Francja wyszła z grupy, a Peru niestety nie...
Urugwaj, Rosja, a teraz Francja. Znamy już trzy drużyny, które w pełni zasłużenie zapewniły sobie awans z grupy jeszcze w drugiej serii mundialowych gier. Żabojadki zrobiły to, wygrywając minimalnie, ale w pełni zasłużenie, z Peru 1:0, które pokazało się na tym turnieju z całkiem dobrej strony. Jednak na Trójkolorowych nie znaleźli sposobu.
Francja od początku do końca tego meczu prezentowała bardzo wysoki poziom kultury taktycznej. Trener Deschamps zdecydował się na lekką modyfikację składu, zmieniając ustawienie 4-3-3, na 4-2-3-1, z Griezmannem na dziesiątce, Matuidim na lewym skrzydle i Giroudem na szpicy. Okazało się to idealnym wyborem, bo cała drużyna spisała się na medal i zgasiła większość peruwiańskich atutów. Co prawda Latynosi to bardzo mobilne skurczybyki, wybiegane na andyjskich stokach wśród lam, mający bardzo dobre wyszkolenie techniczne, więc kilka ciekawych sytuacji sobie stworzyli, jednak prawda jest taka, że na wygraną po prostu nie zasłużyli. Nie grali wcale źle, ale Francja była po prostu dojrzalsza i bardziej wyrachowana. Była europejska.
Kante przecinał wszystko, co się dało. Pogba nawet tak nie irytował i nie zgrywał boiskowego głupka, grając całkiem inteligentnie i wypracowując jedyną bramę. Mbappe dawał drużynie finezję i przebojowość, a Giroud był królem ataku. Postawienie na napastnika Chelsea było kapitalną decyzją, bo 31-latek wygrał mnóstwo pojedynków powietrznych i siłowych z peruwiańskimi stoperami, którzy nie mieli na niego sposobu. Właściwie to zanotował także asystę (zależy wg której szkoły liczenia asyst), ponieważ to jego zblokowany strzał dobił do pustaka Mbappe. A Giroud okazję strzelecką miał dzięki Pogbie, który odebrał piłkę na peruwiańskiej połowie i błyskawicznie uruchomił swojego napastnika.
Peruwiańczyków oglądało się naprawdę fajnie, ale mundial udowadnia, co widać chociażby po Maroku, że efektywność zdecydowanie wygrywa z efektownością. Niestety, takie życie. Kilka fajnych i efektownych akcji pograli zwrotni Indianie, ale piłka nie chciała wpaść do bramki Llorisa. Bardzo blisko był w drugiej połowie Aquino, który dostał przed polem karnym idealnie ustawioną piłkę i kropnął zewnętrznym podbiciem w samiutkie spojenie. Gdyby udało im się chociaż zremisować, wciąż byliby w grze, a w obecnej sytuacji pozostaje im tylko mecz pożegnania z Australijczykami. Myślę, że warto będzie go zobaczyć, bo będzie szansa na bardzo efektowny występ. Tym bardziej że Kangury wciąż jeszcze mogą wyjść z grupy i będą musiały zagrać ofensywnie!
CIEKAWOSTKI:
- Nic dziwnego, że Peru nie strzeliło Francji gola. Trójkolorowi co prawda przyzwyczaili nas do tracenia goli, ale w siedmiu ostatnich meczach mundialowych z drużynami południowoamerykańskimi zachowywali czyste konta.
- Kylian Mbappe to najmłodszy strzelec gola dla reprezentacji Francji na wielkim turnieju (mundial lub Euro).
- Hugo Lloris stał się siódmym Francuzem, który rozegrał co najmniej 100 meczów dla swojej reprezentacji.
- W dzisiejszym meczu miała miejsce rzadko spotykana sytuacja, w której VAR musiał zareagować. Arbiter Mohammed Abdulla Hassan Mohamed ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich pokazał żółtą kartkę Peruwiańczykowi Edisonowi Floresowi. Asystent wideo poprawił go jednak, ponieważ ukarany powinien zostać Pedro Aquino. Mohamed oczywiście zmienił swoją decyzję.
SKŁADY:
Francja: Lloris - Pavard, Varane, Umtiti, Hernandez - Kante, Pogba (89. N'Zonzi) - Mbappe (75. Dembele), Griezmann (80. Fekir), Matuidi - Giroud
Peru: Gallese - Advincula, Ramos, Rodriguez (46. Santamaria), Trauco - Aquino, Yotun (46. Farfan) - Carrillo, Cueva (82. Ruidiaz), Flores - Guerrero