Szwajcarzy wraz z sędzią grabią Serbów z nadziei
Dzisiejsze mundialowe zmagania miał zakończyć mecz Serbii ze Szwajcarami. Poprzednie spotkanie w tej grupie zawiodło, bo Brazylia zamiast rozgromić Kostarykę, ledwo wyrwała zwycięstwo w doliczonym czasie gry. Liczyliśmy więc, że dwie europejskie drużyny podołają i dadzą nam emocje i widowisko, na które czekaliśmy Tym bardziej, że mieliśmy do czynienia z kryptoderbami Bałkanów. Czy faktycznie dostaliśmy dokładnie to?
Można było spodziewać się, że w tym meczu będzie mało goli, bo w końcu obydwa zespoły znane są przede wszystkim ze swojej defensywy, ale bardzo szybko przekonaliśmy się, że ta prawidłowość nie będzie miała przełożenia na dzisiejsze spotkanie. Serbowie już w 5 minucie zdobyli prowadzenie dzięki główce Mitrovicia. W drugiej połowie stan gry wyrównał Granit Xhaka, który odpalił prawdziwą rakietę zza pola karnego. Nie było to bardzo precyzyjny strzał, bramkarz Serbii mógłby to obronić, gdyby tylko nie był zasłonięty przez kilku piłkarzy z pola, przez co stał jak wryty. Zawodnicy z Bałkanów powinni później zostać nagrodzeni rzutem karnym, gdyż wyżej wspomniany Mitrović był ściągany do ziemi przez aż dwóch obrońców Helwetów. Sędzia zignorował jednak protesty Serbów i nie zdecydował się nawet na pomoc VARu. Kilka minut potem Szwajcarzy przeprowadzili śmiertelną kontrę, którą wykorzystał Shaqiri. Wy też macie wrażenie, że on przebiera nogami tak szybko, że powstaje takie złudzenie jak na kręcącej się w przeciwnym kierunku feldze samochodu?
Szkoda mi Serbów. Zagrali naprawdę dobry mecz i nie zasłużyli na porażkę. Poza tym, tak jak nadmieniłem, nie dostali ewidentnego karnego, pomimo obecności VARu. Remis idealnie oddawałby przebieg meczu i stawiałby ich w dużo korzystniejszej sytuacji. Porażka natomiast praktycznie przekreśla ich szanse na awans, ponieważ zagrają jeszcze z Brazylią, która przecież też nie ma jeszcze pewnego wyjścia z grupy, więc się zepnie. Mimo to, wszyscy Serbowie będą wierzyć, więc reprezentanci Kraju Kawy powinni być bardzo, ale to bardzo zmartwieni o swoje piszczele.