Mundialowe oceny - męczarni wielkich ciąg dalszy
Równowaga w świecie futbolu została przywrócona. W samą porę, w końcu jutro grają nasi - ale ani Anglia, ani Szwecja, ani nawet Belgia nie uniknęły kłopotów w swoich meczach. Wszystkie reprezentacje mierzące wysoko jak dotąd trzymają karty przy sobie, zostawiając pokaz siły na później. Cierpi na tym widowisko - widzimy co prawda więcej wyrównanych, ale niezbyt pięknych spotkań, przez co większość plusów zgarniają niżej notowane reprezentacje. Jak będzie tym razem?
Plusy:
Twórczy chaos po belgijsku
Wiecie już, że nie pochwalam składów, którym zdecydowanie bliżej jest do zbioru gwiazdeczek, niż prawdziwej drużyny. Nie wiecie jednak, że od tej reguły mam wyjątki. Jednym z nich jest posiadanie Roberto Martineza jako selekcjonera. Nigdy nie byłem fanem jego warsztatu, a podjęte przez niego decyzje kadrowe są prawdopodobnie jednymi z najgorszych w całej stawce. Wiedząc, w jakich klubach i pod jakimi fachowcami grają czołowi zawodnicy Belgii, to i lepiej, że ufają swoim umiejętnościom i potrafią stworzyć coś z niczego. Specjalne wyróżnienie dla Romelu Lukaku, który jest moim cichym kandydatem na króla strzelców turnieju i dzisiaj podołał zadaniu.
Andrzej Strejlau
Krótko, konkretnie - najlepszy komentatorski ekspert w Polsce. Szkoda, że odkryto go dla nas w tej roli tak późno. Dla Pana Andrzeja zacząłbym oglądać nawet tak bardzo wychwalaną dziś przez niego ligę chińską. Życzę zdrowia i jak najwięcej skomentowanych meczów przed sobą!
Captain Brexit
No proszę, zacząłem tracić nadzieję, a tu zonk - Harry Kane dojrzał do wygrywania meczów Anglii solo! Powiedzmy sobie szczerze, Duma Albionu mimo bardzo dobrego początku nie zachwyciła szerokiej publiczności, ale jestem przekonany, że podczas dowolnego innego mundialu w XXI wieku nie wyszła by z tego meczu zwycięsko. Właśnie to było jedną z głównych różnic pomiędzy światową czołówką, a reprezentacją Anglii. Kto wie, może koniec końców jest dla nich nadzieja?
Minusy:
Najgorszy mecz turnieju?
Naprawdę, próbowałem, szczerze chciałem znaleźć jakiś plus dzisiejszego popołudniowego meczu - ale jedynym było to, że w końcu się skończył. No, i może jeszcze to, że komentował go Jacek Laskowski, choć bardziej było mi z tego powodu Pana Jacka akurat żal. Na oko - jakieś osiemdziesiąt fauli każdej ze stron, trzy strzały na krzyż i zero futbolowej jakości - nawet Forsberg i Son zaniknęli pośród tej bezładnej kopaniny, godnej 35 kolejki Ekstraklasy w grupie spadkowej. Jak bardzo kocham oglądać każdy mecz mundialu, tak ten będę próbował jak najszybciej wyprzeć z pamięci.
Miłe złego początki...
...bowiem Panama, jak na swoje możliwości, weszła w ten mecz fantastycznie. W pierwszej połowie Panamczycy przez większość czasu byli dobrze zorganizowali w defensywie, neutralizując zagrożenie ze strony Belgów. Jak już cos jednak przechodziło, dobrze w bramce reagował Jaime Penedo, skądinąd bardzo podobny do Buffona, czego nie omieszkał zauważyć Internet.
https://twitter.com/MrDavidWhelan/status/1008736051668668416
Później jednak nasi dzielni kanalarze spuchli i zupełnie oddali inicjatywę, niebezpiecznie zbliżając się do poziomu Arabii Saudyjskiej. Właśnie to przechyliło szalę na negatywną stronę - bo jakkolwiek wiele reprezentacji nas zawodziło, po Saudyjczykach nikt aż tak się nie zniżył.
Czasem słońce, częściej deszcz...
...czyli kariera reprezentacyjna Raheema Sterlinga w pigułce. To, ile ten chłopak nasłucha się głupich uwag, a nawet obelg od angielskich mediów przechodzi ludzkie pojęcie - wystarczy przypomnieć sprawę jego tatuażu z karabinem. Tyle że, prawdę mówiąc, na murawie to Raheem za bardzo sobie nie pomaga. Dość powiedzieć, że do teraz ma tylko 2 bramki, zdobyte przeciwko... Litwie i Estonii. Idę o zakład, że jutro w tabloidach znowu będzie kozłem ofiarnym - i znowu nie do końca słusznie, bo w przeciwieństwie do Kyle'a Walkera niczego głupiego nie zrobił. Tylko przez obrońcę City Anglia wypuściła z rąk pewne prowadzenie, prawie gubiąc punkty.
Kelner, jeszcze raz to samo!
Kolejny dzień, kolejny raz to samo, jakby zacięła się im płyta. Reprezentacje skazywane na porażkę jedna za drugą decydują się na autobus. Pół biedy, jeśli robią to dobrze i umieją kontrować (chylę czoła, Islandio), ale rozpaczliwa obrona to nie jest coś, co chcemy oglądać dzień w dzień. Nie mam im tego za złe, doskonale rozumiem, że w ten sposób maksymalizują swoje szanse na zdobycz punktową, mając świadomość braku atutów w ofensywie - jestem po prostu rozczarowany. Do odważnych świat należy? Nie na mundialu!
Oto wreszcie nadejszła wiekopomna chwila - jutro w tymże zastawieniu zadebiutują nasi rodacy. Łącząc się w wierze w zwycięstwo z milionami Polaków (nie przepraszam pani Jando, i tak nie ceniłem zbyt wysoko polskich filmów), zapraszam do następnej części, w której mam nadzieję nie szczędzić pochwał Orłom Nawałki. DO BOJU!