzieli już za kilkanaście godzin!